Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Pożyczka ze stalkingiem? Zapewniają, że wszystko spłacili, ale firma wciąż chce pieniędzy

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Fot. Archiwum prywatne
Małżonkowie z Malborka byli w szoku, gdy na słupach w okolicy swojego miejsca zamieszkania zobaczyli ogłoszenia ze swoimi danymi zatytułowane: „DŁUŻNIKU”. Takie były dla nich konsekwencje, nie jedyne, zaciągnięcia pożyczki ekspresowej, mimo że - jak zapewniają - wszystko spłacili.

Cofnijmy się do lipca 2019 roku. Wtedy małżonkowie z Malborka podpisali osobno umowy na pożyczkę ekspresową. Posłużmy się przykładem męża. Pierwszą umowę podpisał ze spółką zarejestrowaną w Warszawie na kwotę 500 zł, do spłaty z odsetkami 650 zł. Chwilę później złożył też podpis pod „umową zlecenia (pośrednictwa) na wykonanie czynności przygotowawczych i dodatkowych do wszczęcia procedury finansowania oraz pośrednictwa” z firmą z województwa kujawsko-pomorskiego.

„Dłużniku, nakazuję spłacić dług!”

Mieszkańcy Malborka przyznają, że nie zapłacili w terminie jednej z rat. Wtedy wszedł zapis o odsetkach w maksymalnej wysokości 14 proc. naliczanych za każdy dzień zwłoki. W umowie z warszawską spółką jest mowa, że „po 3 dniach od niedokonania spłaty w terminie spłaty przekazuje dług do firmy zewnętrznej w celu odzyskania całkowitej kwoty do zapłaty.” Jak również, iż ona „nie ma wpływu na wszelkie honoraria lub opłaty, jakie mogą naliczyć osoby trzecie świadczące usługę na rzecz pożyczkobiorcy oraz ponadto że takie opłaty i honoraria zostaną zapłacone takim osobom trzecim zgodnie z wszelkimi ustaleniami pomiędzy pożyczkobiorcą a osoba trzecią.”

Jak opowiada malborczyk, wtedy się zaczęło.

- Był jeden miesiąc poślizgu, oni wiedzieli o tym. Rozmawiałem niby z jakimś przełożonym. Ale spłaciłem pożyczkę z odsetkami, które wynosiły 250 zł, a oprócz tego dałem do ręki dwa razy po 250 zł człowiekowi, który przychodził do nas do domu. Czyli razem zapłaciłem 1250 zł, a pożyczki wziąłem 500 zł. Ale on lub oni, bo czasem przychodziło dwóch mężczyzn, nadal chcieli raz 250, innym razem 100, 150 zł, sami nie wiedzą, ile wreszcie – mówi nasz rozmówca.

Jako przykład pokazał nam wezwania z maja br. Na tym wystawionym 18 maja (jednym dla obojga małżonków, mimo że umowy podpisywali oddzielnie) znajduje się odręcznie napisane „min. 450 zł”. Kolejne wezwanie z 26 maja to 100 zł dla żony i 250 zł dla męża. Razem... 350 zł. Byłby to pewnie jeden z nielicznych przypadków malejącej prowizji dla firmy ściągającej dług, pomimo braku spłaty.

Mieszkaniec opowiada, że składano mu wizyty w domu, w miejscu pracy, otrzymywał wiele telefonów.

- Ale jakie to były metody! „Kiedy pieniążki, bo inaczej rozpierducha”, „No to teraz jedziemy do chałupy robić rozpierduchę”, „Cwelu, oddaj pieniądze”. Zniszczyli nam domofon, drzwi wejściowe. Żona nie może spokojnie psa wyprowadzić na ulicę, bo ten człowiek czeka na nią i drze się, jakby sam był na ulicy. Sąsiedzi już zaczęli się bać – opowiada malborczyk.

Jak dodaje, szok przeżyli, gdy na ulicach w okolicy swojego miejsca zamieszkania zobaczyli plakaty ze swoimi danymi osobowymi oraz informacją: „Dłużniku, nakazuję spłacić dług!”. Podobne ogłoszenia, jak dopowiada, pojawiły się też w klatce schodowej ich budynku. Dopiero wtedy doczytali zapis w umowach (pisownia oryginalna):

Zleceniodawca oświadcza, że w przypadku nie zapłacenia prowizji w ustalonym terminie po dniu wymagalności, wyraża zgodę na opublikowanie jego danych osobowych, które udostępnia pośrednikowi w prasie, mediach oraz każdym innym miejscu (np. ogłoszenie, informacja w internecie, naklejka itd.), w taki sposób, iż będzie to świadczyło o nie spłaceniu zadłużenia.

Z Krajowego Rejestru Sądowego wynika, że prezesem obu podmiotów, z którymi umowy podpisali małżonkowie, jest ta sama osoba. Drogą internetową wysłaliśmy 10.07.2020 r. pytania z prośbą o odpowiedź, jak nazywa się „firma zewnętrzna”, do której przekazywane są długi, oraz czy kierownictwo obu podmiotów ma świadomość stosowanych metod. Wiadomość została odebrana, dopytywano nas o szczegóły sprawy. Poprosiliśmy o odpowiedź do 17.07.2020 r. Nie nadeszła.

Do policji w Malborku zgłosiły się też inne osoby

Sprawą zainteresowaliśmy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

- Zachęcamy konsumenta do złożenia oficjalnej skargi do UOKiK. Nie mieliśmy wcześniej zgłoszeń dotyczących tych firm. Nie możemy oceniać praktyk przedsiębiorcy bez przeprowadzenia postępowania - wyjaśnia nam Malwina Buszko z Biura Prasowego UOKiK, gdzie poprosiliśmy o komentarz. - Generalnie prawo zakazuje stosowania agresywnych praktyk rynkowych polegających na wywieraniu na konsumenta niedopuszczalnego nacisku, który może ograniczyć zdolność do podjęcia świadomej decyzji dotyczącej umowy.

UOKiK przypomina, że bezpłatnej pomocy konsumentom w sprawach indywidualnych udzielają miejscy lub powiatowi rzecznicy konsumentów. W przypadkach, które strona może odbierać jako nękanie, radzi także zawiadomić policję.

W Komendzie Powiatowej Policji w Malborku wyjaśniono nam, że w tej sprawie prowadzone jest postępowanie pod kątem stalkingu, czyli nękania.
- Obecnie dotyczy ono czterech pokrzywdzonych – dodaje asp. Sylwia Kowalewska, rzeczniczka prasowa KPP Malbork.
Postępowanie jest w toku.

- To nie do opisania. Odradzam każdemu. Przecież jest poczta, listonosz. Proszę bardzo, można przysłać monit z pieczątkami, o co chodzi, a jak nie, to można założyć nam sprawę w sądzie, a nie wtykać świstki w drzwi, nękać w domu, pracy albo telefonami. My po prostu się boimy, tylko spluwę kupić jak w Ameryce, ale przecież nie o to chodzi – mówi malborczyk.

W ubiegłym tygodniu mieszkańcy mieli spokój, ale wcześniej, na początku lipca, wetknięto im w drzwi mieszkania kolejne wezwanie.
- Bez kwoty, tylko z napisem „Zadłużenie” i złą nazwą ulicy - dodaje nasz rozmówca.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto