W środę mieszkańców Malborka zdziwił wygląd Kanału Juranda. Woda była spieniona, nurt niósł z sobą zdechłe ryby. Malborczycy, którzy zgłosili się do naszej redakcji, mieli najgorsze przypuszczenia.
- Tak jest już od kilku dni. Woda jest spieniona, śmierdzi. Jeszcze w ubiegłym tygodniu widziałem ławice kiełbia. Teraz już ich nie ma – powiedział mieszkaniec, który zadzwonił do nas w środę. – Tak jest na całym odcinku Jurandówki. To wszystko spływa do Nogatu. Nie wiem, czy ktoś wpuścił ścieki, czy jakieś chemikalia?
- Kilka dni temu zachwycałem się czystością wody w Jurandzie, a teraz pływają śnięte rybki i nieprzyjemnie pachnie – mówił drugi malborczyk, który skontaktował się z nami.
Początkowo zdawało się, że źródła problemu trzeba szukać w powiecie sztumskim, skąd wypływa ciek. Później brano pod uwagę, że to jednak problem na terenie Malborka. Na koniec aktualna okazała się pierwsza wersja. Winny nie jest człowiek, tylko upały.
- Na jeziorze Dąbrówka doszło do dużego rozmnożenia się sinic - na skutek bardzo wysokich temperatur - nie mamy na to wpływu. Nikt nic nie wpuścił - sinice i wysokie temperatury spowodowały tez. tzw. "przyduchę" - dlatego pojawiły się śnięte ryby; brak tlenu. Woda w kanale może wyglądać też nieciekawie z powodu trwającego oczyszczania i koszenia dna kanału, wzruszone zostały osady (muły) – poinformowała wczoraj Barbara Kozicka, gospodarz miasta.
Kanał Juranda, jak i Kanał Ulgi, płynące przez Malbork, są ciekami, których utrzymanie należy do obowiązków Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych Oddział Terenowy w Nowym Dworze Gdańskim.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?