Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Prywatne żłobki nie dostaną na razie większych pieniędzy z budżetu miasta

Anna Szade, pif
Fot. Pixabay
Miejscy radni uznali za zasadną petycję prywatnych żłobków z Malborka, w której apelowały one o zwiększenie dotacji na każde dziecko w przyszłym roku. Jednocześnie rajcy stwierdzili, że jest ona niemożliwa do realizacji, bo trzeba byłoby wygospodarować w budżecie samorządu o 400 tys. zł więcej niż obecnie.

Do magistratu wpłynęły trzy petycje: jedna od właścicieli prywatnych punktów oraz dwie od rodziców małych malborczyków korzystających z usług żłobków i klubów malucha. Argumenty są jednakowe: koszty utrzymania dzieci rosną, a na dodatek od 2020 roku niepubliczne placówki nie będą już mogły pozyskiwać dotacji z programu „Maluch+”, bo rząd zostawił taką możliwość wyłącznie żłobkom publicznym. Albo więc rodzice w domowych budżetach będą musieli uwzględnić podwyżkę opłat za opiekę nad potomstwem w prywatnej placówce, albo ta różnica zostanie pokryta z budżetu miasta.

Włodarz w odpowiedzi mówi „nie”, bo tego typu dotacje nie są dla miasta obowiązkowe, czyli publiczne pieniądze mogą, ale nie muszą wspierać opieki nad dziećmi do lat 3. To właśnie za rządów obecnego burmistrza podjęto w poprzednich latach uchwały, na mocy których prywatne placówki otrzymują te dopłaty. Aktualnie na jedno dziecko trafia 200 zł miesięcznie lub 300 zł, jeśli pochodzi ono z wielodzietnej rodziny. Każde następne 200 zł na dziecko, o które teraz zwrócili się autorzy petycji, miałoby oznaczać rocznie w sumie dodatkowy wydatek rzędu 400 tys. zł z miejskiej kasy.

- Petycja jest zasadna, ale niemożliwa do realizacji, bo to znaczące pieniądze - przyznał Adam Ilarz, przewodniczący Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miasta Malborka.

Jednak projekt uchwały był przygotowany. Przyjęcie jej oznaczałoby dla radnych konieczność znalezienia pieniędzy na tę dotację. Ostatecznie więc Rada Miasta nie zajęła żadnego stanowiska.

- Mieszkańcy byli przyzwyczajeni, że otrzymują środki z programu „Maluch+”, więc czują się źle, bo w portfelach będzie mniej. Poczekajmy, jak się sprawy rozwiną, bo taka sytuacja ma miejsce w całej Polsce - mówił radny Edward Orzęcki, czym przekonał koleżanki i kolegów z samorządowej ławy do wycofania projektu uchwały z porządku obrad ostatniej sesji.

Okazuje się, że są miasta, gdzie nie dość, że nie ma prywatnych punktów opieki, które byłyby dotowane z publicznych pieniędzy, to jeszcze ich władze... ograniczają wydatki na utrzymanie samorządowej placówki. Tak zrobiło Czarne (pow. człuchowski), gdzie opłata w żłobku została podniesiona ze 180 do 400 zł (bez żywienia).

- Pensje minimalne wzrastają, rodzice dostają 500+, sytuacja finansowa rodziców ulega poprawie, a gminy nie stać na tak wysokie dokładanie do placówki - mówi Tadeusz Żyła, przewodniczący Rady Miejskiej w Czarnem.

W podobnym tonie wypowiada się również Piotr Zabrocki, burmistrz Czarnego. - Oczekiwania wobec nas są bardzo duże. Mieszkańcy mają prawo do dobrych dróg, chodników. Nie możemy blokować możliwości rozwojowych miasta. A środki, które mogłyby być przeznaczane na ten cel, w dużej mierze są przeznaczane na finansowanie żłobka - tłumaczy włodarz.

Dla porównania, w Malborku rodzice w Żłobku Miejskim Szarotka płacą 2,70 zł za każdą godzinę, którą maluch faktycznie jest pod opieką placówki. Jeśli dziecko przebywałoby 8 godzin dziennie przez 20 dni w miesiącu, to rachunek wyniósłby 512 zł (bez wyżywienia).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto