Restauracja od lat działa w szczególnej scenerii, bo w pokrzyżackiej warowni. Zimą zwykle jest nieczynna. Niestety, wyjątkowo w tym roku przerwa będzie przymusowa i dłuższa. Z uwagi na zagrożenie koronawirusem lokale gastronomiczne mogą oferować tylko dania na wynos. Te restrykcje dotknęły także malborską restaurację.
- To dziś, 1 kwietnia, Gothic Restaurant miało otworzyć się dla gości, wypełnić zamek pysznymi zapachami, a naszą salę gwarem i rozmowami. Dla bezpieczeństwa wszystkich byliśmy zmuszeni do odłożenia planów, ale… energię do gotowania w ciągu najbliższych dni spożytkujemy w inny sposób – komunikat z mediów społecznościowych brzmiał intrygująco.
2 kwietnia wszystko stało się jasne. Naleśniki, które są znane m.in. z tego, że mogą je zamawiać pasażerowie pociągów przejeżdżających przez Malbork, nadal będą przygotowywane. Ale nie dla stałych klientów i smakoszy restauracji.
Postanowiliśmy spożytkować energię do gotowania wspierając ludzi, którzy ciężko pracują w trosce o nasze zdrowie i bezpieczeństwo. Przez następne dni będziemy przygotowywać kultowe „gothikowe” naleśniki i przekazywać pracownikom szpitali i centrów diagnostycznych w Warszawie wg bieżących potrzeb – czytamy na profilu Gothic Restaurant na Facebooku.
Jak się okazuje, obecnie Bogdan Gałązka, szef kuchni malborskiej restauracji, jest właśnie w stolicy.
- Pomieszkuję w Warszawie, gdy restauracja jest nieczynna. Nie wiemy nawet, kiedy będzie otwarta z racji tego, co się dzieje. Nie mamy możliwości, by wysyłać naleśniki, a nawet jak przygotowywać dań na wynos – wyjaśnia Bogdan Gałązka.
Przy okazji okazało się, że nie będzie to tylko takie zwyczajne gotowanie, bo inicjatywa połączyła więcej podmiotów. Mlekpol objął akcję patronatem i zapewnił produkty.
- Pochodzę z Grajewa, to moja mała ojczyzna i stolica mleka Łaciatego. Dzięki życzliwości samego prezesa Mlekpolu, Edmunda Borawskiego, Doroty Grzybowskiej i Małgorzaty Cebelińskiej, szefowej działu sprzedaży i marketingu, postanowiliśmy, że razem przeprowadzimy tę akcję. Dostaliśmy ogromny zasób mleka, twarogu, masła, wszystkiego, co jest potrzebne – mówi Bogdan Gałązka. - Jako restauracja kupiliśmy maliny, bo nie byłoby naszych naleśników bez sosu malinowego.
W zespole realizującym całą inicjatywę są także inne osoby.
- Zaprosiłem koleżankę-sąsiadkę, Agatę Wojdę, która jest szefową kuchni warszawskiej restauracji. Pomaga nam w tym wszystkim dziennikarka Aldona Wleklak, która koordynuję tę akcję. Jest też Agnieszka Partyka, która dba o nasze media społecznościowe – wylicza Bogdan Gałązka.
Pomysł na gotowanie zrodził się z dnia na dzień.
Już dzisiaj zaczęliśmy robić naleśniki. Obdzwaniamy naszych przyjaciół lekarzy i oni składają zamówienia. To będą nie tylko szpitale, także przychodnie zdrowia, gdzie normalnie lekarze i pielęgniarki pracują i przyjmują pacjentów w dużym napięciu. Wiemy, jak ci ludzie ciężko pracują – przyznaje Bogdan Gałązka.
Jak mówi malborski szef kuchni, naleśniki będą powstawały, póki nie zabraknie produktów.
- Ale i tak mam nadzieję, że nie będzie problemu, jak będzie potrzeba ich więcej – uważa.
Sam nie czuje się bohaterem.
- To nie heroizm, to nasz obowiązek – podkreśla Bogdan Gałązka i tłumaczy, że podobnie postępują inni kucharze i szefowie kuchni, ale także przedstawiciele innych branż, choćby muzycy, którzy bezinteresownie koncertują dla przedstawicieli służby zdrowia.
Poza tym, jego zdaniem, wokół nas jest wiele więcej osób, które zasługują na podziękowania.
- Tych bohaterów narodowych, poza lekarzami, pielęgniarkami, salowymi i laborantami jest dużo więcej. Powinniśmy też pamiętać o ludziach pracujących w sklepach, na poczcie czy na stacjach benzynowych. Im też się należą gratulacje, bo jest niesamowite, jak ci ludzie ciężko pracują – mówi Bogdan Gałązka.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?