Malbork. Radny Maciej Cymański ma na koncie najwięcej nieobecności na sesjach. Odpowiada nam, dlaczego tak się dzieje

Maciej Cymański jest najmłodszym i wiekiem, i stażem malborskim radnym. Gdy składał ślubowanie, był świeżo upieczonym 20-latkiem. Ale to nie młody wiek sprawił, że jest baczniej obserwowany. Jako syn posła Tadeusza Cymańskiego, wcześniej również burmistrza Malborka, skupia na sobie wzrok nie tylko mieszkańców, swoich 169 wyborców, lecz również mediów.

Gdy po raz piąty z kolei nie pojawił się na posiedzeniu Rady Miasta, na początku października poprosiliśmy w biurze rady o zestawienie jego nieobecności. Okazało się, że nie było go na 6 z 11 tegorocznych sesji. 100-procentową frekwencję ma tylko w 2018 roku. Radni zbierali się wówczas na obradach trzykrotnie.

Równie blado radny Maciej Cymański wypada, jeśli chodzi o prace w komisjach stałych, a zgłosił swój akces do trzech. Pracownicy Biura Rady na naszą prośbę przejrzeli rejestr obecności tylko w 2019 r. I tak - na 11 posiedzeń Komisji Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Komunikacji radnego nie było na 6; na 9 spotkań Komisji Finansów i Rozwoju Miasta nie było na 5; nie pojawił się również na 6 z 12 posiedzeń Komisji Oświaty, Kultury i Sportu.

Po analizie nieobecności o komentarz poprosiliśmy Pawła Dziwosza, przewodniczącego Rady Miasta Malborka, choć zdajemy sobie sprawę, że nie może on zrobić nic, by wymusić na radnym rzetelne sprawowanie mandatu. Ale w poprzedniej kadencji jako radny to właśnie Paweł Dziwosz chciał, by rada wypracowała kodeks etyki. Być może jego zapisy miałyby zastosowanie w tej sytuacji. Aktualnie jedyną sankcją jest potrącanie diety za nieobecności.

- Polskie prawo nie przewiduje żadnych narzędzi dla przewodniczącego rady do dyscyplinowania radnych. Mamy demokrację. Radni są wybierani przez mieszkańców, reprezentują ich i to właśnie sami mieszkańcy oceniają radnych i ich działalność – napisał nam przewodniczący Paweł Dziwosz w odpowiedzi 9 października. - Dieta radnych jest pomniejszana, jeśli są oni nieobecni na posiedzeniach Rady Miasta czy komisji stałych. Jeśli dany radny w miesiącu nie pojawi się na żadnym posiedzeniu, w ogóle nie otrzymuje diety. Zasady i wysokość diet reguluje uchwała Rady Miasta Malborka. To jedyna przewidziana "kara".

4 października zapytaliśmy radnego Macieja Cymańskiego, z czego jego nieobecność wynika. Odpowiedź otrzymaliśmy dopiero dzisiaj, 22 października.
- Przez dłuższy czas nie miałem sposobności, żeby skorzystać ze skrzynki odbiorczej. Moja kilkumiesięczna nieobecność na posiedzeniach Rady Miasta wynika z faktu, iż mój planowany wcześniej pobyt za granicą przedłużył się z przyczyn ode mnie niezależnych – tłumaczy nam swoją spóźnioną odpowiedź, ale i opuszczone sesje Maciej Cymański.

Młody radny nie uważa, że nie wypełnia złożonego ślubowania, w którym obiecał "obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na względzie dobro mojej gminy i jej mieszkańców".

- Uważam, że każdy radny ma prawo do swojego prywatnego życia oraz urlopu. Za okres mojej nieobecności nie pobierałem diety, więc nie uważam, żeby ktokolwiek w tej sytuacji mógł czuć się oszukany – podkreśla Maciej Cymański.