Malbork. Ścieki w Kanale Juranda nadal płyną cienką szarą strużką. Skąd się tam biorą?

WIDEO. Ścieki wpływające do Kanału Juranda:

Sprawdziliśmy, jak tam ma się Jurand bardziej dla porządku, licząc, że może problem ścieków w końcu został rozwiązany. Chodzi o szarą strużkę, która wypływa bezpośrednio do kanału na wysokości ul. Piłsudskiego. Skutki są uciążliwe i dla środowiska, i dla przechodniów.

Kto spacerował w okolicach zamku i przechodził przez mostek na ul. Piastowskiej, ten na pewno choć raz musiał zatkać nos, bo charakterystyczny smrodek unoszący się nad niewielką rzeczką bywa trudny do zniesienia. Paweł Włodkowic, który mostkowi patronuje, mimo że był znakomitym dyplomatą z odległych czasów średniowiecza, pewnie by nie przebierał w słowach na taką sytuację.

W listopadzie ten problem fetoru występuje rzadziej, co nie znaczy, że ścieki do Kanału Juranda nie trafiają. Jakiś czas temu władze miasta zapowiadały, że prześledzą centymetr po centymetrze kanalizację burzową w śródmieściu. Czy zatem udało się znaleźć przyczynę tych przecieków? Hipoteza mówi o przyłączeniu do burzówki kanalizacji sanitarnej, jednak do tej pory nie udało się tego wcięcia namierzyć.

Z uwagi na sytuację epidemiczną zarzuciliśmy na kilka miesięcy to zadanie. Co nie znaczy, że do niego nie wrócimy – słyszymy od Józefa Barnasia, wiceburmistrza Malborka.

Być może wiosną czujne oko kamery wróci do podziemnych betonowych korytarzy. Na razie przegląd zakończył się w rejonie marketu między ul. Kopernika i Żeromskiego.

Rury nie są nowe. W wielu miejscach to jeszcze poniemiecka robota z początku XX wieku. W miejscu, w którym ściek wpływa do Kanału Juranda, zachowała się data 1906 r.