Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Skatepark przy "trójce" nie nadaje się do użytku. Miasto nie chce wydawać co roku dużych pieniędzy na naprawę. Co dalej z rampami?

Anna Szade
Anna Szade
Radosław Konczyński
Ależ to była radocha, gdy oddawano do użytku skatepark w Malborku! Siedem lat później wyposażenie jest już tak zużyte, że właściwie nie nadaje się do naprawy. Czy miłośnicy ekstremalnej jazdy stracą swoją miejscówkę?

Biało-czerwone taśmy na skateparku w Malborku to znak, że rampy nie nadają się do jazdy. Który to już raz? W magistracie przestali liczyć. Ale po zsumowaniu dotychczasowych wydatków, nie wygląda to dobrze.

Naprawianie tego skateparku to wyrzucanie pieniędzy w błoto – nie owija w bawełnę Józef Barnaś, wiceburmistrz Malborka. - Brakuje nam na ławki 2 tys. zł, a corocznie wydajemy 60 czy 100 tys. zł na naprawę ramp.

Skatepark, który jest zlokalizowany na terenie należącym do Szkoły Podstawowej nr 3, we wrześniu skończy 7 lat. Wykorzystano tam elementy używane podczas Baltic Games, imprezy dla miłośników sportów ekstremalnych, która odbywała się w Gdańsku. Wydano na ten cel 85 tys. zł netto.

Ale czy to znaczy, że nie będzie już miejsca dla dzieciaków i młodzieży, którzy prawie każdego dnia korzystali z ramp i podestów? Prawdopodobnie aż tak źle nie będzie.
Prowadzę rozmowy co do możliwości realizacji żelbetowych urządzeń. W ciągu najbliższych tygodni mają mi zostać przedstawione konkretniejsze propozycje – zdradził nam Józef Barnaś.
Wtedy też można będzie policzyć, ile taki nowiutki sprzęt by kosztował.

Nie mówię, że znajdzie się od razu 300, 400 czy 500 tys. zł, jeśli ten skatepark jest potrzebny. Jeśli będę wiedział, że za np. 100 tys. zł mogę zrobić jeden element, to jest to tyle, co za naprawę 5 elementów. Lepiej więc zrobić jeden rocznie, zaplanować kolejne i w ciągu 3-5 lat dojść do porządnej rzeczy, która nie będzie się psuła, nie będzie dewastowana i będzie bezpieczna – uważa Józef Barnaś.

Dzisiaj rampy są w takim stanie, że nawet przy normalnej eksploatacji bezpieczne nie są. A, jak mówi wiceburmistrz Barnaś, cytując stare zasady, "biednych nie stać na tanie rzeczy".
- „Zaoszczędzić potrafi tylko bogaty”, nie możemy co roku wyrzucać kilkudziesięciu tysięcy dlatego, że coś zostało wykonane z nieodpornych materiałów. Szkoda wydatkować środki w ten sposób. Jeśli chcemy coś mieć, to musimy myśleć przyszłościowo i wiedzieć, jak to utrzymać – uważa Józef Barnaś.

Oczywiście, takie wyposażenie skateparku powinno być optymalne nie tylko z punktu widzenia budżetu miasta, ale też przydatności dla przyszłych użytkowników. Niewykluczone też, że przy okazji można byłoby zmienić lokalizację całego obiektu. Obecnie formalna odpowiedzialność za całość spada na dyrektor „trójki”, choć użytkownicy gromadzą się tam głównie po tym, jak szkoła jest już zamknięta. Nikt nie ma więc bezpośredniego nadzoru ani nad jeżdżącymi, ani nad urządzeniami. Jest tylko monitoring, który rejestruje wszystko to, co się tam dzieje. Placówka nie ma też środków na naprawę.
W praktyce więc i tak magistrat sprawuje pieczę nad obiektem. Stąd pomysł, by ulokować skatepark w innej części miasta, na przykład na Osiedlu Południe. Ale to też będzie jeszcze przedmiotem konsultacji.

Skatepark w Malborku już gotowy. Sprawdź REGULAMIN i koniecz...

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto