Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Skutery wodne na Nogacie - jest ich coraz więcej, a użytkownicy czasem przesadzają z prędkością

Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
„Piraci wodni” na skuterach dają się we znaki na jeziorach i rzekach, którymi zawiaduje gdańska delegatura Urzędu Żeglugi Śródlądowej. Inspektorzy i w tym sezonie letnim mają pełne ręce pracy. Zaglądają też na Nogat w Malborku, ale w porównaniu z takim np. Jeziorakiem to bardzo spokojna woda.

Tego lata w Malborku pojawiło się sporo amatorów jazdy na skuterach wodnych.
- To głównie przyjezdni, czasem firmy, które organizują takie atrakcje dla swoich pracowników - mówi nam jeden z mieszkańców, który codziennie bywa nad Nogatem.

Niedawno widzieliśmy taki spontaniczny „pokaz” kilkunastu osób na skuterach przy samym zamku. Traf chciał, że obok ze strachem musieli płynąć kajakarze uczestniczący w spływie. Co więcej, popisy miały miejsce przy przystani pasażerskiej.

- Przy przystaniach: tej pasażerskiej przy zamku i żeglarskiej w parku, tak jak i przy Kąpielisku Miejskim, obowiązuje zakaz wytwarzania fal - podkreśla Piotr Sadowski, prezes Centrum Aktywnego Wypoczynku w Malborku. - To odwieczny problem. Początki użytkowania skuterów były najgorsze, bo pływali tam, gdzie wszyscy cumują. Trzeba przyznać, że bardziej rozsądni, żeby nie przeszkadzać ludziom, płyną za plażę wojskową, żeby sobie tam pofolgować.

Natomiast ruch na Nogacie w granicach miasta nie jest wcale mały. Mieszkańcy i turyści korzystają z rowerów wodnych i kajaków, które można wypożyczyć na miejskim kąpielisku. Pływają jachty. I nieraz zdarzy się, że w ich pobliżu przemknie „ścigacz”.

- Przyznam, że nie miałem sygnałów z Malborka. Raczej zawsze było tam spokojnie, ale wiadomo, że sport i rekreacja się rozwijają. Byliśmy tam niedawno przez trzy dni, to był spokój. Jednak tak zawsze jest. Jesteśmy - jest spokojnie, ale gdy odpływamy - zaczyna się. Mamy w swojej pieczy nie tylko całe województwo pomorskie, ale też cztery powiaty województwa warmińsko-mazurskiego. Nie mamy tylu inspektorów, żeby „postawić” przy każdej osobie na skuterze - mówi kpt. ż.ś. Marian Kidaj, dyrektor gdańskiej delegatury Urzędu Żeglugi Śródlądowej w Bydgoszczy.

Najwięcej pracy w ostatnim czasie dostarcza jemu i jego ludziom Jeziorak w Iławie. Nawet policja dzwoni z prośbą o pomoc. Ostatnio w ciągu dwóch dni inspektorzy wystawili na tym akwenie 40 mandatów. Z kolei na Kanale Elbląskim kilka razy musieli „bawić się” w chowanego z pływającymi na skuterach.

Moja motorówka jest szybka, ale czasem nie jest w stanie ich dogonić. Albo niektórzy bywają tak bezczelni, że wjeżdżają w krzaki. Skuter jest mały, więc go nie widać - opowiada kpt. ż.ś. Marian Kidaj.

I dodaje, że temat jest trudny. I będzie taki, póki każdy nie weźmie odpowiedzialności za swoje zachowanie.
- Musi dotrzeć do głowy każdego użytkownika, że skutery to silne maszyny, które przeszkadzają i mogą być niebezpieczne, bo można np. wjechać w plażę. Oczywiście, nie dotyczy to wszystkich, bo są użytkownicy, którzy pływają zgodnie z przepisami - podkreśla dyrektor gdańskiej delegatury UŻŚ.

Dlatego oprócz prośby do użytkowników jest także inna - do świadków, by robić zdjęcia i wysyłać do UŻŚ. Po numerze rejestracyjnym będzie można dotrzeć do właściciela skutera. Na bieżąco można też zgłaszać takie sprawy lokalnie do policji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto