Sobotni spacer rozpoczął się na placu Jagiellończyka.
- To już piąty rok z kolei spotykamy się i chodzimy sobie po naszym mieście. W tegorocznej edycji przygotowaliśmy pięć spacerów w różnych częściach miasta, tak jak to zwykle bywało. Obchodzimy taki malutki jubileusz. To znaczy, że spacery się sprawdziły i że chcecie w nich uczestniczyć, bo one są przede wszystkim dla was – powitał uczestników Bogdan Mąder, prezes Oddziału Przewodnickiego PTTK w Malborku.
O Langgasse, czyli ul. Długiej opowiedziała Beata Zielińska. Powstanie ulicy w połowie XIX w. wiązało się z decyzją o budowie linii kolejowej, która łączyła Królewiec z Berlinem.
- To dla Malborka było bardzo ważne, bo włączało go w rynek ogólnoniemiecki, czyli dawało szansę zwiększenia rynków zbytu, rozwoju przemysłu. Ponadto, zamek od 1882 roku podlegał konserwacji i odbudowie. Rzemieślnicy mieli tu zatrudnienie, a po odbudowie zaczęli napływać turyści w dużych ilościach, również dzięki kolei, bo ułatwiła dostęp do Malborka - wyjaśniała przewodniczka PTTK.
Rośnie przemysł, powstają urządzenia komunalne - w drugiej połowie XIX wieku gazownia, poczta, telegraf, na początku XX wieku wodociągi, kanalizacja i następuje elektryfikacja, bo wybudowano też elektrownię na Nogacie.
- To wszystko powoduje, że Malbork zaczyna się rozwijać i powstaje ta piękna ulica. Dlaczego taka długa? Bo kiedy podjęto decyzję o budowie dworca kolejowego, umieszczono go daleko od Starego Miasta na wschód. W związku z tym ten trakt był bardzo ważny – mówi Beata Zielińska.
Jak wyjaśniła przewodniczka, początkowo na Langgasse powstawały niewielkie domki w ogródkach, ale kiedy ulica zaczęła nabierać znaczenia, zaczęto je burzyć i budować duże, jak na Malbork, kamienice z handlowymi parterami. Tylko część obiektów zachowało się do dzisiejszych czasów. Była to ulica handlowa, usługowa i przemysłowa z bardzo różnorodnymi działalnościami.
Widać wyraźnie, że była to ulica reprezentacyjna, bo w takich miejscach usługi były świadczone - tłumaczy Beata Zielińska.
Nieopodal placu Jagiellończyka, gdzie rozpoczął się spacer, przed wojną stał okazały Hotel Koenig v. Preussen – w miejscu, gdzie obecnie znajduje się Dom Handlowy Jurand. Hoteli przy Langgasse było więcej; jeżeli bierzemy pod uwagę profil działalności - do dziś nie przetrwał żade, uchował się natomiast budynek po hotelu Zbyszko. Najpierw był tutaj Stadt Elbing. 1 kwietnia 1919 roku został kupiony przez mieszkańca Tczewa dla swoich trzech synów. Jeden z nich spłacił braci i razem z żoną doprowadził to miejsce do prosperity. W 1924 roku dokonali pierwszej dużej modernizacji.
- Wtedy otynkowano elewację z czerwonej cegły, zrobiono centralne ogrzewanie, doprowadzono do łazienek ciepłą wodę. Nowy wystrój otrzymuje restauracja, którą od tej pory nazywano „Salą mahoniową” z powodu gustownych boazerii. W krótkim okresie właściciele mieli na tyle duże zyski z działalności, że już w 1927 r. dokonują kolejnej dużej modernizacji – opowiadała Beata Zielińska.
Od 1928 r. w pokojach były łazienki i telefony. Hotel dysponował też łaźnią czynną do godz. 21. Zmotoryzowani goście mogli zostawić auta w 11 garażach. Na podwórku znajdowała się też stacja paliw Shell, gdzie mogli zaparkować. Hotel zatrudniał 50 osób obsługi. Posiadał swoje dorożki, którymi goście byli przywożeni z dworca kolejowego.
Ciekawa historia wiąże się z kamienicą Kościuszki 12-14, która nie zachowała się do współczesnych czasów, i rodem Baehrów.
- Sprowadzili się do Malborka już w XVII w. i od razu zajęli się rzeźnictwem. Była to pewnie dość liczna rodzina, bo nazwisko się często powtarza. Najważniejsze jest to, że jeden z członków tej rodziny, Max Baehr, w 1907 r. żeni się z Jadwigą Baehr z Kwidzyna, to samo nazwisko, też rodzina, która zajmowała się rzeźnictwem. Im przypada w udziale wyprowadzić się z domu rodzinnego. Dostają na początek niewielki domek przy Langgase 14, jest mały i dosyć stary, z połowy XIX w. Natomiast na tyle świetnie radzą sobie tutaj po założeniu sklepu, że już cztery lata później ten domek przebudowują – opowiadała Beata Zielińska.
Trudna sytuacja gospodarcza po I wojnie światowej zmusiła firmę do innowacyjnych rozwiązań. Właścicielka wymyśliła, żeby otworzyć w Berlinie przedstawicielstwo, coś na wzór dzisiejszego działu handlowego odpowiedzialnego za pozyskiwanie klientów. Dzięki temu udało się zdobyć ok. 2 tysiące odbiorców.
Zamówienie docierało tam w ciągu 12 godzin pociągiem pośpiesznym, czyli udało im się zniwelować straty – wyjaśnia Beata Zielińska.
W 1927 r. właścicieli stać było na nową siedzibę. Była to wielka, jak na warunki malborskie, 3-piętrowa kamienica zbudowana na dwóch działkach, a nowy przestronny sklep znajdował się w przyziemiu. Zakład Baehrów zatrudniał 50 osób, z czego 28 mieszkało w hoteliku na III piętrze kamienicy.
Na końcu Langgasse, w miejscu obecnego Pemalu, znajdowało się przedsiębiorstwo Alberta Rahna, które od 1877 r. prowadziło handel zbożem. Jeden z działów zajmował się naprawą i sprzedażą maszyn rolniczych, gdy okazało się, że to on przynosi największe dochody, 13 lat później działalność została przestawiona tylko na ten profil. W zachowanej do dziś kamienicy z czerwonej cegły mieściły się biura.
- Zakład był jednym z największych w obszarze między Morągiem, Elblągiem i Tczewem. Zatrudniał ok. 65 osób, prowadził nawet naprawy objazdowe. Trzech mechaników motorami dojeżdżało na pola – wyjaśnia Beata Zielińska.
Do najciekawszych realizacji przy Langgase można zaliczyć willę kupieckiej rodziny Flatauerów (obecnie Muzeum Miasta Malborka).
- Jej właściciele należeli do grona najbogatszych obywateli miasta. W ich posiadaniu znajdował się wielki dom towarowy Conitzer und Soehne przy Rynku oraz filia tego domu towarowego na rogu ulic Deutsch-Ordens-Strasse i Grosse Geistlichkeit (obecnie róg ulic 17 Marca i Piłsudskiego) - jak można przeczytać na stronie Muzeum Miasta.
Willa przy ul. Kościuszki 54 powstała około 1870 r. Ostatni właściciel z rodziny Flatauerów, Arnold przez wiele lat był radnym miejskim, działaczem charytatywnym, który w czasie wielkiego kryzysu i bezrobocia prowadził dokarmianie dzieci w szkole. Jako jeden z pierwszych mieszkańców Malborka założył sobie w willi telefon o numerze 40. Po objęciu władzy przez nazistów w roku 1933 został zmuszony wraz z żoną do ucieczki.
Przy Langgasse działały też m.in. sklep meblowy, mechanik, fotografowie, restauracje, oddział kasy chorych, sklep samochodowy, firma przewozowa, hurtownia części zamiennych, spółdzielnia rolniczo-handlowa, placówka stowarzyszenia buchalterii ziemskiej, biura rachunkowe, sklep kolonialny. Budynki miały oficyny, rozbudowane na tyłach.
Kolejny spacer pt. „Piaski to nie tylko piaski” odbędzie się 18 lipca. Zbiórka o godz. 11 na ul. Ciepłej przy wiadukcie.
WARTO WIEDZIEĆ
echodnia.euNowa fantastyczna atrakcja w Podziemnej Trasie Turystycznej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?