Spotkanie zostało zorganizowane z inicjatywy władz powiatu malborskiego w związku z tym, że 4 stycznia w Sejmie mają rozpocząć się prace na tzw. lex-Czarnek. To cały pakiet przepisów przygotowanych w Ministerstwie Edukacji i Nauki dla polskiej oświaty.
Społeczność i samorządowcy, nauczyciele, przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego i NSZZ „Solidarność” Pracowników Oświaty powiatu malborskiego wyrażają swój niepokój i sprzeciw wobec planowanym zmianom w prawie oświatowym. Ograniczają one kompetencje samorządu oraz organów szkoły, które są gwarantem jej autonomii. Rodzice i nauczyciele tworzą wspólnie program wychowawczy szkoły i dbają o jakość edukacji i wychowania. Wspierają się wzajemnie w kształtowaniu świata wartości młodych ludzi na fundamentach państwa demokratycznego – można przeczytać w stanowisku, które podczas spotkania zaprezentowali radni powiatu i jednocześnie nauczyciele – Maria Seibert i Tomasz Rażewski.
Główne założenia tego stanowiska to:
- brak zgody na to, by minister decydował „o profilu wychowawczym szkoły i jej upolitycznieniu w odniesieniu do doboru partnerów i organizacji wspierających wychowanie i pracę z dzieckiem na terenie naszych szkół”;
- brak zgody na oddanie kompetencji kuratorowi oświaty w wyborze dyrektora szkoły czy placówki;
- sprzeciw wobec ograniczenia wyboru rodziców i pełnoletnich uczniów co do propozycji wprowadzenia obowiązkowych zajęć z religii bądź etyki;
- sprzeciw wobec zmian w szkolnictwie specjalnym polegających na włączeniu do szkolnictwa ogólnego;
- sprzeciw wobec wprowadzenia nowego przedmiotu w zakresie historii współczesnej;
- sprzeciw wobec planowanych zmian w wynagrodzeniu nauczycieli oraz organizacji ich pracy;
- brak zgody na włączenie poradni psychologiczno-pedagogicznej w strukturę Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie;
- apel o zmianę sposobu finansowania zadań oświatowych w gminach i powiatach.
Z pełną treścią stanowiska możesz zapoznać się TUTAJ.
Iwona Domagała, prezes ZNP w Malborku i pełnomocnik tego związku na powiat malborski, skupiła się na zmianach w Karcie Nauczyciela, warunkach pracy i płacy proponowanych przez ministra.
- Projekt zakłada zwiększenie obowiązkowego pensum o cztery godziny z jednoczesnym wprowadzeniem nowej kategorii zajęć ewidencjonowanych do dyspozycji dyrektora szkoły w wymiarze ośmiu godzin, trochę inaczej jest w przedszkolu. W konsekwencji dla nauczyciela objętego wymiarem 18-godzinnego pensum projekt zakłada faktyczny wzrost wszystkich zajęć ewidencjonowanych do 30 godzin tygodniowo. Czyli nauczyciel musi spędzać w szkole 30 godzin, będzie musiał udowodnić, jaką pracę wykonał – referowała Iwona Domagała. - Zaproponowane zmiany stanowią rozwiązania restrykcyjne i trudno je uznać za przejaw szczególnej dbałości o wzrost prestiżu zawodu nauczyciela, ponieważ nastąpi likwidacja etatów nauczycielskich.
Szefowa ZNP w powiecie przytoczyła za resortem edukacji, że w wyniku zmiany prawa oświatowego ok. 30-40 tys. nauczycieli straci pracę. Według ZNP, są to liczby niedoszacowane trzykrotnie.
Resort posługuje się pojęciem podwyżki wynagrodzeń nauczycieli, co w kontekście zwiększenia wymiaru wszystkich zajęć ewidencjonowanych jest twierdzeniem nieprawdziwym. Po pierwsze, nauczyciel będzie pracował więcej, więc to oczywiste, że należy mu się wyższe wynagrodzenie. I to nie jest żadna podwyżka. Po drugie, w obecnym stanie prawnym stawka wynagrodzenia zasadniczej umowy za jedną godzinę pracy wynosi 54 zł, a po zmianie będzie wynosić 41 zł. Nauczyciel będzie zarabiał o 13 zł mniej – poinformowała Iwona Domagała.
Przypomniała też, że ZNP chce zmiany systemu wynagradzania nauczycieli powiązanego ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce, "dzięki temu pensja nauczycieli będzie rosła wraz z rosnącym PKB", oraz domaga się zwiększenia środków oświatowych w subwencji oświatowej. Szefowa związku podsumowała, że "pierwszym podstawowym skutkiem będzie likwidacja dziesiątek tysięcy etatów nauczycielskich, drugim – ograniczenie praw zawodowych nauczycieli", z kolei co do samorządów, „ich rola zostanie sprowadzona do roli płatnika”.
Zgodził się z tym uczestniczący w spotkaniu burmistrz Malborka Marek Charzewski.
- Staramy się robić wszystko, żeby oświata funkcjonowała, natomiast obciążenia są bardzo duże. U nas na 54 mln zł budżetu na szkoły już 27 mln zł dokładamy. Rzeczywiście, ta sytuacja finansowa jest bardzo trudna. Ewentualne – odpukać - wejście tej ustawy spowoduje z jednej strony ogromne obciążenie finansowe (dla samorządu - red.), a z drugiej brak jakiejkolwiek kontroli, możliwości działania. Dyrektor będzie powoływany przez kuratorium. Jeżeli będzie działał niezgodnie z tym, co zostanie mu zlecone, będzie podlegał karom. Jeżeli będzie w szkole pojawiała się nie ta organizacja, która powinna, to pewnie też będzie ukarany – mówił Marek Charzewski.
Burmistrz dopowiedział, że Związek Miast Polskich, którego Malbork jest członkiem, 7 grudnia 2021 r. wystosował do Ministerstwa Edukacji i Nauki apel o wycofanie się z proponowanych zmian. Według Iwony Domagały, w oświacie najlepiej by było za bardzo nie zmieniać. Jak przykład podała Wielką Brytanię z wielowiekowym systemem.
A my mamy to nieszczęście, że co władza, to grzebie w tym naszym systemie. Co zrobić? Nie psuć przede wszystkim i to jest chyba najważniejsze – stwierdziła w odpowiedzi na nasze pytanie.
- Oświatę obserwuję teraz z dwóch stron, jako radny i nauczyciel - dodał Tomasz Rażewski. - Wydaje mi się, że najgorsze, co może być, to ciągłe zmiany. One są z roku na rok, a to, co w ostatnim czasie się dzieje, to są pochopne zmiany. Podejrzewam, że nauczyciele nie boją się zmian. Natomiast te zmiany, które zaskakują, są najgorsze, a to, co się dzieje od czasu pani minister Zalewskiej, to jest coś, co niszczy polską oświatę. Nagłe zmiany, bezsensowne, przede wszystkim bez konsultacji z nauczycielami. To, że się mówi, że się z nauczycielami czy dyrektorami konsultuje, to nie jest prawda. Ja boję się, że jeszcze w międzyczasie spotka nas lex-Czarnek 2. Mam taki czarny scenariusz, że oświata zostanie po prostu zniszczona, bo jest to na rękę tej władzy, a zastąpi ją niestety oświata przykościelna i przyklasztorna.
Burmistrz Malborka uważa, że nowe przepisy spowodują, że „ta szkoła, którą znamy dotychczas, przestaje istnieć”.
Nie będzie to na pewno szkoła wolna, samorządna, otwarta i pewnie nie będzie też szkołą nowoczesną – stwierdził Marek Charzewski.
Włodarz mówił również, iż jest „wadą wszystkich naszych rządów, że permanentnie grzebią w oświacie, zmieniają non stop przepisy”. A jako przykład podał gimnazja, które „w pewnym momencie ktoś postanowił utworzyć, ktoś w pewnym momencie postanowił je zlikwidować”. Tymczasem on, jako nauczyciel biologii z wykształcenia, jest zwolennikiem ewolucji, a nie rewolucji.
- My w tej chwili jesteśmy świadkami zmian rewolucyjnych. Będzie powodowało to duży chaos – dodał Marek Charzewski.
Wśród uczestników spotkania nie mogło zabraknąć szefów szkół. Hanna Lalak, dyrektor I LO im. Henryka Sienkiewicza, uważa, że nowych przepisów trzeba się bać i „ewidentnie będą batem na dyrektorów”.
Popularny lex-Czarnek zmierza do scentralizowanego systemu edukacyjnego, który będzie podporządkowany woli jednej osoby. W moim mniemaniu nie jest to korzystne ani dla uczniów i ich rodziców, ani dla nauczycieli i dyrektorów, a moim zdaniem zabije to wszelką kreatywność i kształtowanie otwartej postawy obywatelskiej, ponieważ nie pozwoli ściśle współpracować z organizacjami pozarządowymi działającymi chociażby na terenie naszego powiatu. A przecież dobrze wiemy, że ta współpraca jest zaplanowana w programie pracy wychowawczej i profilaktycznej szkoły, a czasami wynika z potrzeby chwili – mówiła dyrektor I LO.
Maria Seibert obawia się, że nowe przepisy odbiją się na młodym pokoleniu Polaków.
- Przy takiej rewolucji kto ubędzie? Przeważnie ci najstarsi, dokonają tego wyboru i odejdą na emeryturę. Jaką my dajemy przyszłość naszym dzieciom i wnukom? Ja jestem strasznie przerażona tą szkołą ze względu na moich wnuków. Kto będzie chciał zostać nauczycielem? Nie będę wiedziała, jaką mam płacę, czy w ogóle będę miała tę pracę, czy ktoś mnie wyrzuci, czy nie wyrzuci, bo się będę komuś podobała, czy nie. Musimy krzyczeć o tym, że naprawdę chodzi o nasze dzieci i o naszą przyszłość. Dla nich na pewno będziemy pracować, tylko w jakich warunkach? - pytała Maria Seibert.
Waldemar Lamkowski, wicestarosta malborski odpowiedzialny za sprawy oświaty, mówił m.in. o szkolnictwie specjalnym. Zaapelował do rodziców dzieci z ośrodków szkolno-wychowawczych, by sprzeciwili się zamiarom włączenia tych placówek do szkolnictwa ogólnego. Zwłaszcza że, jak podkreślił, malborskie placówki pracują bardzo dobrze.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?