Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Sprowadzenie "Bitwy pod Grunwaldem" było głośnym wydarzeniem [ZDJĘCIA]. Przez sześć lat obraz Matejki przyciągnął rzesze turystów

Marek Dziedzic
Fot. Czesław Misiuk/zbiory Elbląskiej Biblioteki Cyfrowej
W tym roku przypada 610 rocznica bitwy pod Grunwaldem, ale to także... 44 rocznica sprowadzenia do Muzeum Zamkowego w Malborku dzieła Jana Matejki.

Obraz olejny namalowany przez Jana Matejkę w latach 1875–1878 przedstawia jedno z najznakomitszych zwycięstw w dziejach polskiego i litewskiego oręża. Całe dzieło wyróżnia się szczególną dbałością o wierne oddanie na płótnie rzeczywistości historycznej. Malarz, bazując na kronice Jana Długosza oraz w pewnym stopniu na przekazie Marcina Bielskiego, precyzyjnie oddał ostatnią fazę bitwy - śmierć wielkiego mistrza zakonu. 

Trzecia Rzesza bardzo chciała dostać w swoje łapy obraz Jana Matejki sławiący zwycięstwo Polaków i Litwinów nad zakonem krzyżackim. Obiecywała za niego bardzo dużo pieniędzy. Dla Niemców to wymarzony łup wojenny. Nie po to, by uświetnić galerie marszałka Hermanna Goeringa czy generalnego gubernatora Hansa Franka. Niemcy chcieli po prostu obraz zniszczyć, tak jak zniszczyli pomnik grunwaldzki w Krakowie.

Od 1902 r. płótno eksponowane było w warszawskiej Zachęcie. W 1939 r. po ogłoszeniu przez Polskę powszechnej mobilizacji dyrektor administracyjny Zachęty, Stanisław Mikulicz-Radecki postanowił wywieźć obraz w bezpieczne miejsce. Władze cywilne i wojskowe nie zorganizowały transportu. W tej sytuacji 7 września przy pomocy przypadkowych przechodniów "Bitwa pod Grunwaldem" została nawinięta na wał wraz z "Kazaniem Skargi" i załadowana na konną platformę. 9 września transport dotarł do Muzeum Lubelskiego. Wkrótce nastąpił nalot samolotów Luftwaffe, który zrujnował część Lublina, zabił wielu mieszkańców, uchodźców, w tym Stanisława Ejsmonda, wiceprezesa Zachęty, który konwojował ten transport.

Sprawę ukrycia przejął w swoje ręce intendent Muzeum Lubelskiego, prof. Władysław Woyda, a pomagali pracownicy urzędu miasta: Roman Pieczyrak i Henryk Krzesiński. Ciężka skrzynia została wciągnięta do muzealnych pomieszczeń i tam ukryta w wypożyczalni biblioteki. Nad skrzynią została nadbudowana lada, pod którą obrazy przeleżały półtora roku. Hitlerowcy dalej tropili ślady "Bitwy pod Grunwaldem". Minister propagandy III Rzeszy Josef Goebbels założył, że wśród Polaków znajdzie się taki, który miejsce ukrycia zdradzi za astronomiczną sumę 10 mln Reichsmarek, oraz kusili przyznaniem niemieckiego obywatelstwa i umożliwieniem wyjazdu za granicę.

Prof. Woyda i inni pracownicy muzeum byli przesłuchiwani przez gestapo. Milczeli, ryzykując własnym życiem. Dopiero gdy w polskim serwisie radiowym BBC z Londynu puszczono fałszywą informację, że obraz dotarł do Wielkiej Brytanii, okupanci zrezygnowali z poszukiwań. Do prof. Woydy doszła wiadomość, że Niemcy chcą przejąć budynki Muzeum Lubelskiego. Trzy wymienione wyżej osoby wywiozły ten 4,5-metrowy "rulon" do przygotowanej uprzednio skrytki na terenie Taborów Miejskich przy ul. Elektrycznej 4. Był to odwodniony i wycementowany dół zabezpieczony dodatkowo azbestem i papą.

Wojska sowieckie wkroczyły do Lublina w lipcu 1944 r., ale dopiero w październiku  do urzędującego PKWN zgłosił się Roman Pieczyrak i wskazał miejsce ukrycia narodowego skarbu. Z wielką pompą przy udziale Polskiej Kroniki Firmowej spod ziemi wydobyto ten cenny ładunek. Nazwisk patriotów biorących udział w tym przedsięwzięciu nie ujawniono, obawiając się zemsty Niemców - ich najbliżsi znajdowali się w obozach koncentracyjnych, syn Pieczyraka zginął w Auschwitz. Po rozwinięciu wału okazało się, że płótna znajdują się w fatalnym stanie. Zajął się nimi najpierw prof. Rybnikow z Galerii Trietiakowskiej w Moskwie. Planowano przewieźć je do Moskwy. Obrazy jednak pozostały w kraju i w latach 1946-1949 odrestaurował je prof. Bohdan Marconi. Dzieje obrazu "Bitwa pod Grunwaldem" nadawałyby się na kanwę sensacyjnego filmu.

W swojej historii płótno miało też malborski epizod. Obraz z Muzeum Narodowego w Warszawie wypożyczono Muzeum Zamkowemu decyzją prof. Stanisława Lorentza, co odczytane zostało jako akt poparcia działalności malborskiej instytucji. Tu racje polityczne przeważyły nad konserwatorskimi. 29 maja 1976 roku w Wielkim Refektarzu na Zamku Średnim miała miejsce inauguracja obchodów 700-lecia nadania praw miejskich i 31 rocznicy wyzwolenia Malborka. Okolicznościowe przemówienie wygłosił wojewoda elbląski Leszek Lorbiecki, a symbolicznego przecięcia wstęgi dokonał wiceminister kultury i sztuki dr Józef Fajkowski.

Uroczystość odsłonięcia obrazu została uświetniona odśpiewaniem „Bogurodzicy” przez chór Politechniki Gdańskiej. Przez szereg lat obraz mistrza Jana przyciągał rzesze turystów, którzy specjalnie na tę okazję przyjeżdżali do naszego zamku, żeby podziwiać to historyczne dzieło. Obraz był pilnie strzeżony w obawie przed aktami wandalizmu. Straż zamkowa wyposażona była w broń z ostrą amunicją.

Temu głośnemu wydarzeniu towarzyszył szum medialny - liczne audycje w radiu i programy telewizyjne oraz artykuły prasowe. Warszawski „Express Wieczorny” pisał o „specjalnym stelażu dla matejkowskiego dzieła wykonanym przez Stocznię Gdańska im. Lenina”. Bydgoski „Dziennik Wieczorny” informowało, że obraz Matejki zostanie na czas transportu izolowany warstwą filcu, nawinięty na bęben o średnicy 110 cm, okryty folią i umieszczony w skrzyni; gazeta napisała również, że nawijanie potrwa trzy dni. „Trybuna Ludu” zapowiadała, że dyrekcja Muzeum Zamkowego „spodziewa się w tym roku ('76) ponad 500 tys. gości”, a także przypominała, że „bitwa ukazała początek i koniec klęski krzyżackich krucjat”.

Obraz do Malborka dotarł w eskorcie Milicji Obywatelskiej. Jego montaż na dwóch zdjęciach, które znajdują się w zasobach Elbląskiej Biblioteki Cyfrowej, uchwycił Czesław Misiuk. Tutejszy epizod trwał dosyć długo. Dzieło Jana Matejki było eksponowane w Wielkim Refektarzu na Zamku Średnim do roku 1982. Tę ekspozycję można uznać za jedno z ważniejszych wydarzeń w powojennej historii malborskiej warowni.

Tekst: Marek Dziedzic, mieszkaniec Malborka

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto