Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Syreny alarmowe mogą... przemówić ludzkim głosem, bo to sterowane cyfrowo urządzenia. Czego jeszcze o nich nie wiecie?

Anna Szade
Anna Szade
Dawniej uczniowie wkuwali na lekcjach dane na temat znaczenia sygnałów wydawanych za pomocą syren alarmowych. Ale teraz te urządzenia są używane okazjonalnie, więc nie zwracamy na nie uwagi. A szkoda, bo są rzeczy, których na pewno o syrenach z Malborka nie wiecie.

Przez lata na dachach budynków w Malborku było 8 charakterystycznych syren - „grzybków”. Takie urządzenia wręcz ryczały nad głowami malborczyków z budynków przy ul. Jasnej, Sucharskiego, 500-lecia, Armii Krajowej, Sikorskiego, Starościńskiej, Ciepłej i al. Wojska Polskiego.

Ten wiekowy sprzęt zaczął się psuć, przestawał działać, a remont i nakłady, ze względu na jego stan, były nieuzasadnione – tłumaczy Grzegorz Kłak, inspektor ds. zarządzania kryzysowego w Urzędzie Miasta Malborka.

To jednak nie znaczy, że w magistracie machnięto na to ręką.
- Pod koniec 2016 r. złożyłem zapotrzebowanie na syreny cyfrowe do wojewody pomorskiego, bo to w jego gestii pozostaje system alarmowania i informowania, który jest częścią zarządzania kryzysowego. Złożyłem wniosek o 10 urządzeń, spodziewając się, że może na przykład 6 dostanę, co pokryłoby całe miasto – opowiada Grzegorz Kłak.

Przez ten czas odpowiedzialny za bezpieczeństwo inspektor co jakiś czas przypominał się w Gdańsku. Ale wniosek z Malborka musiał swoje odczekać.

Mamy 2021 r. i muszę ogłosić sukces: mamy dwie syreny w pełni elektroniczne, które już na 1 sierpnia zadziałały, choć są jeszcze w fazie montażu. Jedna znajduje się na budynku Zespołu Szkolno-Przedszkolnego na Osiedlu Południe; druga, po uzyskaniu zgody konserwatora zabytków, na dachu Urzędu Miasta, gdzie do tej pory nie było takiego urządzenia. Ale od lat była „dziura” w Kałdowie, nie mogliśmy ostrzec mieszkańców przed niebezpieczeństwem, bo nie było jak. Teraz mamy urządzenie, które przy 58 decybelach ma zasięg do 1000 metrów w linii prostej w czterech kierunkach – tłumaczy inspektor Kłak.

Jedna taka cyfrowa syrena kosztuje ok. 30 tys. zł. To, co widać na dachu, to tylko głośniki. Reszta, czyli sterownik, zestaw antenowy i centrala, są już w budynku. I to jest tak naprawdę główny nerw systemu. Bo o ile można się martwić, że niewiele osób potraktuje wycie syren jak sygnał ostrzegawczy, to już nadanie krótkiego komunikatu przez te same głośniki może przynieść efekt.

Dlatego jest centrala alarmowa, którą obsługuje upoważniona osoba i może powiedzieć: „Uwaga, uwaga, mieszkańcy Malborka, ogłaszam to i to”. I wtedy taki przekaz na pewno dotrze – zapewnia Grzegorz Kłak.

Oczywiście, nikt nie będzie sprzętu wykorzystywał do celów innych, niż przewiduje to system bezpieczeństwa, ale równie dobrze można byłoby nadawać przez te szczelinowe głośniki wykonane ze specjalnego stopu aluminium również inne komunikaty.
- Mógłbym zaplanować, że 15 września o godz. 9 zagra muzyka albo wybrzmi hejnał miasta czy przemówi burmistrz, bo wszystko jest elektronicznie sterowane – mówi inspektor.
Nie trzeba zresztą przemawiać do mikrofonu, wystarczy wcześniej nagrać wiadomość, skopiować ją na kartę SD, taką samą, jaką znamy choćby z aparatów fotograficznych, i wsunąć do sterownika.

W przyszłości wszystkie stare syreny mają zostać wymienione na nowoczesny sprzęt, by swoim zasięgiem pokrywały całe miasto.

Myślę, że to się docelowo uda i wojewoda przekaże nam środki na ten cel. Od kilku lat trwa usprawnianie systemu ostrzegania, a zaczęło się po nawałnicy, która miała miejsce 4 lata temu – uważa Grzegorz Kłak.

Może się wydawać, że po co nam jakieś syreny, skoro mamy obecnie do dyspozycji smartfony, internet, media społecznościowe i telewizję. Ale może się okazać, że sieć telefonii komórkowej padnie, internet nie będzie działał, a linie energetyczne zostaną zerwane. Wówczas przyda się alternatywne źródło przekazywania ważnych i pilnych informacji. Tym bardziej, że cyfrowe syreny mają akumulatory, które są w stanie utrzymać urządzenia przez 30 dni.

Jest to dobry kierunek. Teraz nie czujemy się zagrożeni. Ale cały czas przygotujemy system powiadamiania, więc jak zajdzie potrzeba, to 90 proc. społeczeństwa dostanie komunikat czy ostrzeżenie – uważa Józef Barnaś, wiceburmistrz Malborka.

Warto zapamiętać, że ogłoszenie alarmu stanowi sygnał modulowany trwający trzy minuty, natomiast odwołanie alarmu to sygnał ciągły także trzyminutowy.
- Jeżeli usłyszysz dźwięk syreny alarmowej, włącz radio lub telewizor na lokalną stację, słuchaj komunikatów o zagrożeniu i postępuj zgodnie z poleceniami. Sprawdź miejsca pobytu domowników i osób z najbliższego otoczenia, poinformuj ich o niebezpieczeństwie, a gdy jesteś poza domem, skontaktuj się z najbliższymi, informując ich o sytuacji, miejscu swego pobytu oraz o sposobie dalszego kontaktowania się. Nie wpadaj w panikę, dawaj przykład rozumnych zachowań – podpowiada Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Malbork. Czy w schronie są luksusy? Zajrzeliśmy do miejsca, ...

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto