Ostateczne decyzje, jak ma wyglądać funkcjonowanie malborskich podstawówek od 1 września, zapadną dopiero w ostatnich dniach wakacji.
- Na 28 sierpnia wyznaczyliśmy spotkanie z dyrektorami szkół w sprawie rozpoczęcia roku szkolnego. Robimy to późno, bo do końca liczymy, że przyjdą sensowne wytyczne z Ministerstwa Edukacji Narodowej. Czekamy też na opinie dyrektorów, bo to oni najlepiej wiedzą, jak przygotować się na przyjęcie uczniów – mówi Jan Tadeusz Wilk, wiceburmistrz Malborka.
Malborski magistrat oferuje wszelkie możliwe wsparcie, by lekcje rozpoczęły się w sposób bezpieczny i dla nauczycieli, i dla uczniów.
Musimy to wziąć na siebie. To jest nasze najbliższe spore wyzwanie. Rozdajemy środki dezynfekcyjne. Przygotowujemy także procedury, by nie wszystkie lekcje rozpoczynały się o godz. 8, ale w pewnych odstępach. Chcemy w ten sposób wykluczyć tłok przy wejściach – tłumaczy wiceburmistrz Wilk.
Nie da się ukryć, że rok szkolny rozpoczynający się w czasie epidemii koronawirusa oznacza konieczność poniesienia nieplanowanych wcześniej wydatków.
- Mamy rezerwę kryzysową. Musimy być przygotowani, to jest najważniejsze. Nauczyciele będą wyposażani przez swoich dyrektorów w środki zabezpieczające. Na pewno każda szkoła musi mieć zapas maseczek, przyłbic i rękawiczek – informuje Jan Tadeusz Wilk.
Zdaniem włodarza, przywrócenie stacjonarnej nauki to dobry krok.
Trzeba doprowadzić do powrotu dzieci do szkół, inne kraje też tak robią. Przecież uczniowie uczą się nie tylko matematyki, ale też kontaktów międzyludzkich, współżycia społecznego – komentuje Wilk.
Na razie nie ma decyzji, co dalej z zajęciami pozalekcyjnymi. W związku z koniecznością cięć wydatków na oświatę wszystkie dodatkowe kółka zainteresowań miały być ograniczone. Jak bardzo, to miało okazać się w sierpniu. Teraz dochodzi do tego konieczność przestrzegania rygorów sanitarnych.
- Odsuwamy decyzję do 28 sierpnia. Prace w sprawie zajęć pozalekcyjnych są prowadzone. Ale dopóki szczerze wobec tych planów nie wypowiedzą się dyrektorzy szkół, nie chcemy ich ujawniać - tłumaczy Jan Tadeusz Wilk.
Przypomnijmy, placówki oświatowe prowadzone przez samorząd miasta kosztują prawie 50 mln zł - to ponad 35 proc. wszystkich wydatków z miejskiej kasy. Tymczasem do Malborka trafia tylko ok. 24 mln zł subwencji oświatowej z budżetu centralnego. Resztę miasto dokłada z lokalnej puli.
WARTO WIEDZIEĆ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?