To, co oglądamy w telewizji, ma miejsce wszędzie. Praca ratowników medycznych i lekarzy z ZRM obecnie jest bardzo trudna. Pomoc muszą nieść w każdych warunkach, nie oglądając się na epidemię. Ale żeby tak było, w pierwszej kolejności trzeba zadbać o siebie. Dlatego zanim ruszą na wezwanie, muszą się zabezpieczyć; zakładają więc maski najwyższej klasy (FFP3), do tego przyłbice, trzeba ubrać kombinezon jednorazowy, rękawiczki, osłony na stopy. Rękawiczki dla pewności zawiązuje się taśmą klejącą, żeby dobrze przywierały i nie było najmniejszej szpary, przez którą wirus mógłby dostać się na ciało.
Takie przygotowania mieliśmy okazję oglądać przed wyjazdem pacjenta do zespołu ratownictwa medycznego z Powiatowego Centrum Zdrowia w Malborku. Można tylko współczuć warunków pracy, bo prawdą jest wszystko to, co mówią medycy w całej Polsce. Trudno niesie się pomoc, będąc tak "opancerzonym", ale innego wyjścia nie ma. Po powrocie kombinezon, rękawiczki, osłony na stopy trzeba z siebie umiejętnie zdjąć i oddać do utylizacji. Karetkę trzeba poddać dezynfekcji, co może trwać do godziny.
Obecnie zespoły ratownictwa medycznego ubrane w ten sposób jeżdżą niemalże do każdego wezwania. W PCZ nie brakuje środków ochrony osobistej. Problem z tym był na początku epidemii, gdy kierownictwo spółki stawało na głowie, by zapewnić ten podstawowy sprzęt także dla ZRM.
Tak naprawdę zespół nie wie dziś, czy jedzie do pacjenta zakażonego, czy nie, skoro wiele osób nie ma objawów. W trakcie zgłoszenia dyspozytor oczywiście zbiera również wstępny wywiad epidemiologiczny.
WARTO WIEDZIEĆ
Te produkty powodują cukrzycę u Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?