Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. W sprawie rodzinnej zabrano im dzieci, w sprawie karnej zostali uniewinnieni

Radosław Konczyński
Fot. Archiwum "Dziennika Bałtyckiego"
Była już zawodowa rodzina zastępcza z Malborka wygrała w sądach procesy, w których była oskarżona o znęcanie się nad swoimi podopiecznymi. Małżonkowie zostali uniewinnieni, ale - jak mówią - to mała pociecha, bo dzieci u nich już dawno nie ma.

Wszystko zaczęło się w marcu 2015 roku. Do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Malborku, sprawującego nadzór nad pieczą zastępczą, zgłosił się mężczyzna, opowiadając, że małżonkowie z Malborka znęcają się psychicznie i fizycznie nad dwójką najstarszych z pięciorga dzieci, dla których stanowili zawodową rodzinę zastępczą. Mówił o rzekomych wyzwiskach, rzekomym wywiezieniu chłopca i pozostawieniu go w polu czy groźbach ucięcia palców sekatorem...

Machina poszła w ruch. Kilka dni później małżeństwu odebrano całą piątkę dzieci, także trójkę młodszych, w przypadku których nie było żadnych podejrzeń o złe traktowanie. Sądy rodzinne pierwszej i drugiej instancji rozwiązały zawodową rodzinę zastępczą.

Sprawa o znęcanie się psychiczne i fizyczne trafiła też z urzędu do Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Malborku. W procesie karnym małżonkowie zostali uniewinnieni, bo nie dopatrzono się rzekomych działań opisanych przez mężczyznę, który w 2015 roku zgłosił się do PCPR.

„Sąd podważa wiarygodność zeznań wymienionego świadka, które są zasadniczo głównym dowodem rzekomego znęcania się oskarżonych” - można przeczytać w uzasadnieniu wyroku pierwszej instancji.

Sędzia zwrócił uwagę na konflikt występujący między świadkiem a oskarżonym, a także na to, że pierwszy z nich próbował zataić ważne fakty na temat swojego stanu zdrowia. Mężczyzna zapewniał, że cierpiał jedynie na bezsenność, tymczasem okazało się, że leczy się psychiatrycznie. Zeznania świadka sąd nazwał pomówieniami.

Na korzyść oskarżonych przemawiały też zeznania zdecydowanej większości pozostałych świadków. Apelację złożyła prokuratura, ale Sąd Okręgowy w Gdańsku podtrzymał wyrok pierwszej instancji.

- Najbardziej boli to, że to nie my byliśmy wiarygodni dla PCPR [w 2015 r. - dop. red] i dla sądu rodzinnego, tylko osoba lecząca się, która kłamie. A później w procesie karnym sąd stwierdza, że on mataczy. Czujemy się bardzo skrzywdzeni. Pokochaliśmy te dzieci jak własne, a zrobiono z nas potworów - mówią małżonkowie.

Więcej w piątkowym (20 lipca), papierowym wydaniu "Dziennika Malborskiego".

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto