Ministerstwo Zdrowia w środę (4 marca) potwierdziło pierwszy przypadek koronawirusa u pacjenta w Polsce, stwierdzony w szpitalu w Zielonej Górze. Od kilkunastu dni do jego nadejścia przygotowywały się lecznice w całej Polsce. Powiatowe Centrum Zdrowia w Malborku z myślą o swoim personelu i pacjentach zadbało m.in. o maski ochronne. Spółka standardowo zamawia je co roku w ramach przetargów i dostarczane są cykliczne. Okazuje się jednak, że oferent będzie miał problem z kolejnymi dostawami.
- Ten zapas masek, który mamy, powinien nam wystarczyć, ale składamy zamówienie do Agencji Rezerw Materiałowych zarówno na maski, jak i kombinezony ochronne, bo są problemy z dostawami – mówi Paweł Chodyniak, prezes PCZ w Malborku.
We wtorek (3 marca) wojewoda pomorski zwrócił się do szpitali, również do malborskiego, z zapytaniem o potrzeby związane z dostosowaniem lecznicy do walki z koronawirusem.
- Złożyliśmy zapotrzebowanie – potwierdza Paweł Chodyniak. - Na oddziale intensywnej opieki medycznej chcielibyśmy zrobić miejsce izolacji. W naszym przypadku w grę wchodziłoby też stworzenie izolatek na oddziałach: chirurgii, wewnętrznym, ginekologiczno-położniczym i drugiej na dziecięcym. Złożyliśmy też zapotrzebowanie na zakup sprzętu: dwóch respiratorów transportowych, defibrylatora i zestawu kardiomonitorów na to wydzielone miejsce izolacji na OIOM oraz na pompy infuzyjne. Złożyliśmy wniosek prawie na 1 mln zł. Zobaczymy, ile uda się uzyskać.
W szpitalu „dmuchają na zimne”. Wstrzymane zostały wizyty na oddziale wewnętrznym i pediatrii.
- Zastanawiamy się, czy tego ograniczenia nie wprowadzić również na położnictwie. Zdecydowaliśmy się na to z powodu grypy, bo widać sezon grypowy, ale koronawirusa też się obawiamy – przyznaje Paweł Chodyniak.
Przy okazji prezes szpitalnej spółki apeluje, by w miarę możliwości nie kusić losu i starać się unikać zbiorowisk ludzi. Oczywiście, nie zawsze się da. W lecznicy bardziej niż oddziałów zmartwienie może dotyczyć przychodni i izby przyjęć, gdzie przewija się najwięcej osób.
Przypomnijmy, że w ostatnich dniach służby sanitarne apelowały szczególnie do osób powracających z północnych Włoch, by obserwowały, czy nie mają objawów grypopodobnych. To mogłoby wskazywać na prawdopodobieństwo zakażenia. Pod nadzorem malborskiego sanepidu znajdują się tacy mieszkańcy, którzy wrócili m.in. z Włoch, a wśród nich 10 uczniów i jeden nauczyciel Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4 w Malborku. Musieli skrócić praktyki w Bolonii. Monitoringiem objęci będą do 10 marca.
- Wszystko jest w porządku, nie ma żadnych niepokojących objawów - mówi Waldemar Lamkowski, wicestarosta malborski odpowiedzialny za oświatę, który dodaje, że władze powiatu są na bieżąco informowane.
Potwierdza to sanepid.
- Pod nadzorem znajduje się 12 osób. To grupa 10 uczniów i ich nauczyciel z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4 w Malborku, a także pani, która wróciła z Włoch i sama się do nas zgłosiła - mówi Elżbieta Zybko, państwowy powiatowy inspektor sanitarny dla powiatów malborskiego i sztumskiego.
Te osoby, zgodnie z przepisami sanitarnymi, zostały poddane 14-dniowemu monitoringowi.
- Kontaktujemy się codziennie. Mierzą sobie temperaturę, obserwują się. Nie ma żadnych objawów chorobowych - zapewnia Elżbieta Zybko.
Te produkty powodują cukrzycę u Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?