"Malbork wczoraj i dziś" skończył rok. Członkowie grupy spotkali się w Muzeum Zamkowym

Już ponad 10 500 członków i ponad 2 miliony wyświetleń – to dwie podstawowe liczby, które określają rok działalności facebookowej grupy „Malbork wczoraj i dziś”, założonej przez Tomasza Agejczyka, pasjonata lokalnej historii. Ale poniedziałkowe spotkanie urodzinowe odbyło się z inicjatywy dr. hab. Janusza Trupindy, dyrektora Muzeum Zamkowego.

- W Malborku jest długa tradycja działania społecznikowskiego, gdzie ludzie się grupują, działają na rzecz miasta czy zamku z tą trudną historią w tle. Długo by wymieniać wszystkie towarzystwa, bo to nie tylko XX wiek, ale i wcześniej – jak Towarzystwo Upiększania i Odbudowy Zamku, którego sprawozdania państwo znacie. Wydaliśmy je w ubiegłym roku. Fantastyczny materiał, który ukazuje, co się w zamku i wokół niego działo – mówił Janusz Trupinda.

Dyrektor przypomniał też, że po 1945 r. to społecznicy uratowali zamek.

- To bardzo niesprawiedliwa narracja, gdy przedstawia się powstanie Muzeum Zamkowego w kontrze do działalności PTTK w taki sposób: członkowie sobie nie radzili, zaniedbali zamek, zrobili schronisko młodzieżowe, wybuchł pożar i nawet nie zauważyli. Pan minister kultury musiał zainterweniować, żeby powołać muzeum, które miało zająć się zamkiem profesjonalnie, w domyśle: nie tak nieprofesjonalnie jak członkowie PTTK – opowiadał Janusz Trupinda.

Naprawdę po roku 1950, kiedy Muzeum Wojska Polskiego wywiozło stąd wszystko, co miało wywieźć, zostawiło ten zamek pusty, zrujnowany i oddało w ręce PTTK. I cóż ci członkowie PTTK mieli z tym zrobić? Jak mieli się do tego zabrać, kiedy morze ruin, potrzeby w kraju olbrzymie, a tutaj taki obiekt? W moim przekonaniu zrobili bardzo wiele. To była potężna akcja uświadamiająca ważność tego zabytku, uświadamiająca miejscowe społeczeństwo, że chociaż to jest zabytek nacechowany tak negatywnie, antypolsko, to trzeba go ratować, że jest to wartość - kontynuował dyrektor Muzeum Zamkowego.

Z biegiem lat powstawały kolejne stowarzyszenia, a nieformalna grupa „Malbork wczoraj i dziś” wpisuje się w ten ruch ludzi, którym zamek i miasto, jego historia nie są obojętne. Profil na Facebooku stał się platformą wymiany informacji, zwłaszcza zdjęć, których gdzie indziej się nie zobaczy, bo pochodzą z rodzinnych archiwów. Ukazują miejsca, których dzisiaj już nie ma albo kompletnie się zmieniły. W komentarzach pod postami toczą się ciekawe dyskusje. Nie zabrakło ich również podczas spotkania na żywo.

- Miło jest spotkać się w takim gronie, porozmawiać sobie luźno na temat grupy i historii. Ja jako ojciec-założyciel tylko uruchomiłem to forum, a to państwo tworzycie tę grupę. Ja tylko sprawdzam, poprawiam. Wielką pracę wykonują dwaj moderatorzy, Piotr i Bartek. Te zdjęcia, posty, które widzicie, to jest wierzchołek góry lodowej, który przerabiamy codziennie. Początkowo byłem przeciwny, żeby moderować grupę, ale okazało się, że jednak jest taka potrzeba. Mamy dopiero rok. Mam nadzieję, że przez kolejne lata forum będzie się rozwijać – mówił Tomasz Agejczyk.

Podczas spotkania padły propozycje, by ten rozwój miał miejsce w ramach stowarzyszenia zrzeszającego członków grupy. Pojawiły się też opinie pełne troski o już zgromadzone zasoby.

Chciałbym zwrócić uwagę, że połączyło nas coś, co jest nowością techniczną, czyli Facebook. Znaleźliśmy tam swoje miejsce, swój kącik i w tym kąciku każdy to, co uzbierał, próbuje pokazać. To jest bardzo fajne, pouczające. A co będzie, jeśli nam Facebook to wszystko wyłączy? Co będzie z całym tym dorobkiem? Oczywiście one w oryginałach są, ale rozrzucone po całym mieście, tak jak do tej pory były – mówił Aleksander Panter.

Zabezpieczeniem są na pewno publikacje drukowane. Jak wyjaśnia Tomasz Agejczyk, w przygotowaniu są dwa wydawnictwa, w których zostaną wykorzystane materiały udostępnione przez członków grupy.

W poniedziałkowym spotkaniu, ze względu na ograniczenia wynikające z sytuacji epidemicznej, mogła wziąć udział ograniczona liczba osób. Ale wszyscy "zmieszczą się" na Malbork wczoraj i dziś. Warto tam zaglądać.