Przypomnijmy, zawiesina zebrała się na przystani żeglarskiej 4 lipca. Wodniacy, którzy wówczas zaalarmowali służby, wskazywali na oczyszczalnię ścieków znajdującą się na drugim brzegu, a którą prowadzi miejska spółka – Przedsiębiorstwo Nogat. Jej prezes dzień później mówił nam, że nie doszło do żadnej awarii, „natomiast zrzut ścieków jest wynikiem przepełnienia oczyszczalni z powodu intensywnych opadów atmosferycznych”.
Oczyszczalnia dysponuje na swoim terenie zbiornikami retencyjnymi o łącznej kubaturze 3500 m sześc. na zanieczyszczenia. Jak wyjaśniała nam spółka, 4 lipca "niewielka część przedostała się do Nogatu rurociągiem zrzutowym".
Próbki wody zostały wówczas pobrane przez inspektorów z WIOŚ w Gdańsku w trzech miejscach na przystani, ok. 200 metrów przed nią, na lewym brzegu w miejscu zrzutu ścieków z oczyszczalni i ok. 1,5 km przed miejscem zrzutu. Następnie zostały przebadane przez gdański oddział Centralnego Laboratorium Badawczego Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Pytając o wyniki badań, usłyszeliśmy w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Gdańsku jedynie ogólną odpowiedź, że był to "duży ładunek zanieczyszczeń". Następstwem sytuacji z 4 lipca jest, jak nam wyjaśniono, kontrola w oczyszczalni ścieków, która cały czas trwa. Jej celem jest ustalenie przyczyn zdarzenia. Na obecnym etapie niczego nie można przesądzać. Wnioski będą zawarte w protokole pokontrolnym.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?