Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Wspomnienie z dwóch pielgrzymek Jana Pawła II. Na gdańskiej Zaspie i elbląskim lotnisku

rk
Fot. CSE Światowid w Elblągu
18 maja, w dniu setnej rocznicy urodzin Karola Wojtyły, wiele osób wspomina papieża-Polaka. Przegląda zdjęcia z pielgrzymek, "odkurza" w pamięci te spotkania z Janem Pawłem II. Wielu mieszkańców powiatu malborskiego również miało okazję spotkać się z Ojcem Świętym podczas jego wizyt w kraju. Poniżej mieszkanka Malborka wspomina dwie pielgrzymki, w których wzięła udział.

Pierwsze spotkanie

Zaspa, 12 czerwca 1987 r.

Znów otworzyła się Wielka Księga Pielgrzymstwa. Na jej stronicach krzyżowało się wiele dróg. Pątnicy przybyli tu, by odkluczyć pozamykane słowa. Zachęcały do tego napisy na transparentach. Najczęściej łopotały białe z czerwonym nadrukiem ,,Solidarność”. Jeden z nich szczególnie utkwił mi w pamięci, bowiem słowo to zapisane zostało na pięciolinii z kluczem wiolinowym. Słowo - klucz. Bliskie ludziom pracy, złowrogie dla ówczesnych władz. Na jednym z budynków zwisało sukno olbrzymich rozmiarów z zacytowanym papieskim wezwaniem: ,,Nie lękajcie się”. Miało ono - jak symbol - migotliwe znaczenia, pozwalało na różne reinterpretacje. Tu, na płycie dawnego lotniska i w otoczeniu ponurych blokowisk, zachęcało do odwagi, braku zgody na bylejakość, fałsz i niesprawiedliwość.

Nim znalazłam się na placu, gdzie ludzie milczeli, a mówiły transparenty, ujrzałam po drodze widok dla mnie niecodzienny. Za zakrętem ulicy Grunwaldzkiej koło Filharmonii Bałtyckiej w stronę wiaduktu, za którym otwierała się ul. Marksa (dziś Hallera), stały monstra ludzkie ukryte w hełmach z tarczami i pałkami w rękach. To był mój pierwszy kontakt z ZOMO, dobrze, że widziany zza szyb poczciwego trabanta moich przyjaciół. Niespodzianką równie przykrą były rewizje osobiste przed wejściem na wskazany sektor. Usidlił mnie rosły jegomość i z upodobaniem myszkował w mojej torebce, gdzie starym zwyczajem noszę kajet na osobiste zapiski, ołówek i dwa długopisy. Nie odpuścił też siatce z wodą mineralną. Było ich mrowie. Szybcy, wścibscy z powiekami opadłymi na oczy. Rozmyślałam wówczas o nich jako o sąsiadach, mężach, ojcach i synach. Czy paliły ich judaszowe talary?

Na pewno słońce paliło falujący tłum, bo ludzie ciągle szli i szli. Z nieba biła jasność, a oczy idących skupiały się na ołtarzu. Padały westchnienia zachwytu, bo też było to dzieło ogromne i bliskie ludziom morza. Dziób okrętu wspierał ołtarz, a nad nim majestatycznie pięły się wzwyż trzy maszty w kształcie krzyża. Mogły się kojarzyć z pomnikiem poległych stoczniowców, o który tak zabiegał Wałęsa, guru robotników, gdzieś tu mieszkający na Zaspie.

Pojechałam na tę pielgrzymkę na Zaspę nie dla liturgii. Czekałam na ,,światełko w tunelu”. Wzięłam ze sobą kajet nie na wszelki wypadek, ale z rozmysłem. Podejrzewałam, że media będą skąpić proroczych wieści, gdyż były na usługach władzy i cenzura kładła na nie swą czarną łapę. Jak kania dżdżu tak czekałam na homilię Ojca Świętego. No i stało się. Nie pamiętam już słów powitania, bo byłam skupiona na odległym widoku sylwetki Papieża w asyście celebransów. To było moje pierwsze spotkanie tak bliskie, ,,na żywo”. Potem płynęły papieskie słowa, a ja pośpiesznie je łowiłam, by te najważniejsze mi nie umknęły. Wiele z nich zapisałam.

Dziś, gdy zaglądam do kajetu, utwierdzam się w przekonaniu, że te zanotowane są najczęściej cytowane. Jan Paweł II podjął się trudu mówienia ,,za nas i o nas”. Doskonale znał oczekiwania pielgrzymów. W Gdańsku, kolebce ,,Solidarności”, była ku temu szczególna sposobność. Stąd jak z gniazda ptaki wylatywały wieści krzepiące cały naród żądny wolności.

I Papież podtrzymał tę tradycję. Głosił, że Gdańsk to ,,miasto ludzi morza, miasto ludzkiej pracy, wielkiej pracy”. To końcowe dopowiedzenie nabrało metaforycznego blasku. Wielkiej pracy trzeba było, by zburzyć dotąd trwałą fasadę jedynie słusznej drogi, jaką wytyczył komunizm. Było to wołanie o podmiotowość człowieka. Tak odbierałam ten papieski wywód. Mówca, niczym wytrawny lingwista, poddawał słowo ,,praca” odmianie deklinacyjnej. Stawiał je też w sąsiedztwie powołania i chwały. Tej ostatniej ówczesne władze skąpiły swemu ludowi. Jeśli już, to ,,dla dobra sprawy, pomożecie?” - pomykały propagandowe zawołania.

Wiele miejsca Ojciec Święty w swej homilii poświęcił idei solidaryzmu społecznego. Dobitnie podkreślił, że człowiek nie jest sam. Nawoływał do wspólnoty działania i trwania. Była to zachęta do bycia razem na dobre i na złe. Do kultywowania idei "Solidarności”. Kiedy padały najświętsze słowa wykute tu, na Wybrzeżu, zrywały się spontaniczne oklaski. Na koniec spotkania Papież zaskoczył wszystkich wejściem na mostek symbolicznego żaglowca. Chwycił duchowy ster w swoje ręce. Na pożegnanie. I to najbardziej pamiętam. Czas zatarł wiele szczegółów, ale ten widok noszę po dziś w sercu.

Drugie spotkanie

Elbląg, 6 czerwca 1999 r.

Po dwunastu latach wyruszyłam specjalnym pociągiem na tę okoliczność, by znów ujrzeć Ojca Świętego. Po raz pierwszy na Zatorze podążyłam nowym tunelem, a wraz ze mną korowody piechurów. Z nieba słało się rzęsiste światło, skupione na ludziach jak na krysztale i rozpraszało je w tęczowych barwach. Cały ten tłum dźwięczał na boskich nutach: w modlitwach i śpiewach. W oddali na wysokim kopcu majaczył monumentalny ołtarz w kształcie serca. Z bliska był stylizacją orła z rozłożonymi skrzydłami na kształt konturów Polski.

Na ogromnym placu elbląskiego aeroklubu panował gwar jak na Campo di Fiori w Rzymie. Utrudzeni wędrowcy przysiadali na murawie i posilali się, bo jeszcze był czas do nabożeństwa. Obok mnie rozłożyła się grupa Polaków z obwodu kaliningradzkiego. Kilka starszych pań płakało. Były to łzy szczęścia. Jak mówiły później, nigdy nie wierzyły, że będą się modlić na polskiej ziemi i wraz z Polskim Papieżem.

Tak papieża Jana Pawła II żegnali mieszkańcy Malborka i okol...

Ten pobyt Jana Pawła II był wielkim spektaklem. Uwerturę do niego stanowił występ połączonych chórów pod dyrekcją Wawrzyńca Zamkowskiego. Do dziś dźwięczy mi w uszach Mozartowskie dzieło ,,Ojcze nasz…”
Wszyscy czekali na homilię Papieża. I znów wielkie zadziwienie. Kaznodzieja pozbawiony mentorskiego tonu mówił o pięknej czerwcowej tradycji modłów do Serca Jezusowego, dekalogu, grzechu, życiu bez Boga. W Jego wywodzie myślowym było więcej z dialogu niż z nakazów. Na bezkresnych błoniach unosiła się rozmowa zatroskanego ojca z wiarołomnymi dziećmi.

Obserwowałam moich druhów ze Wschodu. To już nie był płacz, lecz szlochanie. Sądzę, jak zwykle w czasie wizyty Papieża, krocie dusz uległo metamorfozie. Papież umiał dzielić się blaskiem własnej aureoli, strapionym i pokornym posyłał siłę i piękno Światła.

Nie mówił językiem ezopowym jak na Zaspie. Nie było też atmosfery zastraszenia. Służby porządkowe były przyjazne pielgrzymom. Nie było demonstracji przeciwko władzy. I tu, na modlitewne pole, wkroczyła normalność, wyśnione życie w latach osiemdziesiątych. Czas ten uświadomił mi, że jest możliwe, aby Polska była wolnym krajem od przemocy komunistów. Z taką wiarą żyje się pewniej, ciekawiej i szczęśliwiej, dlatego to spotkanie z Ojcem Świętym było dla mnie większą przygodą, zdarzeniem niż na Zaspie.

Liturgia tego spotkania dodawała skrzydeł. Pokłon złożony następcy Piotra to prawdziwy folklor dziękczynny. Mali i wielcy tego świata składali dary jako wdzięczność i życzliwość. Wśród nich znalazł się słynny chodziarz, Robert Korzeniowski, darując Gościowi swój ,,medalowy” but. Działo się przed ołtarzem, oj, działo, jak na prawdziwej scenie. Dopełnieniem widowiskowości spektaklu była chmara gołębi na wiwat wizyty papieskiej.
A później na niebie pojawiły się śmigłowce. Z dołu wierny lud machał żółtymi i białymi chustami. Jeden z pielgrzymów spod Kaliningradu zapytał: Kiedy Papa do nas przyleci?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto