Malbork. Wycinki w mieście niepokoją mieszkańca. Nasz Czytelnik wraca do sprawy usunięcia drzew w parku

O tej sprawie już pisaliśmy. Do naszej redakcji zgłosił się mieszkaniec Malborka, który pod koniec lutego podczas spaceru w parku zauważył wycięte drzewa, leżące wzdłuż ulic Parkowej i Sportowej. Jego zdaniem, wycinka wcale nie była potrzebna. Opinię przekazaliśmy do magistratu.

W odpowiedzi wyjaśniono nam, że drzewa ze względu na złą kondycję stwarzały zagrożenie dla przechodniów: „były obumarłe lub wykazywały cechy postępującego procesu obumierania, takie jak: licznie występujące suche konary i gałęzie w koronie, ubytki wgłębne u podstawy pnia lub w odziomku, obecność owocników grzybów rozkładających tkanki drzew na różnych poziomach ich pokroju – począwszy od podstawy pnia do przewodników koron drzew”.

Nie kupuję tego – napisał do nas ponownie malborczyk. - Suche konary i gałęzie czy… grzyby (?!) mają być powodem ścięcia całego drzewa?! To kit. Zresztą, sprawa dotyczy nie tylko obrzeży parku, rżnięcie miało miejsce także w jego środku. Piękne brzozy poszły pod topór. Kto na tym zyskał? Kto na tym zarabia? I ile? I gdzie płyną te pieniądze? Do której kasy? Do czyjej kieszeni? Park być może jest nasz, ale czyje są drzewa? I gdzie kończą swój żywot?".

Tym razem zapytaliśmy więc w Urzędzie Miasta, kto wykonuje wycinki w Parku Miejskim, ile to kosztuje i co dalej dzieje się z drewnem po wycince? Wiceburmistrz Józef Barnaś wyjaśnia, że miasto zleca te zadania swojej spółce, Zakładowi Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej sp. z o.o. W 2022 roku, w okresie od 1 stycznia do 28 lutego, na wycinkę drzew wydano z budżetu samorządu 16 845 zł brutto.

- Drewno pochodzące z wycinki przekazywane jest, za zgodą burmistrza Malborka, Stowarzyszeniu Dom Fides Św. Faustyny w Malborku oraz osobom w trudnej sytuacji materialnej pod warunkiem uprzątnięcia odpadów zielonych powstałych wskutek wycinki. Również stanowi ono zabezpieczenie materiału do ognisk w miejscach specjalnie do tego przeznaczonych po uprzednim zgłoszeniu do Straży Miejskiej w Malborku. Pozostała część sprzedawana jest przez ZGKiM osobom zainteresowanym na podstawie zlecenia zakupu i dokumentu sprzedaży - faktury VAT – wyjaśnia Józef Barnaś, wiceburmistrz Malborka.

Z cennika znajdującego się na stronie internetowej ZGKiM wynika, że drewno miękkie (topola, lipa, świerk) jest sprzedawane za 120 zł brutto za 1 metr przestrzenny, a twarde (jesion, klon, dąb, grab) – za 150 zł brutto.
Urząd Miasta odpowiedział nam też, że powstałe z wycinki odpady zielone są utylizowane lub przerabiane na zrębki, które służą do ściółkowania terenów zieleni miejskiej.

W szerszym kontekście wiceburmistrz przyznaje, że każda wycinka drzewa generuje koszty, które miasto ponosi nie tylko w dniu zlecenia wycinki, ale również w następnych latach po jej wykonaniu.

Dlaczego? Ponieważ usunięcie każdego drzewa wiąże się z wykonaniem kompensacji środowiskowej, a następnie z pielęgnacją nowych nasadzeń. Ponoszone dziś koszty na utrzymanie zieleni miejskiej w naszym mieście zwrócą się dopiero przyszłym pokoleniom - odpowiada Józef Barnaś. - Na dzisiaj wycinanie drzew dla miasta Malborka jest całkowicie nieopłacalne. Pozostawienie zagrażających życiu lub zdrowiu drzew rosnących w pobliżu ciągów komunikacyjnych również jest nieopłacalne z wiadomych względów.

Urząd Miasta wyjaśnia, że drzewa klasyfikowane są do usunięcia na podstawie oceny ich kondycji zdrowotnej w połączeniu z ich lokalizacją. W tym celu stosuje się metodę wizualnej oceny żywotności VTA (Visual Tree Assessment). Polega ona na ocenie wybranych cech budowy morfologicznej drzewa, klasyfikacji zmian oraz nieprawidłowości we wzroście i wyglądzie zewnętrznym drzew.