Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Wydatki na oświatę wzrosną jeszcze w tym roku? Rządowa subwencja nie wystarcza nawet na pensje nauczycieli

Anna Szade
Anna Szade
Fot. Pixabay
Funkcjonowanie oświaty miało być coraz tańsze, bo władze Malborka miały ciąć wydatki tam, gdzie to możliwe. Tymczasem może się okazać, że jeszcze w tym roku trzeba będzie jeszcze dołożyć pieniędzy z miejskiej kasy. Subwencja przekazywana przez rząd okazuje się zbyt niska, zwłaszcza wobec rosnących wynagrodzeń nauczycieli.

W 2020 r. utrzymanie szkół i przedszkoli według uchwały budżetowej ma kosztować łącznie 48,5 mln zł. Ale subwencja oświatowa to 25,2 mln zł. Resztę dosypują malborscy podatnicy. Dlatego wprowadzony został plan oszczędnościowy, by ograniczyć nieco wydatki. Na przykład do tej pory miasto nie zdecydowało się na uruchomienie zajęć dodatkowych dla uczniów.

Nowy rok szkolny, wyższe pensje nauczycieli

Od 1 września o 6 proc. wzrosły wynagrodzenia nauczycieli. To wyzwanie dla miejskiej kasy, tym bardziej, że płaca nauczycieli uzależniona jest od stopnia awansu zawodowego. Im jest on wyższy, tym jest lepiej opłacany. A w miejskich placówkach najwięcej jest nauczycieli dyplomowanych. W szkołach to 72,90 proc., w przedszkolach – 42,70 proc.

W tym roku podwyżki dla nauczycieli nie mają odzwierciedlenia w subwencji oświatowej. Owszem, była informacja, że zostały uwzględnione, ale my ich tam nie widzimy – twierdzi Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

Nie jest więc wykluczone, że jeszcze przed końcem roku trzeba będzie znaleźć pieniądze, by można było pokryć wszystkie bieżące wydatki.
- W różnych szkołach jest różnie, ale wszystko wskazuje na to, że trzeba będzie dołożyć do funkcjonowania oświaty. W budżetach placówek trochę środków zostało, ale na bieżąco analizujemy, ile musimy dopłacić do pensji. W jednych pewnie nieco mniej, w innych więcej – tłumaczy burmistrz.

Oświata kosztuje samorządy w całym kraju

Władze samorządowe w całym kraju mają podobny problem, bo nie ma chyba miasta czy gminy w Polsce, w której wystarcza pieniędzy z subwencji na utrzymanie szkół. To niedoszacowanie jest spore. Z danych samego resortu edukacji wynika, że od 2018 roku subwencja wzrosła o 15,6 proc., a wynagrodzenia nauczycieli - o 28,5 proc.

Wydaje się więc, że rząd musi znaleźć dodatkowe pieniądze.
- Niech pensje nauczycielom płaci rząd. My inne rzeczy utrzymamy. Jeśli miasto wprowadza zajęcia dodatkowe do szkół, to musi za nie w 100 proc. zapłacić. Jeśli więc rząd określa podstawę programową, to niech opłaci nauczycieli. My z przyjemnością zapewnimy całą resztę, czyli budynki, ogrzejemy je i wyposażymy. Problem w tym, że obecnie 80 proc. wydatków na oświatę stanowią wynagrodzenia – mówi Marek Charzewski.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto