Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Wypadek ciężarówki wojskowej w latach 60. Wnuczka żołnierza, który przeżył tamto zdarzenie, znalazła świadków tamtego zdarzenia

Radosław Konczyński
Nasi Czytelnicy pomogli mieszkance Śląska rozwikłać zagadkę zdjęcia z jej domowego archiwum. Pani Angelika szukała świadków wypadku ciężarówki wojskowej koło Malborka, z którego cudem z życiem uszedł jej dziadek.

Edward Smoła pochodził z Lubelszczyzny. Miał wtedy 22 lata i odbywał zasadniczą służbę wojskową w Malborku. Pani Angelika, jego wnuczka, znalazła w archiwum rodzinnym starą fotografię z napisanym na odwrocie, ręką jej nieżyjącego już dziadka, słowem „katastrofa”. A na zdjęciu roztrzaskana ciężarówka, leżąca do góry kołami na drodze z kocich łbów. Z rodzinnych relacji wynikało, że do wypadku doszło w 1967 roku.

Angelika Smoła prowadzi bloga genealogicznego www.storyforest.pl. Skontaktowaliśmy się z nią, gdy zobaczyliśmy jej wpis i fotografię na portalu społecznościowym.

- Tata mówił mi, że prawdopodobnie zginęło tam dwóch lub trzech żołnierzy, a reszta była w ciężkim stanie. Dziadek też dość długo był nieprzytomny - wyjaśniała pani Angelika. - Szukam świadków, informacji, najlepiej w gazetach z tamtych lat. A może okaże się również, że jakiś uczestnik tamtego wypadku żyje do dziś?

Na naszej stronie internetowej zamieściliśmy apel i poskutkowało. Do naszej redakcji zadzwoniła pani Zofia z Malborka, która wtedy miała 10 lat. Opowiada, że do „katastrofy” doszło między ówczesnymi Parkanami a Kleciem (gm. Stare Pole).

- Pamiętam tę ciężarówkę, wiozła żołnierzy ze zmiany warty. Z tyłu było ich chyba z trzydziestu. Pobiegliśmy tam, widziałam porozbijane ciała. Widzieliśmy, jak krew zgarniają z drogi. Potem bardzo się bałam tego miejsca - mówi pani Zofia. - Kierowca jechał szybko, nie chciał potrącić dzieci, które szły z kościoła. Skręcił, samochód wybiło na uskoku, kilka razy przekoziołkował, odbijał się od drzew. Jeden żołnierz zginął, wielu było rannych.

Bezpośrednio z wnuczką Edwarda Smoły po naszym internetowym artykule skontaktował się inny mieszkaniec Malborka, który przedstawił się jako bezpośredni świadek tragicznego wypadku. Opowiedział, że był na miejscu po około 10 minutach, powiadomił „na tamte czasy wszystkie możliwe służby ratownicze”.

Nie było wówczas komórek, ale sobie poradziłem, miałem rower - zrelacjonował wnuczce Edwarda Smoły. - Pani dziadek odniósł ciężkie obrażenia. Po wyleczeniu został zwolniony do cywila.

Z dokumentacji medycznej dziadka, która także znajduje się w rodzinnym archiwum, pani Angelika wiedziała, że po wypadku przebywał on od maja do sierpnia 1967 r. na chirurgii szpitala w Malborku. Miał ogólne obrażenia, złamanie miednicy, przemieszczenie i uszkodzenie kości kulszowej.

- Chciałam serdecznie podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do poszerzenia mojej wiedzy na temat tego wypadku. Gdyby nie to, nadal to wydarzenie byłoby tylko wspomnieniem z tych kilku zdań, które zdarzało się wypowiadać dziadkowi - podkreśla Angelika Smoła.

Jeśli są jeszcze inni świadkowie tego wypadku lub osoby mające informacje na jego temat, prosimy o kontakt na adres: [email protected].

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto