Na skrzyżowaniu ulic Piastowskiej i Sierakowskich dech zapierają różowe poduchy z kwiatów. Trochę „kradną szoł”, bo odwracają uwagę od pokrzyżackiej warowni. Ale wiadomo, tylko na moment.
Kilkadziesiąt metrów dalej zaczyna się Zewnętrzne Muzeum Fortyfikacji. To „unikatowy produkt na mapie turystycznej Polski uzupełniający ofertę Muzeum Zamkowego”, jak go reklamują urzędnicy zajmujący się promocją miasta.
W oczy spacerujących tą ścieżką miały rzucać się przede wszystkim odrestaurowane mury miejskie. Dodatkiem są infokioski, dzięki którym można poznać historię Malborka. Ale na przystanku „Arsenał” tak naprawdę odechciewa się iść dalej. Drewniane „machiny” wyglądają, jakby brały udział w autentycznej bitwie. Jednak sądząc po śmieciach, to nie rycerze byli na tym polu walki.
Spacer po tym muzeum pod chmurką ratuje… śpiew ptaków. No bo przecież nie pozostawiony przy jednej z ławek słoik z „zagrychą” i pobite czy porozstawiane puste butelki. Rekompensatą są drzewa, niewykoszone stokrotki przy Baszcie Garncarskiej i cudowne nagietki, które rosną nieopodal.
Po drugiej stronie ulicy od piękna zabytkowych murów miasta zbyt brutalnie odwracają uwagę akcenty współczesności: różnokolorowe bazgroły na elewacji pawilonu z sąsiedztwa i… śmieci. „Rozsiadła się” bowiem na muzealnym szlaku wielka osiedlowa zagroda z pojemnikami.
Zewnętrzne Muzeum Fortyfikacji to projekt Urzędu Miasta, którego całkowity koszt wynosił ponad 2,6 mln zł, przy unijnym dofinansowaniu 1,6 mln zł. Za te pieniądze przede wszystkim zajęto się konserwacją i renowacją murów obronnych oraz podświetleniem ich. Utworzona również została ścieżka edukacyjna, wyposażona m.in. multimedialne infokioski, tablice informacyjne i małą architekturę.
WARTO WIEDZIEĆ
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?