Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Wystawa na 100-lecie plebiscytu już otwarta [ZDJĘCIA]. Dzisiaj można zagłosować symbolicznie

Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
Od niedzieli (12 lipca) w Muzeum Miasta Malborka przy ul. Kościuszki 54 można oglądać wystawę czasową "Plebiscyt 1920. Mała Polska - Wielcy Polacy", przygotowaną wspólnie przez tę miejską instytucję, Archiwum Państwowe w Malborku i Szkołę Podstawową w Janowie.

Na wystawę zorganizowaną dzięki temu, że Muzeum Miasta Malborka pozyskało grant z programu „Niepodległa”, trafiły dokumenty, zdjęcia, oryginalne pamiątki z zasobów tej instytucji oraz partnerów: AP Malbork, SP w Janowie, ale też od kilku osób prywatnych. Ekspozycja została umieszczona w piwnicach budynku przy ul. Kościuszki 54, wyremontowanych w ramach niedawnej termomodernizacji przeprowadzonej przez miasto.

Dwie pierwsze sale zostały przygotowane dzięki zbiorom Archiwum Państwowego i pozwalają wyobrazić sobie, jak wyglądał Malbork i okolice w czasie przygotowań do plebiscytu. Pierwsza część dotyczy działań propagandowych.

- Na planszach mamy tutaj pokazane tworzenie się komitetu ludowego, na czele którego stanął Antoni Kulecki, mieszkaniec Malborka. Fabryka powozów Kuleckich funkcjonowała na dzisiejszej ulicy Piłsudskiego. Jak wiadomo, nieliczna grupa Polaków zajmowała się przygotowaniami i nie miała zbyt wielkiej siły przebicia. Próby organizowania wieców były podjęte dwie – jedna w lutym, druga w kwietniu 1920 roku, obie zostały rozbite przez bojówki niemieckie. Tak naprawdę jedynym udanym przedsięwzięciem był Dzień Polski zorganizowany 2 maja, ale w Sztumie. Manifestacja też była zakłócona przez bojówki niemieckie – opowiadał podczas niedzielnego otwarcia wystawy Tomasz Kukowski, jej kurator z ramienia AP w Malborku.

Odpowiedzią był Deutsche Tag, czyli Dzień Niemiecki zorganizowany 20 czerwca w Malborku. Wielka fotografia ze zbiorów AP, umieszczona na ekspozycji, ukazuje tłumy na Starym Mieście.

- Niemal 35 tys. ludzi ściągnięto do Malborka, przyjeżdżali z ościennych miejscowości, terenów powiatu malborskiego. Pochód rozpoczynał się od dwora, szedł przez całe ówczesne Stare Miasto, kończył się przy ówczesnym Ratuszu – wyjaśnia Tomasz Kukowski. - Główni inicjatorzy tego Dnia Niemieckiego, ale także propagandy niemieckiej, to burmistrz Bernhard Pawelcik, redaktor naczelny „Marienburger Zeitung” Konrad Will i proboszcz dzisiejszego kościoła św. Jana Chrzciciela, Franz Pingel. Oni zresztą przemawiali też na Deutsche Tag.

W tej części wystawy można zobaczyć również m.in. akt nominacji przewodniczącego komisji kontrolnej plebiscytu w powiecie malborskim czy listę polskich członków nominowanych do komisji obwodowych.

W drugiej sali znajduje się część dotycząca przygotowania samego dnia plebiscytu i wyników. Archiwum Państwowe wystawiło ze swoich zbiorów listy uprawnionych do głosowania. Specjalnie wybrano tę literę „F”, gdzie można znaleźć nazwisko Arnolda Flatauera, dawnego właściciela willi przy ul. Langgasse (dziś Kościuszki 54). Też brał udział w głosowaniu. Na wystawie znajduje się również wydany przez komisję aliancką regulamin głosowania. Dopuszczał on możliwość oddania głosu przez tych, którzy nie mieszkali w powiecie malborskim, ale urodzili się tutaj przed 1914 rokiem i skończyli 20 lat. Można też zobaczyć, jak wyglądało poświadczenie uprawniające do oddania głosu.

W dniu plebiscytu w mieście działało 29 komisji obwodowych ulokowanych w 8 punktach. Do jednego obwodu mogło być przypisanych maksymalnie 500 osób.

- Siedziby komisji musiały znajdować się w budynkach użyteczności publicznej. Najczęściej były to szkoły. W Malborku poza szkołami były dwa wyjątki: budynek wydziału powiatowego, czyili dzisiejszego starostwa, oraz hotel, gdzie obecnie jest Bar Puchatek – opowiadał Tomasz Kukowski.

11 lipca 1920 roku to była niedziela, dzień głosowania.

- Zachowały się z tego okresu protokoły poszczególnych komisji obwodowych. Miały być pisane dwujęzycznie – w języku polskim i niemieckim, tak jak wszystkie ogłoszenia i dokumenty. Niestety, żywioł niemiecki był na tyle ekspansywny i silny, że wszystkie protokoły są pisane w języku niemieckim. Na wystawie można zobaczyć dwa protokoły, m.in. z komisji w obecnym I Liceum Ogólnokształcącym – tam oddano najwięcej głosów za Polską, bo 22. Często w protokołach widnieje cyfra zero – mówił Tomasz Kukowski.

Kurator wystawy z AP Malbork przypomniał też o wybiegu zastosowanym przez Niemców. Na kartach do głosowania nie było nazwy „Niemcy”.

Karty były dwujęzyczne: jedne „Polska/Polen”, drugie „Prusy Wschodnie/Ost Preussen”, czyli nie za Niemcami, tylko „głosujemy za naszym heimatem, naszą ojczyzną w cudzysłowie, czyli Prusami Wschodnimi” - przypomniał Tomasz Kukowski.

W tej części ekspozycji umieszczono również urnę do głosowania i karty z takimi napisami. Zwiedzający mogą zagłosować symbolicznie, po stu latach od plebiscytu. Jak również zapoznać się z wynikami i protokołem końcowym sporządzonym w dniach 12 i 13 lipca, potwierdzającym wynik, jego częścią składową są wyniki z poszczególnych komisji. Strona polska do tego protokołu zgłosiła nieprawidłowości w 18 komisjach na 29 działających, ale wszystkie zostały arbitralnie odrzucone przez przewodniczącego komisji kontrolnej.

W dwóch kolejnych salach wystawienniczych zostały pokazane eksponaty przywiezione z Izby Pamięci w Szkole Podstawowej w Janowie k. Kwidzyna. Miejscowość ta faktycznie stanowiła zlepek pięciu wsi czynszowych: Małe Pólko, Kępa Brolewska, Nowe Lignowy, Kramry Dwór i Bursztych. Tzw. Pięciowieś w 1920 roku jako jedyna na Powiślu zagłosowała za Polską.

W tych wioskach mieszkali Polacy, którzy Polskę znali tylko z opowieści rodziców, babć, dziadków. Nie było polskiej szkoły, więc i język polski był kaleczony. Dlatego to jest fenomen, nie wygrana, ale fenomen, że ktoś, nie mając wielkiego pojęcia o kraju, który przecież nie istniał, idzie i głosuje za Polską - opowiadała Wiesława Szkutnik, opiekująca się Izbą Pamięci w SP w Janowie.

11 lipca mieszkańcy tzw. Pięciowsi zagłosowali tak, że komisja międzynarodowa postanowiła o włączeniu ich w skład tworzącej się Polski.
- Powstała najdziwniejsza gmina w powojennej Polsce, najmniejsza, otoczona z trzech stron Niemcami, administracyjne należąca do powiatu tczewskiego, a przez kilka lat gminnym ośrodkiem był Gniew, rozdzielony od Janowa rzeką Wisłą - przypomniała Wiesława Szkutnik.

W tej enklawie, której szerokość wynosiła 1,5 km, a granica z Niemcami 14 km, mieszkało 560 mieszkańców, którzy razem posiadali ok. 1000 ha ziemi, ale 60 proc. należało do Niemców.

- To też udowadnia, że większość z tych, którzy oddali głosy, to byli zwykli pracownicy, robotnicy rolni, którzy też w jakiś sposób byli uzależnieni od właścicieli. Właścicieli, którzy grozili: „Jeżeli zagłosujesz za Polską, pamiętaj, nie masz pracy”. Problemy zaczęły się, gdy 15, 16 sierpnia przekazano gminę w ręce polskie. Dotyczyły zaopatrzenia, transportu, bo Niemcy zlikwidowali kolejkę wąskotorową, którą miejscowa ludność przywoziła płody rolne. Były problemy z elektryfikacją, telekomunikacją. Z tym sobie Polacy doskonale poradzili, bo byli przyjacielscy, życzliwi, budowali swoją Małą Polskę, jak nie oni, tylko inni ją nazwali. Po 19 latach przyszło im zapłacić ogromną cenę z zagłosowanie za Polską. Najaktywniejszych działaczy aresztowano, rozstrzelano, wysłano do obozów koncentracyjnych, pozostałych mieszkańców wysiedlano, zabierając im to, co najcenniejsze: dom – opowiadała Wiesława Szkutnik.

Na wystawie znajdują się też pamiątki z okresu po plebiscycie – czapka chłopięca z czasów szkoły polskiej i słownik ortograficzny pochodzące z nieistniejącej już SP w Piekle. Można też obejrzeć 32 kartki pocztowe, listy, koperty, znaczki z kolekcji Bernarda Jesionowskiego.

Z powodu trwającej epidemii nie odbył się uroczysty wernisaż.
- Myśleliśmy o tym, żeby otwarcie wystawy połączyć z wykładami, ale zrezygnowaliśmy przez koronawirusa. Dlatego będziemy chcieli zorganizować finisaż, na który zaprosimy mieszkańców. Jestem ogromnie zadowolona z tego, co tutaj widzimy i dumna z całego zespołu, który pracował nad przygotowaniem ekspozycji – mówi Dorota Raczkowska, dyrektor Muzeum Miasta Malborka.

Wystawę będzie można oglądać do końca roku, od wtorku do soboty w godz. 10-17. Wstęp bezpłatny. Trzeba pamiętać o środkach ochrony osobistej: zasłanianiu ust i nosa, a przy wejściu czekają środki do dezynfekcji dłoni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto