Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Wystawa w Galerii Nova pełna kolorów dzięki pracom Anny Krasodomskiej i Joanny Budzyńskiej-Sycz. Warto zobaczyć

Anna Szade
Anna Szade
W środę (6 kwietnia) w Galerii Nova w Szpitalu Jerozolimskim odbył się wernisaż wystawy Anny Krasodomskiej i Joanny Budzyńskiej-Sycz. Artystki z Malborka zaprezentowały swoje prace po wspólnym tytułem „Kobiety o kolorach”.

Galeria Nova Malborskiego Centrum Kultury i Edukacji dawno nie widziała takiego tłumu. To pierwszy wernisaż, gdy poluzowane zostały obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Można było spotkać się bez obowiązkowych maseczek. Więc w środę (6 kwietnia) do Szpitala Jerozolimskiego przybyli i ci, którzy łakną sztuki, i spragnieni rozmów oraz bezpośrednich kontaktów.

Pretekstem do tego spotkania były najnowsze prace dwóch artystek z Malborka: Anny Krasodomskiej i Joanny Budzyńskiej-Sycz.

Nasz wernisaż w końcu się ziścił, wystawa jest gotowa. Dużo pracy nas to kosztowało. Dla twórcy to wielka radość, gdy wystawia swoje prace. Wtedy następuje dialog, rozmowa z odbiorcą - mówiła Anna Krasodomska, witając gości.

Na początku dla zebranych wystąpiła Hania Moździerz, grając na flecie utwór „Chodź, pomaluj mój świat zespołu Dwa Plus Jeden. Natomiast Marysia Milanowska wyrecytowała wiersz Jana Brzechwy „Kolory”. Wystąpił również malborski chór Lutnia pod dyrekcją Bożeny Belcarz.
- Kolor wydawałoby się, że istnieje tylko w malarstwie, ale nie, istnieje także w poezji, w muzyce, a nawet w słowie mówionym, bo istnieją barwy głosu, cienie, tonacje – stwierdziła Anna Krasodomska, przekazując mikrofon Krzysztofowi Andruszkiewiczowi, dyrektorowi MCKiE.
- To 125 wystawa w Galerii Nova i rzadko która ma tak trafnie dobrany tytuł. Kolory z tytułu są widoczne w pracach. Wystawa jest pełna ekspresji – przyznał Krzysztof Andruszkiewicz.

Głos zabrał również Marek Charzewski, burmistrz Malborka, bywalec większości wernisaży.
- Obydwie panie malują pięknymi kolorami, które ja bardzo lubię, ale ze względów służbowych rzadko ich mogę używać. Chodzę raczej na ciemno, ale lubię kolorowe prace – przyznał włodarz żartobliwie. - Codziennie oglądam prace koleżanek, bo wiszą u mnie w mieszkaniu. Wielokrotnie użyczały swoich prac na wszelkiego aukcje charytatywne i mam to szczęście, że co rano oglądam ich obrazy przed wyjściem do pracy.

W trakcie wernisażu okazało się, że panie łączy niezwykła więź, z którą ma związek Powiatowe Ognisko Plastyczne. I nie dlatego, że jedna, Ania, jest byłą nauczycielka, a Asia – obecną.

Asia to moja uczennica z ogniska plastycznego. Przychodziła jako malutka dziewczynka, prowadzał ją najczęściej tato. Asia to było szalenie zdolne dziecko było. Jej prace emanowały kolorem, czarowały kolorem, były zawsze misternie wykończone. I macie okazję zobaczyć, jak ta misterność króluje u Asi. Jako dziecko wykazywała wyobraźnię, stawiała na fantazję i to jej zostało do dzisiaj. Z Asi, małej dziewczynki, wyrosła dojrzała artystka, Joanna Budzyńska – podkreśliła Anna Krasodomska.

Zaproszona na tę wspólną wystawę Joanna Budzyńska-Sycz odwdzięczyła się własną anegdotą na temat pani Ani.

Dużo się od niej nauczyłam, pamiętam, jak bardzo chciałam, by nauczyła mnie narysować ludzika. Ale pani Ania mówiła: „Ale ty już umiesz”. Tak pięknie i spokojnie tłumaczyła, że chciałam nie umieć na ten moment, żeby mi wytłumaczyła. Była wspaniałym nauczycielem, pełnym ciepła, cierpliwości. Tacy nauczyciele już się nie zdarzają, albo zdarzają się bardzo rzadko, są gatunkiem endemicznym – opowiedziała Joanna Budzyńska- Sycz.

Przyznała również, że Anna Krasodomska miała na nią wpływ już w dorosłym artystycznym życiu.
- Dziękuję za zaproszenie mojej młodszej koleżanki, bo patrząc na te prace, to pani Ania cały czas ma lat 17. Są cudowne, pełne energii. To jedna z osób, która zainspirowała mnie troszeczkę do zmiany w twórczości. Przechodziłam ciemny, mroczny czas i właśnie w tym czasie postanowiłam, że koniec mroku w pracach. Świat jest na tyle smutny, na tyle złego się dzieje, że swoją twórczością możemy w jakiś sposób dać tę chwilę radości, wytchnienia. To czuję w pani Ani pracach, mam nadzieję, że moje prace też się takie staną. Jest to piękna chwila, ale czasy są straszne, więc „Make love, not war”, a raczej: „Czyńmy sztukę, nie wojnę” – zakończyła pani Joanna.

Jeszcze jeden nauczycielski wątek zdradziła Stanisława Wojciechowska-Soja, nauczycielka Ani Krasodomskiej, uczestnicząca w wernisażu.
- Uczyłam Anię, Ania uczyła panią Asię, a pani Asia uczy Marysię, która recytowała wiersz – ogłosiła Stanisława Wojciechowska-Soja.

Jak przyznała słynna polonistka z I Liceum ogólnokształcącego w Malborku, nie straciła Ani z oczu.

Zawsze Ani kibicowałam, bo uważałam, że jest w niej ktoś więcej niż zwykły przeciętny człowiek. Ania gdzieś tam sobie przycupnęła, malowała, od czasu do czasu oglądałam jej prace. Wczoraj przejrzałam wszystkie prace umieszczone w portalu społecznościowym i doznałam olśnienia. Przeczytałam też wpisy i jeden mną zawirował emocjonalnie: „Chyba Twoją rękę prowadzi Najwyższy”. To mnie bardzo zaciekawiło – przyznała Stanisława Wojciechowska.

Zdradziła również, że przygotowała dla swojej dawnej uczennicy spersonalizowaną laurkę pełną ciepłych, wyjątkowych słów.
- Bardzo lubię pisać laurki, bo to zawsze coś dobrego, bo złych rzeczy się w nich nie pisze. Nie wszystkim je daję. Do tej pory wręczyłam je Balbinom, Fundacji Otwartych Serc, Andrzejowi Krzemińskiemu, supermalarzowi, i teraz Ani – mówiła pani Stanisława.

Wystawę „Kobiety o kolorach” można oglądać w Galerii Nova do 6 maja.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto