Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Z ulicznych koszy śmieci aż się wysypują. Co władze miasta zamierzają zrobić, by poprawić wizerunek miasta?

Anna Szade
Anna Szade
Anna Szade
Czy przepełnione kosze i śmieci na ulicach staną się antywizytówką Malborka? Potężna krytyka mieszkańców spada na głowy włodarzy, że nie dbają o czystość. Jak to jest z tym śmieceniem?

Wystarczy obejść centrum Malborka o dowolnej porze, zawsze znajdzie się jakiś uliczny kosz, z którego przesypują się śmieci. Czasem jest to poranek, innym razem popołudnie, gdy sterta odpadów rośnie obok pojemnika.
Pracownicy spółki komunalnej co rano zabierają góry śmieci, ale to nie wystarcza. Więc albo koszy jest za mało, albo trzeba byłoby postawić większe, które pomieszczą to, co czego pozbywają się przechodnie.

Na dowód pokazujemy w Urzędzie Miasta zdjęcie pojemnika stojącego na al. Rodła. To ważny szlak, którym poruszają się mieszkańcy w stronę centrum. Jeden betonowy kosz często okazuje się niewystarczający.

A może przed wizytą reportera mógł go ktoś przeszukiwać? - wskazuje możliwy powód brudu wokół kosza burmistrz Marek Charzewski.

To prawda, że pierwszymi selekcjonerami odpadów bywają zbieracze atrakcyjnych surowców wtórnych. Mieszkańcy opowiadają także o ptakach, które też potrafią nabałaganić w poszukiwaniu jedzenia, które mogą sobie podziobać. Ale… to żadne usprawiedliwienie. Po to są miejskie służby, by o porządek dbać.

Postaramy się zwiększyć częstotliwość opróżniania koszy, bo rzeczywiście mamy wiele interwencji w tej sprawie – obiecuje Marek Charzewski.

Przybędzie także pojemników, co zresztą nie jest niczym nadzwyczajnym. Co roku w budżecie Malborka znajduje się pozycja „zakup koszy ulicznych”.
- Liczba koszy w mieście cały czas wzrasta. W tej chwili jest ich 650, będzie kolejnych 10-15 dokupionych – mówi Marek Charzewski.

Ale burmistrz przypomina także swój apel o dbaniu o czystość w mieście. Bo nie zawsze to służby miejskie są wszystkiemu winne.

Nawet największa liczba koszy nie spowoduje, że śmieci nie będą trafiały na trawniki – uważa Marek Charzewski.

O kulturze mieszkańców mogą świadczyć także worki z domowymi śmieciami, które zdarza im się upychać w ulicznych pojemnikach. Ot, taka oszczędność czasu, bo w drodze na przystanek czy do pracy nie nadkłada się drogi, by dotrzeć do śmietnika na podwórku.

Malbork. Apel burmistrza Marka Charzewskiego: razem zadbajmy...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto