Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Zabytkowy Ratusz da się uratować z Polskiego Ładu? W piwnicach w szachy grywał poseł Tadeusz Cymański. Szepnie słówko w stolicy?

Anna Szade
Anna Szade
Zabytkowy Ratusz jest w takim stanie, że pilnie potrzebuje prac ratunkowych
Zabytkowy Ratusz jest w takim stanie, że pilnie potrzebuje prac ratunkowych Radosław Konczyński
Czy Ratusz na Starym Mieście ma szansę stać się perłą Malborka? Na razie popada w ruinę, a źródeł finansowania kosztownej akcji ratunkowej dla tego obiektu wciąż nie widać. Wilgoć w XIV-wiecznej budowli pamięta nawet poseł Tadeusz Cymański z czasów, gdy prowadził tam zajęcia w sekcji szachowej. Czy rządzący pomogą najwartościowszemu malborskiemu zabytkowi?

Władze Malborka cały czas liczą, że uda się znaleźć zewnętrzne źródło finansowania prac ratunkowych w Ratuszu na Starym Mieście. Przed inflacją mówiło się, że inwestycja wraz z adaptacją zabytkowej budowli może pochłonąć ok. 10 mln zł i miasto nie będzie w stanie jej udźwignąć samodzielnie. Obecnie, gdy ceny materiałów, ale i koszty pracy poszybowały w górę, potrzebna kwota wydaje się już dla miejskiej kasy wręcz astronomiczna.
W maju, prezentując wyniki drugiego naboru do Polskiego Ładu, premier Mateusz Morawiecki mówił o nowych funduszach celowych.
- Z zabytków, nieraz porośniętych mchem, zrobimy perły – zapowiedział wówczas szef rządu.
Właśnie Rządowy Fundusz Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych miał być szansą dla Ratusza. Ale projekt, którego był bohaterem, przepadł.

Polski Ład dla Ratusza. Czy poseł Cymański w Warszawie szepnie słówko?

Teraz w magistracie wszyscy wypatrują ogłoszenia naboru do tego zapowiedzianego programu dla zabytków. W rozmowie z posłem Tadeuszem Cymańskim podpowiadamy, by przekazał w Warszawie, jak Ratusz jest ważny dla Malborka. Nie tylko jako pierwotna siedziba władz, ale jako najcenniejszy miejski zabytek. Może taka poselska rekomendacja byłaby przydatna.
- Temat doskonale zna i konserwator zabytków, i minister kultury – uważa Tadeusz Cymański.

Parlamentarzysta miał wiele okazji, by oglądać budowlę.

Byłem z Ratuszem związany uczuciowo, bo prowadziłem tam zajęcia z szachów, które odbywały się w piwnicy, więc pamiętam tę wilgoć – przyznaje Tadeusz Cymański. - Pamiętam też to szczęście, jakie mi los dał, że zostałem burmistrzem i z wielkim przekonaniem podszedłem do tematu. A potem pamiętam finał. Teraz aż boję się tam zachodzić.

Poseł Cymański przyznaje, że ma nie najlepsze wspomnienia z tamtej inwestycji.
- Jako ówczesny burmistrz i Rada Miasta ogromnym wysiłkiem zaangażowaliśmy się finansowo w osuszanie. Nie minęło kilka lat, przychodzę jeszcze jako burmistrz, a tam plamy na świeżych ścianach. Byłem załamany – opowiada.
Jak sam mówi, nie wie, czy to była tylko kwestia braku doświadczenia władz. Konserwacja zabytków to są tematy dla wąskiej grupy specjalistów, ekspertów, a później też rzetelności nadzoru i wykonania prac.

To nie znaczy, że faktycznie będzie Ratusz omijał z daleka.

Wiem, że miastu zależy, by uratować ten zabytek. Mamy renowację sklepienia w pięknym zabytkowym kościele św. Jana Chrzciciela, zamek to perełka, wiadomo, pieszczony z każdej strony. I ten dom kultury, którzy rzeczywiście jest trochę jak wyrzut sumienia. My to robiliśmy etapami, bo koszt całości też przekraczał możliwości budżetu miasta, na tamte czasy to były ogromne pieniądze – mówi Tadeusz Cymański.

Szukanie pieniędzy na ratowanie zabytku. Mało możliwości

Współczesne ekspertyzy tylko potwierdziły, że wówczas, w latach 90. ubiegłego wieku, coś mogło pójść nie tak.
- Są na pewno nowe metody i sposoby, ale mi towarzyszy obawa, by ta historii się nie powtórzyła. Tak to jest, jak się człowiek raz sparzy. To było jedno z naszych sztandarowych naszych działań, ale skończyło się tak, jak się skończyło – martwi się poseł. - To tylko jest dowód klęski, bo co to jest, 20 czy 30 lat przy takim inwestycyjnym wysiłku. Dlatego boję się, że ogromne pieniądze zostaną zaangażowane, a efekt będzie podobny.

Ale nie da się ukryć, że to prawie jak ostatnia szansa na ratowanie zabytku. Piwnice, w których dawniej można było grać w królewskie szachy, ale odbywały się też kameralne imprezy: wystawy czy koncerty, dzisiaj stoją puste. Unosi się tam charakterystyczny zapaszek zagrzybionych ścian. Jeśli się tego postępującego zawilgocenia nie zahamuje, będzie coraz gorzej.

Wydaliśmy prawie 500 tys. zł na ekspertyzy, na badania archeologiczne, badania konserwatorskie, dokumentację techniczną na zagospodarowanie, na remont dachu. Te pieniądze zostały już wydane i też pozyskane zresztą. Mamy pozwolenie na budowę, które za dwa lata nie będzie aktualne, więc musimy znaleźć pieniądze, by chociaż jakiś etap prac wykonać - Monika Sasin, naczelnik Wydziału Projektów Rozwojowych w Urzędzie Miasta, nie chce składać broni.

Tylko że ta urzędnicza determinacja to za mało, potrzebne są środki. A pozabudżetowych źródeł jest niewiele. Jak mówi Monika Sasin, trudno znaleźć takie fundusze, choćby europejskie, by ratować zabytki, bo większość przeznaczona jest na Europejski Zielony Ład, czyli działania, które doprowadzą do transformacji ekologicznej, a ostatecznie – osiągnięcia neutralności klimatycznej
- W Ministerstwie Kultury i Edukacji Narodowej też są takie alokacje, że przez 20 lat byśmy ratowali Ratusz. Tak naprawdę Polski Ład był jedyną szansą, by to ruszyć – mówi Monika Sasin.

Trudno się więc dziwić, że magistrat dość kurczowo się tego trzyma.

Będzie Polski Ład przeznaczony na zabytki i będę zabiegał, by Malbork dostał pieniądze. Nie wiem, jakie środki wchodzą w grę, ale będą specjalne pieniądze na zabytki dla samorządów – usłyszeliśmy deklarację od posła Kazimierza Smolińskiego.

Teraz trzeba trzymać kciuki. Może okazać się, że „do trzech razy sztuka”, bo byłby to składany przez miasto po raz trzeci wniosek o dofinansowanie z tych ekstra funduszy uruchamianych przez rząd.

Dokumentacja umożliwiająca ratowanie zabytkowego Ratusza na Starym Mieście jest jednym z trzech zadań ujętych w projekcie „Rozwój potencjału turystyki rekreacyjnej i turystyki wodnej w miastach Swietłyj i Malborku (Faza 2)", dofinansowanego z unijnego Programu Współpracy Transgranicznej Polska-Rosja 2014-2020. Dzięki niemu metamorfozę przeszedł też bulwar im. Macieja Kilarskiego oraz powstanie plac zabaw nad Nogatem, który ma być gotowy wiosną.

PRZECZYTAJ TEŻ: Malbork. Ratusz czeka na lepsze czasy? Przez inflację z 10 mln zł na ratowanie zabytkowej budowli może się zrobić nawet trzy razy więcej

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto