Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Zanim w MZK pojawią się autobusy elektryczne, spółka przymierzy się do likwidacji nierentownych kursów. A bilety coraz droższe

Anna Szade
Anna Szade
Fot. Radosław Konczyński
Pasażerowie muszą kasować coraz droższe bilety, a Miejski Zakład Komunikacji w Malborku stara się ciąć zbędne koszty. Obecnie analizuje, które kursy można bezboleśnie wycofać z rozkładu jazdy. Ale na horyzoncie widać zmiany, bo firma wkrótce kupi nowe autobusy elektryczne. I choć pasażerom zdarza się narzekać, to mogą wtrącić swoje trzy grosze w siatkę połączeń. Prezes miejskiej spółki obiecuje, że przeanalizuje pomysły mieszkańców.

Choć na początku roku zdrożały bilety autobusowe, to jeszcze do 14 stycznia można jeździć na starych, jeśli ktoś zrobił zapas.
- Jeśli ktoś kupił u nas bilety w starej cenie na fakturę, to może je później do nas przynieść i zwrócić, wystawimy fakturę korygującą. Natomiast jeśli pasażer zaopatrywał się w kiosku swoim sklepie czy u kierowcy, to tam, gdzie kupił, może oddać, wziąć droższe i dopłacić. Później my rozliczymy się z naszymi kontrahentami – mówi Małgorzata Zemlik, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji w Malborku sp. z o.o.

To nie znaczy, że dojdzie do jakiegoś nieprawdopodobnego marnotrawstwa. Druk 100 biletów kosztuje przewoźnika 1,22 zł; zwykle nie zostaje wielka sterta niewykorzystanych bloczków.
- Staramy się kupować bilety maksymalnie co 3 miesiące. Jak zostają, to drobne ilości, podobnie jak śladowe są te, które spływają do nas w ramach korekty faktur – informuje prezes Zemlik.

Od początku roku ludzie narzekają na coś innego. Po podwyżce ceny normalnego z 3 zł do 3,10 zł, te z 50-procentową zniżką kosztują 1,55 zł. I to 5 groszy stało się wcale nie takim drobnym kłopotem.
- To na pewno jest utrudnienie, kierowcy też z tego tytułu cierpią, bo tych żółtych monet mają bardzo dużo – przyznaje Małgorzata Zemlik.

Warto pamiętać, że tak będzie jeszcze przez kolejne cztery lata, bo zgodnie z uchwałą Rady Miasta, bilety będą drożały o 10 groszy do 2024 r., gdy za zwykły przejazd po mieście trzeba będzie zapłacić 3,40 zł. Sytuacja z 5-groszówką powtórzy się więc jeszcze raz, za dwa lata. Nic dziwnego, że pasażerowie pytają: „Nie mogliście przewidzieć tego zawczasu?”.
- I tak zaokrąglaliśmy, by nie było to 7 groszy czy 4 grosze, by miało ręce i nogi – zapewnia prezes MZK. - To jest nasze życie codzienne i wiedzieliśmy, że to będzie utrudnienie, ale nie mamy innej możliwości.

Teoretycznie wyjście z sytuacji było, bo przejazdy mogły zdrożeć nie o 10, a o 20 groszy, ale wtedy na pewno mieszkańcy tym bardziej krytykowaliby spółkę, że chce za dużo za przejazdy. Dużo łatwiej byłoby wprowadzić na przykład możliwość użycia karty płatniczej albo system inny niż „moBiLET”, czyli dostępna od 2012 r. usługa internetowych płatności, która w Malborku nie bardzo chwyciła.
- Myślimy o tym bardzo mocno, ale obecnie przygotowujemy się na wspólny bilet metropolitalny. „Fala” wejdzie w życie najprawdopodobniej za rok, więc teraz nie ma sensu kupować nowych urządzeń, które kosztują ogromne pieniądze – tłumaczy Małgorzata Zemlik.

A miejska spółka raczej musi oszczędzać z uwagi na swoją kondycję finansową. Na czym miałby polegać ten najnowszy program naprawczy?

- "Naprawczy" to za dużo powiedziane. Na razie Rada Miasta poprosiła o przygotowanie analizy linii i aktualnej sytuacji spółki. Radni chcą nad tym popracować. Zastanowimy się, w jakim kierunku pójdziemy, jeszcze za szybko, by mówić o likwidacji zarówno kursów, jak i linii – mówi Małgorzata Zemlik.

Antybohaterką, jeśli chodzi o rentowność, jest „ósemka”. Jeździ tylko latem, od początku czerwca do końca sierpnia, łącząc Osiedle Południe i park. Przewoźnik dedykował ją m.in. działkowcom, bo jest w tym rejonie kilka ogrodów, ale i innym osobom pragnącym odpocząć na łonie natury. Ale ta linia się nie sprawdza, bo średnio do każdego kilometra spółka musiała dopłacać ponad 6 zł, a w czerwcu tego roku już nawet 8 zł, czyli 19,6 tys. zł.

- Jeśli chodzi o „ósemkę”, to sama podejmę tę decyzję i raczej nie będzie już funkcjonowała. Przez ostatnie dwa lata niewiele osób jeździło. Szkoda mi tej linii, bo jest fajna – przyznaje prezes Zemlik.

Pod lupę wzięta została linia nr 4, którą można dostać się do Kałdowa, na drugą stronę Nogatu. W rozkładzie jest pięć kursów w dni robocze. Jak się okazuje, i to zbyt wiele.
- Najbardziej obłożony jest kurs o godzinie 7, którym młodzież jedzie do szkoły i on pozostanie. Ale na dwóch innych, po godzinie 13 i 14, jeżdżą dwie osoby albo nie ma nikogo. I zastanawiamy się, czy jest sens je utrzymywać – tłumaczy Małgorzata Zemlik.

Jak zapewnia pani prezes, we wszystkich przypadkach analizowane są takie kursy, które można bezboleśnie dla pasażerów usunąć z rozkładu. Dzięki temu zwiększona byłaby częstotliwość kursowania autobusów na obleganych trasach.
- Widziałabym je na linii nr 1, 6 i 3, która ma coraz więcej pasażerów – przyznaje Małgorzata Zemlik.

Może warto byłoby również zmienić autobusowe trasy, bo czasem pojawiają się takie postulaty ze strony mieszkańców.

- Jeśli chodzi o nowe linie, to jesteśmy otwarci na propozycje. Chętnie pojechalibyśmy na Osiedlu Południe w kierunku ul. Smoluchowskiego, ale tam nasze autobusy nie wjadą. Próbowaliśmy kilka razy, ale to jest nierealne. Jeśli będą możliwości techniczne i drogi będą przystosowane, możemy wówczas mówić o takich zmianach – wyjaśnia prezes. - Ale jeśli pasażerowie będą mieli jakieś fajne propozycje, to my jesteśmy otwarci, chętnie na to spojrzymy i rozeznamy.

Jak zapewnia Małgorzata Zemlik, firma jeździ tam, gdzie ludzie chcą jeździć.
- Po to jesteśmy – deklaruje. - Tak jak rozkłady jazdy zmieniamy pod potrzeby ludzi, choćby pod godziny kursowania pociągów.

Choć w tym przypadku zdarzają się komentarze niezadowolonych potencjalnych pasażerów, którym autobus odjeżdża sprzed nosa.
- Wszystkim nie da się dogodzić. Nie ma takiej możliwości, by jeden autobus był w trzech miejscach w tym samym czasie. Staramy się, by jak najwięcej pasażerów skorzystało. Mieszkańcy często piszą do nas prośby o zmianę rozkładu. Jeśli jest to możliwe, to zawsze dostosowujemy się do ich potrzeb. Ale jeśli to koliduje z jakimś innym, na przykład zakładem pracy czy szkołą, to musimy wybrać, gdzie więcej osób korzysta – wyjaśnia prezes Zemlik.

Na pewno nie ma co dobijać się o jakiekolwiek korekty, jeśli chodzi o dwie linie: nr 1 i nr 6.
- One się nie mogą zmienić, bo są w projekcie na autobusy elektryczne i są sztywne – uzasadnia Małgorzata Zemlik.
Na razie jednak spółka nie ogłosiła jeszcze przetargu na dostawę „elektryków”.
- Zrobimy to, jak tylko podpiszemy umowę z Centrum Unijnych Projektów Transportowych, co ma nastąpić do końca tego miesiąca – informuje prezes.

To właśnie CUPT zarządza środkami z Programu Infrastruktura i Środowisko. MZK uszczknął z tej puli 13,8 mln zł, a wartość całego przedsięwzięcia to blisko 19,7 mln zł. Firma będzie mogła trochę zaszaleć i kupić sześć autobusów elektrycznych, do tego ładowarki przy cmentarzu oraz na pętli na Piaskach oraz kolejne trzy w bazie przy ul. Gen. de Gaulle’a.
- Gdy tylko umowa zostanie zawarta, ogłosimy przetarg na dostawę autobusów i ładowarek. Stanie się to albo pod koniec stycznia, albo w pierwszych dniach lutego – zapowiada Małgorzata Zemlik.

Jak się dowiedzieliśmy, pierwsze autobusy na wtyczkę na bank mają powić się w Malborku rok po podpisaniu umowy. Ale to ostateczny termin. Na dzisiaj to styczeń lub luty 2021 r.
- Być może, dostawcy będą mogli wcześniej je nam dostarczyć, bo przygotowywali się do poprzedniego przetargu, który został unieważniony i już mieli nas zaplanowanych w dostawach. Chcemy, by jak najszybciej pojawiły się te autobusy, wszyscy tego pragną – zapewnia prezes Zemlik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto