Kiedyś „buźka, klapa, ręka, goździk” i czułe uściski „na misia”. Choć wydaje się, że pewne tradycje władz odeszły do lamusa, to jednak niektóre są nieśmiertelne. Zajrzeliśmy do fotograficznego archiwum, by sprawdzić, czym zajmowały się osoby, które na przełomie XX i XXI wieku znajdowały się na powiatowym świeczniku.
Uroczyste przecinanie wstęgi. Zwyczaj wiecznie żywy
Zmienia się ustrój, osoby na stanowiskach, ale są uroczystości, których scenariusz wydaje się niemal wykuty w kamieniu. Otwarcie nowych obiektów, odsłonięcie pomników, otwarcie drogi, to tylko niektóre okoliczności, które nie mogą obejść się bez typowo krawieckich atrybutów. Chodzi o nożyczki i wstążkę lub rypsową taśmę.
To symboliczne przecięcie jest kulminacyjnym punktem uroczystości. Czasem wstęgę przecina honorowy gość albo osoba, bez której dane przedsięwzięcie nie doszłoby do skutku. To zwykle wiąże się z zaszczytem dla przecinającego. Bywa też, że już jego pojawienie się jest nobilitacją dla wydarzenia czy społeczności, której ono dotyczy.
Wizyty w szkołach i zakładach pracy. Władze mniej poważne
Po czasach PRL, gdy wizyty w przedsiębiorstwach i wśród młodzieży były od początku do końca wyreżyserowane, przyszedł czas na zmiany. Zniknęły sztywne garnitury i krawaty, zastąpiły je swobodniejsze stroje. Długie oficjalne prochowce zmieniono na… płaszcze z krzyżem na plecach. Bo w niektórych okolicznościach w pokrzyżackim Malborku taka stylizacja nie była od parady.
Nagle okazało się, że władze potrafią się bawić się na równi z innymi, rywalizować z uczniami w sportowych szrankach, wybrać się na wycieczkę rowerową czy pozować do zdjęć z młodzieżą.
Jest więc co wspominać. Wystarczy wejść w galerię u góry i pooglądać zdjęcia.
WARTO WIEDZIEĆ
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?