Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcin traci wzrok. Jedyną szansą jest kosztowne leczenie w Indiach

Iwona Makarska
Iwona Makarska
Od dwóch lat 24-letni Marcin Ginter z Piekar Śląskich zmaga się z tzw. chorobą Lebera - dziedzicznym zanikiem nerwów wzrokowych w wyniku zwyrodnienia komórek zwojowych siatkówki.

Marcin Ginter z Piekar Śląskich zmaga się z chorobą Lebera

Koszmar zaczął się dwa lata temu. Wtedy zachorował. Niespodziewanie. To był moment, kiedy jego życie diametralnie się zmieniło. Piekarzanin Marcin Ginter miał marzenia, plany. Teraz ma nadzieję, że wyzdrowieje i będzie jeszcze widział.

- Pracowałem na kopalni. Najpierw słabo widziałem tylko na jedno oko. Poszedłem do okulisty, od którego od razu dostałem skierowanie do szpitala. Później zaczęło pogarszać się widzenie drugim okiem. Myślałem, że zmęczony jestem, że to przez pracę - mówi.

Diagnozę usłyszał po roku wizyt u specjalistów

Lekarze prawie rok nie potrafili postawić prawidłowej diagnozy. U chłopaka tracącego wzrok doszukiwali się boreliozy czy choroby z powodu kontaktu z metanem. Ale nie tylko...

- Na jednej z pierwszych wizyt okulista spytał nawet czy mój syn bierze środki odurzające lub pije alkohol. To było bardzo przykre - opowiada Izabela Ginter, mama Marcina. - Na innej usłyszał, że ma się nie przejmować, tylko przekwalifikować się na ślepego masażystę - dodaje.

Rodzina szukała więc pomocy u specjalistów leczących prywatnie. Diagnozę potwierdziły dopiero przeprowadzone później dokładne badania genetyczne. Dziś Marcin na jedno oko nie widzi w ogóle, na drugie też prawie wcale.

- Trudność sprawia mi przechodzenie na drugą stronę ulicy, policzenie pieniędzy w sklepie, a nawet poruszanie się po domu - mówi piekarzanin.

Marcin na rentę socjalną nie ma szans. Renty z tytułu niezdolności do pracy też nie dostanie, bo warunkiem do jej przyznania są odbyte trzy lata składkowego stażu pracy, w przypadku kiedy dana osoba zachorowała między 22, a 25 rokiem życia. A tego stażu mu brakuje. Dorabia zatem na pół etatu w pralni. Dojeżdża aż do Rudy Śląskiej. Ciężko mu znaleźć inną pracę.

- Marcin miał dobrą pracę w kopalni, prawo jazdy, chciał wyprowadzić się i założyć rodzinę. Wierze, że nam się uda, że zdążymy - mówi ze łzami w oczach Izabela Ginter.

Wzrok piekarzanina może uratować jedynie terapia w Indiach. Jej koszt to 100 tys. zł

Szansą dla Marcina może być leczenie komórkami macierzystymi w klinice w Indiach. Na terapię potrzeba aż 100 tys. zł.

Darowiznę należy wpłacać na konto: Fundacja Avalon - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym o nr 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001. W tytule wpisujemy Ginter, 3648. Jest też możliwość przekazania 1 proc. podatku.

18 kwietnia o godz. 17. w OK „Andaluzja" w Piekarach Śląskich odbędzie się drugi już koncert na rzecz chorego Marcina. Wystąpią śląskie gwiazdy. Cegiełki będą do nabycia w cenie 20 zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto