Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Malborka informują. Ogromna kałuża na Parkowej i (nie)porządek w mieście [ZDJĘCIA]

rk
Fot. Archiwum prywatne
W krótkim odstępie czasu dostaliśmy sygnały od dwóch mieszkańców. Pierwszy dotyczy ulicy Parkowej, a drugi szerzej traktuje o działaniach władz miasta i podległych im służb w zakresie utrzymania porządku w Malborku.

- Obok Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4, naprzeciwko Wałów Von Plauena, po każdym deszczu stoi ogromna kałuża - trzeba ją omijać szerokim łukiem - pisze mieszkaniec Malborka.

Jego zdaniem, to powód do wstydu dla wykonawcy drogi. Ale czy tylko dla niego? Powyżej można obejrzeć zdjęcia nadesłane przez Czytelnika.

***
Długi, pełen żalu i jednocześnie troski list przysłał nam mieszkaniec Malborka, który podpisał się jako "Prusak". Trzeba od razu wyjaśnić, że w liście jest mowa o ul. Sikorskiego, która nie jest drogą miejską, lecz wojewódzką. Jednak co szkodzi, by w imieniu mieszkańców władze miasta upominały się o nią? Poniżej treść listu.

16 listopada w malborskim radiu usłyszałem, że strażnicy miejscy na wniosek pana burmistrza będą sprawdzać prywatne posesje pod względem porządków. Ja proponuję panu burmistrzowi zajęcie się również porządkiem w całym mieście i to nie tylko na prywatnych posesjach, ale także tam, gdzie za porządek odpowiada miejski zakład komunalny (ZGKiM, dop. red.). Nie będę opisywał, gdzie takie porządki należałoby wykonać, bo to nie ja biorę za to pieniądze, lecz są ludzie, którym miasto płaci i wypadałoby, aby od czasu do czasu ruszyli swoje zasiedziałe w biurach „cztery litery” i przeszli się, podkreślam, przeszli chodnikami, by na gruncie sprawdzić, a jest gdzie i co sprawdzać.
Na ulicy Prusa chodnik i ulicę po stronie przedsiębiorstwa Przyszłość zalegają od tygodni liście zarówno na chodniku, jak i ulicy (przez pojazdy wbite niemal już w asfalt, a przez pieszych wdeptane w płytki chodnikowe).
Ulica M. Curie-Skłodowskiej - masa zalegających liści. (W tym roku chyba niesprzątana w ogóle.)
Ulica Sikorskiego od lat woła o pomstę do nieba. Żaden z dotychczasowych burmistrzów, który był w Malborku, nie zrobił nic, aby z nazwy ta ulica w rzeczywistości też przypominała ulicę, a nie jak do tej pory w czasie jesieni - jedno wielkie błotne bagno (Trzeba wyjaśnić, że to droga wojewódzka, a więc pod „opieką” Zarządu Dróg Wojewódzkich w Gdańsku, dop. red.). Przykre to jest chociażby z tego względu, że nosi ona nazwę dzielnego Polaka zamordowanego za wolną Polskę. Koło Netto zwały błota nie tylko na chodniku, ale także na przejściu; sprawia to, że codziennie komuś tam się rozjeżdżają z poślizgu nogi.
Ta sama ulica tuż przy sklepie rybnym i cukierni Jędruś - podczas opadów zbiera się woda na styku połączeń dwóch (źle położonych) warstw asfaltu. Przejeżdżające samochody wychlapują tę wodą na chodnik oraz na budynek, ochlapując przy tam przechodniów. Tuż obok (bo zaledwie 4-5 metrów) zbierającej się na ulicy wody jest kratka ściekowa; wystarczyłoby, aby zrobić do niej odpływ i problem byłby rozwiązany.  Chociaż może nie do końca, bo od dłuższego czasu studzienka ta jest zapchana. A żeby było śmieszniej, to na tej ulicy tylko od strony cukrowni też jest kratka ściekowa i studzienka zapchana. Kto wie, a może to dla równowagi panującej w przyrodzie?
Zapchane studzienki są efektem niesprzątania ulic, a zbierające się błoto oraz liście przy krawężnikach spływają po opadach i zapychają je. (Na ulicy Prusa dwie studzienki, Reymonta, Żelazna).
Takich zapchanych studzienek jest o wiele więcej, ale nikt z tym nic nie robi, bo i po co.
Ulica Reymonta - koło bloku nr 8 rośnie drzewo, którego gałęzie wchodzą już prawie mieszkającym tam ludziom przez okna, a te, które nie sięgają okien, przeszkadzają przechodniom, wydłubując im oczy.
Ulica Konopnickiej, od Westerplatte w kierunku sklepu Biedronka - również rośnie drzewo, którego zwisające gałęzie zahaczają o głowę przechodniów. Dziwne, że pan burmistrz tego nie zauważa, mimo iż tak często tą ulicą chodzi.
Ulica Żelazna - rosną tam krzaki (bo trudno nazwać to drzewem), których gałęzie już w niedługim czasie będą zmuszać idącego od ulicy Sikorskiego do wyjścia na samą ulicę. Pieszy wprawdzie będzie miał tam jeszcze dwa dodatkowe wyjścia: albo wyjąć sobie tymi gałęziami oko, albo porwać sobie ubranie.
Apeluję do włodarzy tego miasta, mniej pijcie herbato-kaw w czasie swojej pracy, a więcej czasu poświęcajcie temu miastu, które Wam nie wiem za co, ale płaci.
Malbork jako miasto nigdy w swojej powojennej historii nie miało dobrego gospodarza. Nic więc dziwnego, że przewodzimy w całym województwie pod względem produkcji śmieci, bo są tu one na porządku dziennym, wszechobecne. Działania na rzecz mieszkańców śmieszne: minirondo, pagórki na drogach i rewitalizacja (zajechanego) placu kasztanowego przy ulicy Reymonta. Płakać się chce nie tylko, gdy się na to patrzy, ale też, kiedy trzeba z tym żyć na co dzień.
Jaki powinien być porządek w mieście, można zobaczyć 14 km od Malborka, a dokładnie w Sztumie.

Mieszkaniec Malborka, „Prusak”

Jeśli chcesz podzielić się swoimi spostrzeżeniami w podobnych sprawach - przyślij zdjęcie i swoją opinię na adres [email protected].

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto