Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy skarżą się na biogazownię koło Malborka. Starosta chciał ją "zamknąć". SKO uchyliło jego decyzję

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Biogazownia w Tragaminie istnieje od 2014 roku.
Biogazownia w Tragaminie istnieje od 2014 roku. Radosław Konczyński/archiwum
Biogazownia rolnicza w podmalborskim Tragaminie, przeciwko której protestują mieszkańcy, może dalej prowadzić działalność. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Gdańsku uchyliło decyzję starosty malborskiego, który chciał cofnąć jej zezwolenie. Orzeczenie SKO nie zamyka sprawy. Wydział Środowiska i Rolnictwa Starostwa Powiatowego kontynuuje postępowanie.

Na decyzję w tej sprawie czekali mieszkańcy Tragamina w gminie Malbork, którzy od kilku lat skarżą się na zapachy dochodzące z biogazowni rolniczej prowadzonej przez Ośrodek Hodowli Zarodowej Gajewo sp. z o.o. należący do Skarbu Państwa. Słali pisma do „wszystkich świętych” – ministrów, władz samorządowych, inspekcji. Jedną z konsekwencji było postępowanie, które przez półtora roku prowadziło malborskie starostwo, zakończone wydaniem przez starostę decyzji cofającej zezwolenie na przetwarzanie odpadów w instalacji.

- Jeżeli będzie decyzja o odebraniu zezwolenia, to ona może mieć nawet aspekt ogólnopolski. Bo jeżeli sprawa idzie o ograniczenie śladu węglowego, to biogazownia ma ten ślad ujemny. Żeby wstrzymać decyzję, to muszą być rażące zaniedbania, a my mieliśmy naruszenia – mówił nam nieco wcześniej Krzysztof Tomasik, prezes OHZ Gajewo.

Starosta decyzję cofającą zezwolenie wydał w październiku 2021 r. Gdyby tak pozostało, spółka musiałaby zaprzestać działalności, czyli po prostu zamknąć biogazownię, która rocznie przerabia około 25-30 tysięcy ton odpadów. Jak tłumaczył nam wcześniej prezes: głównie oleje (bo im wyższy energetycznie odpad, tym lepiej przy produkcji prądu), gnojowica świńska, odpady rzepakowe, odpady rolno-spożywcze, wody popłuczne z płukania linii technologicznych w spółce produkującej biopaliwa, wysłodki z cukrowni, osadka kukurydziana (obcięta kolba), kiszonka z kukurydzy, wszystkie odpady z OHZ z kiszonek dla bydła (końcówki z rękawów czy silosów), rzadko ziemniaki.

CZYTAJ TEŻ: Sprawa biogazowni z gminy Malbork trafiła do Ministerstwa Klimatu i Środowiska

Prezes OHZ Gajewo od decyzji starosty malborskiego odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku. Teraz może odetchnąć z ulgą, a mieszkańcy - niekoniecznie. Po postępowaniu, które trwało ponad rok, zapadła decyzja, jakiej spółka oczekiwała. Kolegium uchyliło zaskarżoną decyzję w całości, kierując sprawę do ponownego rozpatrzenia. W uzasadnieniu podano, że rolą organu, w tym przypadku starosty, „jest jednoznaczne ustalenie konkretnych naruszeń warunków udzielonego zezwolenia lub przepisów prawa”. Tymczasem w ocenie SKO „dotychczas zebrany materiał dowodowy nie jest z tego punktu widzenia wystarczający”. Zwłaszcza że skutki decyzji byłyby daleko idące. Firma potem przez 10 lat nie mogłaby się ubiegać o zezwolenie odpadowe.

Skutkiem orzeczenia jest konieczność powtórzenia postępowania przez organ pierwszej instancji celem potwierdzenia lub zaprzeczenia, że doszło do konkretnych nieusuniętych naruszeń warunków prowadzenia działalności w przedmiotowej instalacji – odpowiada nam dr Mikołaj Pułło, prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku.

Już po wydaniu orzeczenia przez SKO prezes Tomasik komentuje, że był bardzo zdziwiony - tu cytat - "działaniami starostwa zmierzającymi do znacznego skomplikowania działalności biogazowni – a docelowo być może do jej zamknięcia".

- Decyzja SKO oznacza dla nas możliwość kontynuowania działań mających na celu poprawę efektywności i jakości pracy biogazowni. Gdyby SKO przychyliło się do decyzji starostwa, oznaczałoby powrót do historycznej, bardzo ograniczonej decyzji na przetwarzanie odpadów. To natomiast skutkowałoby znacznym ograniczeniem możliwości działania i brakiem ekonomicznego uzasadnienia kontynuowania działalności, a co za tym idzie, stratami dla Skarbu Państwa. Dodatkowo OHZ poniósłby duże koszty utylizacji odpadów, które nie mogłyby zostać przetworzone na zieloną, ekologiczną energię – komentuje prezes Tomasik.

Biogazownia w Tragaminie. Czego dotyczy ten spór?

Biogazownia w Tragaminie powstała w 2014 roku, leży na terenie OHZ Gajewo na tyłach budynków gospodarczych, tuż przy drodze krajowej nr 55. Większość zabudowań mieszkalnych znajduje się po drugiej stronie „krajówki”. Mieszkańcy już od kilku lat skarżą się na sąsiada. Ich zdaniem, momentami fetor jest nie do wytrzymania. Nie mogą już więc patrzeć na doskonale widoczne charakterystyczne zbiorniki. Do trzech przykrytych kopułami (fermentory) wkładane są odpady. Czwarty zbiornik - betonowy - jest odkryty, znajduje się w nim masa pofermentacyjna płynna, a obok niego usypuje się masa sucha. Poferment dwa razy w roku – wiosną i jesienią – wywożony jest na pola OHZ Gajewo. Natomiast z biogazu w dwóch jednostkach kogeneracyjnych powstają prąd i energia cieplna.

Mieszkańcy jako źródło swoich problemów wskazują zarówno sposób wylewania nawozu, jak i etapy produkcji biogazu.

Smród z biogazowni nie daje nam żyć i wpływa na nasze zdrowie. Zawroty głowy, bierze na wymioty. W domu okien nie można otworzyć. Ubrania przesiąkły, samochody prześmiardły – to często powtarzane argumenty.

Nadal aktualne. Były podnoszone podczas dwóch spotkań w ubiegłym roku w Urzędzie Gminy Malbork. W listopadzie ub. roku wójt napisał do SKO, że działalność biogazowni powoduje liczne protesty społeczne, w ocenie okolicznych mieszkańców w znacznym stopniu obniża komfort życia.

W OHZ Gajewo nie zgadzają się z tymi zarzutami. Uważają, że instalacja nie jest źródłem uciążliwości, tylko zapachy związane z produkcją zwierzęcą prowadzoną przez spółkę: odkrywanie kiszonek składowanych w rękawach oraz w betonowych boksach, przewożenie ich, codzienne wypychanie obornika z obór, przewożenie obornika.

Proszę pamiętać, że to jest obszar wiejski, gdzie, oczywiście w granicach tolerancji, zawsze będzie jakaś tego typu uciążliwość – mówił nam swego czasu prezes Tomasik.

Spółka OHZ Gajewo podtrzymuje, że biogazownie rolnicze są uznawane za jedne z najbardziej ekologicznych źródeł energii i w tej dziedzinie zdecydowanie wyprzedzają chociażby panele fotowoltaiczne czy turbiny wiatrowe. W odpowiedzi, którą otrzymaliśmy już po orzeczeniu SKO, wylicza niektóre pozytywne skutki środowiskowe:

  • zmniejszenie emisji związków powstających podczas spalania nieodnawialnych surowców energetycznych;
  • poprawa warunków nawożenia pól uprawnych odpadami pochodzącymi z biogazowni w porównaniu z nieprzefermentowaną gnojowicą;
  • zdolność do utrzymania równowagi humusu w glebie przy stosowaniu produktów ubocznych (odpadów);
  • zniszczenie nasion chwastów, a co za tym idzie zmniejszenie ilości zużywanych środków ochrony roślin;
  • eliminacja patogenów dzięki procesowi higienizacji;
  • redukcja odorów o ponad 80 proc.;
  • zmniejszenie zanieczyszczania wód gruntowych i powierzchniowych;
  • redukcja emisji gazów cieplarnianych podtlenku azotu oraz metanu.
  • zmniejszenie zużycia kopalnych surowców energetycznych.

SKO przypomina, że nie ma przepisu na fetor

Dodajmy, że uchylona przez SKO decyzja starosty malborskiego nie dotyczyła wprost uciążliwości zapachowych. Bo i nie mogła.

- SKO pisze, że w przepisach prawa brak jest konkretnych norm, które pozwoliłyby na stwierdzenie, czy uciążliwości te mogą mieć negatywny wpływ na życie i zdrowie ludzi. Kwestia uciążliwości odorowych jest kwestią ocenną, a sam fakt podnoszenia takich uciążliwości nie daje podstawy do cofnięcia zezwolenia – wyjaśniono nam w Starostwie Powiatowym.

Toteż urzędnicy starostwa skupili się tylko i wyłącznie na przetwarzaniu odpadów, wyliczając zastrzeżenia m.in. co do sposobu postępowania z pofermentem, prowadzenia dokumentacji z tym związanej, a także badań poziomu wód gruntowych.

Po uchyleniu decyzji sprawa jest w toku.

Już zwróciliśmy się do spółki, będziemy badać dokumenty od czasu wydania decyzji w październiku do czasu aktualnego, przeprowadzimy również kontrolę. Przeanalizujemy materiały i zobaczymy, jak sytuacja wygląda aktualnie – usłyszeliśmy w starostwie.

Urzędnicy poprosili m.in. o dokumenty z kontroli przeprowadzonych w 2022 roku w OHZ Gajewo przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, któremu podlega spółka, oraz przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Jak się dowiedzieliśmy w starostwie, SKO w piśmie uchylającym decyzję starosty „wskazuje, że trzykrotne kontrole nie wykazały istotnych naruszeń prawa lub wydanego zezwolenia”.

Mieszkańców wciąż interesuje jedno.

My chcemy po prostu normalnie żyć – można było usłyszeć wciąż powtarzaną prośbę podczas jednego z ubiegłorocznych spotkań.

Dlatego od kilku lat proszą o zainstalowanie flary spalającej gaz, przykrycie betonowego zbiornika czy utworzenie kurtyny odoroszczelnej, choćby poprzez posadzenie drzew, która oddzieli biogazownię od wsi.

OHZ Gajewo dziś odpowiada nam flarę kupiła "i była w gotowości do jej montażu, ale organy uznały, że wymagana będzie decyzja środowiskowa, co uniemożliwiło jej szybki montaż".

- Aktualnie spółka przygotowuje dokumentację zgodnie z wytycznymi organów i ma nadzieję na dobrą współpracę z władzami samorządowymi w powyższym zakresie, co umożliwi wykonanie inwestycji jeszcze w tym roku - odpowiada nam prezes Krzysztof Tomasik. - Ruszyliśmy także z procedurami umożliwiającymi wykonanie ciepłociągu - co w tym przypadku poprawi istotnie efektywność instalacji, a więc umożliwi kolejne inwestycje w rozwój i jakość pracy biogazowni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto