Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miłość. Oręże świętości Jana Pawła II

Marcin Dybuk
Miłość i nadzieja były dla Papieża Polaka tym, co nadawało sens Jego życiu
Miłość i nadzieja były dla Papieża Polaka tym, co nadawało sens Jego życiu R. Kwiatek/ archiwum
Miłość to jedno z największych, jeśli nie największe pragnienie człowieka. Wpisując w Googlach "love", wyskakuje ponad 4 miliardy stron. Trudno szukać słowa, które miałoby ich większą liczbę.

**Zobacz także:

Wszystko o beatyfikacji Jana Pawła II

**

- Miłość wpisana jest w naturę człowieka - mówił Jan Paweł II. Miłość i nadzieja były dla Papieża Polaka tym, co nadawało sens Jego życiu. Miłość Boga Ojca, który posłał na świat Syna, aby ten umarł na krzyżu za każdego z ludzi. Karol Wojtyła ukochał krzyż. Godzinami trwał przed nim na kolanach, modląc się, rozmawiając z Bogiem. Jego świadectwo już za życia było dostrzeżone. A kiedy umarł, tłum zgromadzony na placu św. Piotra w Watykanie, podczas ceremonii pożegnania Jana Pawła II, wołał: Santo subito! - od razu święty. Wiernym nie przeszkadzały i nie przeszkadzają wątpliwości, które mieli i mają na przykład lefebryści. Nie mogą się pogodzić m.in. z tym, że Papież ucałował Koran, który otrzymał w darze od muzułmanów. To dla nich wyklucza świętość Jana Pawła II.

- Jak dla mnie wygląda to trochę inaczej - mówi Marcin Gajda, mąż, ojciec czwórki dzieci, rekolekcjonista, terapeuta, autor tekstów i pieśni religijnych. - Papież robił to z przekonaniem, że dzięki temu przybliża muzułmanów do chrześcijan. To wielkie świadectwo pokory i miłości do drugiego bliźniego.

O świętości Jana Pawła II mają świadczyć cuda, które dzieją się na Ziemi za Jego wstawiennictwem. Tym jednak zajmowała się i zajmuje stosowna komisja w Watykanie, która uznała cud uzdrowienia francuskiej zakonnicy z choroby Parkinsona w czerwcu 2005 roku. To otworzyło drzwi do beatyfikacji Jana Pawła II. W dniu, kiedy ogłoszono, że 1 maja 2011 roku Papież będzie wyniesiony na ołtarze, wierni na całym świecie modlili się, aby uznano kolejne cuda, dzięki którym Jan Paweł II będzie mógł zostać uznanym świętym.

W Watykanie istnieje już pokaźna dokumentacja licznych cudownych uzdrowień, które się dokonały za pośrednictwem Ojca Świętego. Jedną z osób, które doświadczyły cudu uzdrowienia za pośrednictwem Jana Pawła II, jest Jego bliski współpracownik, kardynał Francesco Marchisano, odpowiedzialny za Bazylikę św. Piotra. W 2000 roku został on poddany poważnej operacji. Niestety, podczas zabiegu, na skutek lekarskiego błędu, została sparaliżowana jego prawa struna głosowa. Mówił tak cicho i niewyraźnie, że trudno było go zrozumieć. Pewnego dnia przyszedł odwiedzić go Ojciec Święty. Dotykając chorego miejsca, powiedział: - Nie lękaj się, zobaczysz, że Pan na nowo da ci głos. Będę modlił się za ciebie. W krótkim czasie po tym spotkaniu kardynał został uzdrowiony. Podobnych przykładów uzdrowień jest więcej. Autentyczność ich wszystkich bada watykańska komisja. Czy jednak o świętości Jana Pawła II możemy mówić tylko w przypadku uznania cudownych uzdrowień za wstawiennictwem Ojca Świętego. Niekoniecznie, choć jest to niezbędne, aby Kościół mógł uznać go świętym. A co to w ogóle znaczy "święty" w XXI wieku?

- Synonimem świętości jest pokora - dodaje Gajda. - Jednym z jej najpiękniejszych aspektów jest zgoda, wolność człowieka od samego siebie, opinii na swój temat. Z takiej wolności wynika totalna akceptacja drugiego człowieka.

Akceptacja bez granic. Akceptacja, która jest synonimem miłości. Takiej, która potrafi wybaczać nawet najtrudniejsze rzeczy, czyny. Tak jak Jan Paweł II wybaczył Ali Agcy, swojemu niedoszłemu zabójcy. Papież Polak nigdy, mimo że był świadkiem zbrodni hitlerowskich, a następnie stalinowskich, nie wypowiadał się źle o prześladowcach. Bardziej z zatroskaniem. W swoich działaniach był stanowczy, jak choćby wtedy, kiedy generał Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny w Polsce, wypowiadał z mocą swoje zdanie, ale nie ranił, nie obrażał drugiego człowieka.

Kochał ludzi takimi, jacy są. Ułomnych i słabych. Nie oceniał ich. Jeśli tylko mógł, po prostu z nimi był. Okazywał im swój szacunek wypływający z miłości. Potrafił się cieszyć ze spotkań z każdym. Nie dzielił na ważniejszych i mniej ważnych. Każdy w Jego obecności czuł się wyjątkowo.

- Nigdy nie zapomnę spotkania z Janem Pawłem II oko w oko - mówi Adam Czapiewski, który miał okazję ucałować dłoń Papieża podczas drugiej pomorskiej pielgrzymki. - Miałem wrażenie, że jesteśmy tylko my dwaj. Czułem, jakbym był dla niego najważniejszy.

Nie każdy potrafi zrozumieć miłość Jana Pawła II do bliźniego. Opinii, że Ojciec Święty posuwa się zbyt daleko, nie brakowało ani za Jego pontyfikatu, ani teraz, kiedy jest już w Niebie u Ojca.

- Myślę, że mam prawo powiedzieć, iż jedną z największych przykrości Jana Pawła II było niezrozumienie jego relacji z Chinami i ze społeczeństwem chińskim - wspomina kardynał Stanisław Dziwisz. - Kochał naród chiński. Z całego serca czuł się prawdziwym przyjacielem tego ludu, do tego stopnia, że zabrał się za naukę chińskiego, i to nie z myślą o podróży, ale po to, by przekazywać bezpośrednio życzenia świąteczne na Boże Narodzenie i na Wielkanoc w tym języku, dając przez to znak wiernym, niezwykle wiernym katolikom, że Papież jest z nimi. Chciał też pokazać całemu chińskiemu narodowi, że go kocha.
I na koniec tego krótkiego rozważania, czym jest świętość jeszcze jeden, z tysięcy, które można by przytaczać, przykład z życia Ojca Świętego, który świadczy o Jego świętości. 2 kwietnia 2005 roku przy łożu Papieża czuwała siostra Tobiana. Kiedy dostrzegła jego spojrzenie, zbliżyła ucho do jego ust, a on ledwo słyszalnym głosem wyszeptał: "Pozwólcie mi odejść do Pana".

- Siostra wybiegła z pokoju, chciała podzielić się z nami tym, co powiedział, ale zanosiła się od płaczu - wspomina kardynał Dziwisz. - Dopiero później pomyślałem: to wspaniałe, że swe ostatnie słowa skierował do kobiety.

Kilka godzin później, o godzinie 21.37 Jan Paweł II "powrócił do domu Ojca" - jak wyszeptał nad Papieżem doktor prof. Renato Buzzonetti.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto