Trzech radnych wystąpiło z inicjatywą uchwałodawczą w sprawie zlecenia przeprowadzenia przez Komisję Rewizyjną Rady Miasta Malborka realizacji budżetu obywatelskie w zakresie projektu: Przestrzenny napis „Malbork”. Wniosek w tej sprawie podpisali 1 kwietnia, ale to wcale nie jest primaaprilisowy żart, bo podczas sesji wyznaczonej na czwartek (28 kwietnia) ma zapaść decyzja, czy faktycznie ta drobna inwestycja trafi pod lupę.
Co ciekawe, ta propozycja nie jest uzasadniona potrzebą sprawdzenia legalności, rzetelności, celowości i gospodarności. Jako zadanie małe wybrane w głosowaniu mieszkańców do realizacji ustawienie siedmiu liter powinno kosztować maksymalnie 25 tys. zł, bo takie są zasady budżetu obywatelskiego. Jednak w trakcie okazało się, że trzeba dołożyć prawie drugie tyle, bo 20 tys. zł. Całość pochłonęła więc 45 tys. zł: sam napis, jak nam wcześniej tłumaczono w Urzędzie Miasta, to ponad 38 tys. zł, pozostałe wydatki, czyli przygotowanie projektu budowlanego, map i usług geodezyjnych, nadzory właścicielskie, to ponad 6 tys. zł. Na te wydatki była jednak zgoda Rady Miasta.
Dlatego inicjatorom kontroli wcale nie chodzi o stronę finansową, ale o... zero, które część osób widzi w chudszej i wyższej literce „O”. A to już, jak się okazuje, może być wystarczająca przesłanka, by oficjalnie badać tę sprawę i jej wpływ na utratę dobrej reputacji.
Realizacja przestrzennego napisu „Malbork”, sfinansowanego ze środków miejskich, wzbudziła dużo kontrowersji wśród mieszkańców naszego miasta. Kontrowersje te odbiły się szerokim echem na terenie całego kraju. Biorąc pod uwagę dbałość o dobre imię i wizerunek zarówno Malborka, jak i jego mieszkańców, celowe jest przeprowadzenie kontroli w zakresie realizacji projektu: Przestrzenny napis „Malbork” – uzasadniają autorzy projektu uchwały Rady Miasta.
Zdaniem włodarza, za bardzo nie ma o co kopii kruszyć.
- W napisie występuje litera „O”. Jest ona zwężona, tak by napis w całości zmieścił się na fundamencie o długości 6 metrów. Fundament nie mógł być większy ze względu na uzbrojenie terenu – zapewniał nas wiele razy Marek Charzewski, burmistrz Malborka.
Jego zdaniem, ta nagła sława, którą wywołał prosty podświetlony napis mogła się tylko miastu przysłużyć.
Litera ta wzbudziła duże zainteresowanie, więc mamy nadzieję, że stanie się niezaplanowanym magnesem, który przyciągnie mieszkańców i turystów w to miejsce – mówił nam burmistrz.
Ale teraz już wszystko w rękach radnych. Jeśli zgodzą się na kontrolę, to Komisja Rewizyjna ma do dyspozycji poważne narzędzia, by ustalić stan faktyczny w toku prowadzone postępowania.
- Jako dowód może być wykorzystane wszystko, co nie jest sprzeczne z prawem. Jako dowody mogą być wykorzystane w szczególności dokumenty, oględziny, zeznania świadków, opinie biegłych oraz pisemne wyjaśnienia i oświadczenia kontrolowanych – można przeczytać w paragrafie 70 Statutu Miasta Malborka.
Decyzja, czy kontrolować, czy nie kontrolować proces stawiania siedmiu liter zapadnie w przyszły czwartek (28 kwietnia).
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?