Nasi goście: były i obecny szef malborskiej "Solidarności"

W malborskiej "Solidarności" jej dotychczasowego szefa, Stanisława Kalinowskiego, zastąpił na tym stanowisku Florian Słończyński.

Ten, który odchodzi
Stanisław Kalinowski kierował malborską "Solidarnością" przez ostatnie 4 lata.
- Jak w kilku zdaniach można scharakteryzować minioną kadencję?
- Nie była łatwa. Świadczy o tym udział związkowców w manifestacjach i pikietach w Warszawie, Elblągu i Malborku. Walczyliśmy o prawa wszystkich pracowników do godnego życia. Solidaryzowaliśmy się ze szwaczkami elbląskiego Hetmana, które były szykanowane za założenie związku zawodowego w swoim zakładzie. Zdarzało się, że pracodawcy nie przestrzegali prawa pracy. Negocjacje były niezwykle trudne, nie zawsze kończyły się powodzeniem.

- W jakie ogólnopolskie akcje włączała się malborska "S"?
- Zbieraliśmy podpisy pod projektem ustawy o przywróceniu świadczeń przedemerytalnych. Ich zabranie było tragedią dla tych, którzy nie mieli szans na znalezienie pracy. Kto zatrudni prawie emeryta, gdy jest wysokie bezrobocie. Protestowaliśmy w Warszawie przeciw zmianom w Kodeksie pracy. Pogarszały one i tak trudną sytuację pracownika. Władza tłumaczyła, że wszystko po to, by zmniejszyć bezrobocie. Miejsc pracy raczej nie przybyło. Zmiany ograniczały prawa związków zawodowych. Jeśli działacze nie będą pod ochroną, to pracodawcy będą ich zwalniać, gdy będą dla nich niewygodni. Tam, gdzie nie ma związku, często łamane są prawa pracownicze.

- Jakie wydarzenie było istotne dla "Solidarności"?
- W tej kadencji obchodziliśmy 25-lecie powstania związku i podpisania Porozumień Sierpniowych. Ta niezwykła uroczystość przypomniała, jak sierpniowy zryw doprowadził do obalenia reżimu totalitarnego w Polsce.

Ten, który przychodzi
Nowym szefem malborskiej "S" jest Florian Słonczyński. Był przez dwie kadencje, od 1995 do 2002 roku, przewodniczącym Komisji Zakładowej w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej w Malborku. W latach 2002-2006 był członkiem Zarządu Podregionu Malbork.
- Jest pan pierwszym przewodniczącym malborskiej "S", który będzie działał w strukturach gdańskich, a nie elbląskich "Solidarności". Malborscy związkowcy zdecydowali, że chcą podlegać pod Gdańsk.

- Tak zdecydowały komisje zakładowe w demokratycznym referendum. Byłem zwolennikiem przynależności do struktur pomorskich, zgodnie z podziałem administracyjnym. Jest to korzystne nie tylko z tego powodu. Należy pamiętać, że w Gdańsku mieści się siedziba władz krajowych "Solidarności". To właśnie w tym mieście wszystko się zaczęło. Mam nadzieję na większe możliwości korzystania z wiedzy prawników. Ponadto w regionie gdańskim jest wiele komisji dużych zakładów, które mają duże doświadczenie w działalności związkowej.

- Jakie są najważniejsze zadania w nowej kadencji?
- Nie ma nic ważniejszego niż obrona praw pracowniczych. Nigdy nie będzie tak, że nie będą zagrożone.

- W jaki sposób chcecie wpływać na pracodawców?
- Na pewno nie będę chciał konfliktów. Trzeba rozwiązywać problemy podczas negocjacji. Chcę współpracować z władzami samorządowymi i ze wszystkimi instytucjami.

- Czy związek będzie angażował się w obecne wybory samorządowe?
- Nie będziemy wspierać żadnej partii i firmować jako związek. Natomiast nasi członkowie mogą startować w wyborach. To ich indywidualny wybór, który szanujemy.

- Dziękuję za rozmowę.