Na decyzję sądów wpływ miało przyznanie się do winy oskarżonych oraz ich deklaracje o współpracy podczas śledztwa.
Jak poinformował ppłk Sławomir Schewe, rzecznik prasowy Wojskowej Prokuratury Okręgowej, sąd zastosował zamiast aresztu inne środki zapobiegawcze. Dwóch podejrzanych ma wpłacić poręczenie majątkowe w wysokości 80 tys. zł, zastosowano także: zawieszenie w czynnościach służbowych, dozór policji, dozór przełożonego, zakaz kontaktowania się podejrzanych, a także nakaz informowania o planach związanych z wyjazdem za granicę.
Wśród tej piątki trzech to żołnierze i dwaj cywile. Podejrzanych w sprawie jest łącznie osiem osób - czterech żołnierzy i cztery osoby cywilne.
Przypomnijmy, że prokuratura zarzuca im ustawianie przetargów, działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, nadużywanie uprawnień i wyłudzanie pieniędzy na szkodę wojska. Do przestępstw miało dochodzić m.in. przy organizowaniu przetargów na ochronę obiektów wojskowych.
- Zapisy w zamówieniu publicznym były tak skonstruowane, by wygrała je konkretna firma - informuje Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku.
W zamian za przymykanie oka w trakcie kontroli, przedstawiciele firmy ochroniarskiej mieli przekazywać korzyści majątkowe, a także zatrudniać w niej członków rodzin wojskowych.
Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej, odwołał już ze stanowiska dowódcę 22 BLT płk. Roberta Dziadczykowskiego. Nie ma go wśród podejrzanych, ale zdaniem ministra - ponosi odpowiedzialność za to, co się wydarzyło w bazie.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?