Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowa książka Barbary Szczepuły - "Rajski ogród"

Redakcja
Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła Robert Kwiatek/Archiwum
Z Barbarą Szczepułą - autorką książki "Rajski ogród" - rozmawia Tadeusz Skutnik

Podobno umarł reportaż.
Eee tam, tak piszą ci, co nie potrafią pisać reportaży. Podobno umarł wywiad.

Tak mówią ci, co nie potrafią rozmawiać?

Właśnie. A potem przychodzi taka Olejnik i wszyscy słuchają z otwartymi ustami.

Jeśli chodzi o Monikę Olejnik i inne tuzy telewizyjnego wywiadu - mam pewne wątpliwości. Zauważyłaś, że oni wszyscy mają za uchem, tym zakamerowym, taki mały aparacik? Słuchają poleceń zza ekranu. Są sterowani.
Nie bądź takim jadowitym staruszkiem, któremu nic się nie podoba. To mikrofon, nie słuchaweczka. Ponadto takie mamy czasy, żeby improwizację na wizji ograniczać. Od tego do sterowalności daleko. Nie wierzę, by Moniką Olejnik ktoś sterował!

To tak, jakbym ja tobie mówił, co masz mówić na moje pytania. Jesteś wystarczająco inteligentna i bystra, żebym mógł zdać się wyłącznie na ciebie, poradzisz sobie z każdym i człowiekiem, i pytaniem.

Czemuż to zawdzięczam ten nadmiar łaskawości? Tę tak pochlebną opinię?

Żaden nadmiar, oddaję tylko właściwą miarę. A jeśli już - nie domyślasz się, z jakiej okazji?
Nie mam zielonego pojęcia.

No tak, kto głupio pyta, musi liczyć się z żartobliwymi odpowiedziami. Dwa słowa w cudzysłowie: "Rajski ogród".
Co chcesz wiedzieć ponad to, co mogłeś wyczytać? Warto wejść do "Rajskiego ogrodu"?

Żeby powstał jakikolwiek z zamieszczonych w tym tomie tekstów - musiał być poprzedzony rozmowami o niełatwych dla ich bohaterów sprawach. Jak ty to robisz, że otwierasz ludzi? W czasach, kiedy najmodniejsze jest dopadanie, przypieranie do muru, rozbrajanie, smażenie na patelni pytań itp.

Nie smaży się ślimaków, a moi bohaterowie to przeważnie ludzie, którzy przy każdej próbie dociskania chowają się w swoich skorupach. Choć mogą to być różne skorupy, tak różne jak socjologa, badacza Solidarności, prof. Marka Latoszka, który niemal przeprasza, że żyje (czytałeś "Cud św. Antoniego"?) i hardej prof. filologii Małgorzaty Czermińskiej, która nie potrzebowała współczucia, że jej ojciec zginął w Katyniu, zanim ona ujrzała światło doczesnego świata (pamiętasz "Uścisk jego rąk"?). I potrzebowała lat, aby przekonać się do mitu, żeby się przełamać i np. pójść na film Wajdy "Katyń". To może być skorupa Romana Knittera, którego ojca zamordowano w Szpęgawskim Lesie, a jego samego po wojnie w szkole przezywano "Szwabem" bo miał twardy akcent, czy pani Heleny Szczepkowskiej, uciekającej z płonącego Wołynia, albo pancerniaków generała Maczka, których skazano w PRL na zapomnienie…

Myślę o takich bohaterach, jak ci, którzy nie chcą ujawnić swoich personaliów; jak Gerda ("Gerda śpiewa Wagnera"), czy tytułowy "Rajski ogród", w którym "imię bohaterki reportażu zostało, na Jej prośbę, zmienione". I po lekturze wiadomo, dlaczego, a swoją drogą pytanie, czy coś pamiętam, coś czytałem, jest dla mnie lekko obraźliwe.
Gerda jest Niemką, która przeżyła swoje w 1945 roku. Podobnie bohaterka tytułowego reportażu oraz jej kuzynki i koleżanki, które były obywatelkami Wolnego Miasta Gdańska z kaszubskimi korzeniami. Marysia, której bracia walczyli w Wehrmachcie wychodzi po wojnie za mąż za chłopca z wileńskiego AK. Nie jest łatwo wydobyć takie zwierzenia. Wiele w tych reportażach kobiet, ale dbam o to, by nie były to historie schematyczne, np. Joanna wywieziona na roboty do Austrii zakochuje się z wzajemnością w bauerze z alpejskiej wioski.

Czyli twoje teksty powstają na skutek postawy asertywnej, wydobywczej? Spolegliwej?
Jasne, Kapuściński uczy, że z bohaterem reportażu trzeba się zaprzyjaźnić. Ale jeśli chcesz używać słownika wyrazów obcych...

A ty niby nie używasz?
W którym tomie?

W czwartym.
Teraz ty raczysz sobie żartować.

Otóż nie. Myślę o "Długiej podróży poślubnej". Dużo tam nazw obcych, albowiem jak rzekł był Stefan Chwin "Prawdziwa to konstelacja gdańskich losów, sięgających od Władywostoku do Gibraltaru i Nowego Jorku. Jak w pryzmacie załamuje się w niej historia Polski i świata ostatniego stulecia".
Powiedział to akurat o "Kodzie Heweliusza".

Do "Długiej podróży poślubnej" jeszcze ciaśniej pasuje.
No tak, bo są to reportaże o Polakach, którzy rozjechali się po świecie w poszukiwaniu pracy od Nowej Zelandii po Kanadę. Ale pasuje i do "Dziadka w Wehrmachcie" i do "Rajskiego ogrodu". Tylko do "Pierwszego oddechu" może mniej, bo tam jedynie jest mój wstęp, a zawartość to głównie młodzieńcze wiersze miłosne Zbigniewa Herberta.

Notabene nie najlepsze. Z opublikowania ich miałaś zresztą kłopoty. Odezwała się strażniczka pamięci, wdowa po Herbercie, podjudzona chyba przez jakąś gazetę...
Pozwól, że nie będę o tym mówić.

Pomówmy zatem o innych tytułach. Obrodziło ci.
Raptem pięć.

Z najsłynniejszym: "Dziadkiem w Wehrmachcie". Przypomnijmy, o co poszło.
O dziadka obecnego premiera, Józefa Tuska. Jeden z polityków, tzw. bulterier Kaczyńskiego, ogłosił, że Kaszubi szli do Wehrmachtu na ochotnika. To nikczemność! Pamiętasz opisany przeze mnie pociąg z Kartuz, w którym w niemieckich mundurach na front jechali Kaszubi płacząc i śpiewając gromko "Boże coś Polskę"? Pamiętasz rodzinę, której jeden syn bronił Helu we wrześniu 1939, a drugi zginął w niemieckim mundurze broniąc Monte Cassino?

Błąkają się również w tym tomie refleksy "Dziadka"; życie dopisuje ciągi dalsze, nie tylko polityczne, a i wśród nich dominują bynajmniej nie stadne zainteresowania, poświęcasz uwagę również takim postaciom, np. prof. Jerzy Młynarczyk, były prezydent Gdańska, czy Tadeusz Fiszbach, były sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR.
Nie jestem zacietrzewiona politycznie.

Już nie mówiąc o bliskich memu sercu filarach współczesnej kultury, jak Zbigniew Herbert, twój i mój mistrz Ryszard Kapuściński czy Marian Kołodziej.
Jeśli zajrzysz do indeksu nazwisk przekonasz się, że dużo więcej postaci przewija się przez stronice moich narracji. Choć oczywiście najwięcej w nich Hitlerów, Stalinów i im podobnych potworów demolujących Europę. Są również ci, którzy ją budują. Goethe, Czechow, Dostojewski. Rilke, Kierkegaard, Dostojewski, Puszkin, Mozart, Chaczaturian, Chopin, a i Dante gdzieś tam mignie, i Eco, i Janion. Nasi malarze: Władysław Jackiewicz, Jacek Żuławski. Całe klany rodów pomorskich: Bellwonów, Klahsów, Książków...

Obecny tom to dyptyk. O tych, których wojna tu (szczęśliwie) przywiała, bo mogła wywiać na Syberię, mogli stamtąd nie wrócić, wracali zresztą całymi latami - z jednej strony. I o tych, których stąd wywiało i nie wolno było o nich wspominać inaczej niż w najgorszym kontekście ("sami sobie winni"). Rzec można dwa w jednym.

Dość lekko to ująłeś, podczas gdy kryją się za tym niewypowiedzianie tragiczne losy. Tylko część z nich trafiła do mojej książki. Staram się nie przynudzać, znajdować jakieś wyrazy nadziei, pocieszenia. Po każdej wojnie następuje pokój: świat się nie kończy. Ale po tej wojnie Polska nie była taka, za jaką tęsknili.

Zaraz, zaraz, to ja cię miałem wypytywać, a wychodzi na to, że ty odpytujesz mnie.
A kto ci broni pytać?

No więc, jak się miewa twoja Mama, którą bardzo lubię, cenię i szanuję?
Bogu dziękować, jakoś się trzyma, mimo swoich dziewięćdziesięciu czterech lat. Dla niej napisałam swoją pierwszą książkę "Przystanek Politechnika", bo była profesorem tej uczelni. Ją też, a także mojego Ojca wiatr historii przywiał z Kresów i musieli tu - jakby powiedział Paweł Huelle - nad chłodnym morzem zaczynać życie od nowa. Na szczęście dla mnie wybrali Gdańsk i Sopot, niezwykłe miejsca, pełne nietuzinkowych ludzi o skomplikowanych życiorysach. Jest o czym pisać.
Trzeba tylko umieć pisać.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Nowa książka Barbary Szczepuły - "Rajski ogród" - Pomorskie Nasze Miasto

Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto