Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Staw. Kolej do Nowego Dworu Gdańskiego ruszyła dokładnie 72 lata temu. Pociągi kursowały na tej trasie przez pół wieku

Anna Szade
Anna Szade
Jedliński, Klofczyński "Dzieje Nowego Stawu"
Ależ to było wydarzenie! 14 maja 1949 r. z dworca kolejowego w Nowym Stawie po raz pierwszy po drugiej wojnie światowej odjechał parowóz z dwoma wagonami w kierunku Nowego Dworu Gdańskiego. Regularne połączenie kolejowe na tej trasie działało przez pół wieku.

O tym, że kolei udało się odtworzyć połączenie kolejowe między Nowym Stawem a Nowym Dworem Gdańskim można przeczytać w krótkiej notatce pt. „Dwie linie kolejowe uruchomione na Żuławach” opublikowanej w „Dzienniku Bałtyckim” z maja 1949 r. Miały służyć zarówno przewozom pasażerskim, jak i towarowym.

Otwarcie linii normalnotorowej na odcinku Nowy Staw — Nowy Dwór poprzedzono 14 maja próbnym przejazdem parowozu z dworna wagonami osobowymi z udziałem przedstawicieli władz PKP i władz wojewódzkich – odnotowali dziennikarze.

Druga linia, o której mowa w „DB”, to połączenie wąskotorowe na odcinku Nowy Dwór — Stegna.

Kolej zamiast pieszego posłańca i wozów drabiniastych

Ponad 70 lat temu to było prawdziwe wydarzenie. I nie dlatego, że w ten sposób chciano rozładować korki w stronę Mierzei Wiślanej, bo rozkapryszonym nowostawianom spieszyło się na plażę.

Należy pamiętać, że po drugiej wojnie światowej Żuławy były zalane, drogi przez to zniszczone, jak i mosty i mostki. No i w drugiej połowie lat 40. ubiegłego wieku samochód nie był masowym środkiem transportu. Prędzej był nim wóz konny, choć konie chętniej zaprzęgano do pracy w polu, o ile były w gospodarstwie.

- Przez długi czas bardzo źle przedstawiała się sprawa komunikacji. Dla otwartej 7 lipca 1945 r. poczty jedynym łącznikiem z Tczewem był przez dłuższy czas posłaniec pieszy– przypomina nowostawski magistrat na stronie internetowej nowystaw.pl.

Ponad siedem dekad temu wszystko dopiero budziło się do życia. Tuż po wojnie nie było nawet... Nowego Stawu. W maju 1945 r. miasto nazwano Nytych. To spolszczony Neuteich, którym było do końca wojny. Dopiero od 1948 r. obowiązuje obecna nazwa.

Nytych, jaki zastali powojenni przybysze, został zniszczony w wyniku działań wojennych mniej więcej w 25 proc.

Zostały uszkodzone zakłady przemysłowe oraz infrastruktura komunalna. Ucierpiały wodociągi i miejska gazownia. Mimo poważnych strat materialnych, w porównaniu z innymi miastami Pomorza, Warmii i Mazur, przez które przeszedł front, zniszczenia te należy uznać za stosunkowo niewielkie. Pozwoliło to na zachowanie małomiejskiego, historycznego krajobrazu Nowego Stawu – pisze Łukasz Musiaka w opracowaniu „Przemiany morfologiczne małego miasta na przykładzie Nowego Stawu”.

Po przejęciu kontroli przez zarząd radziecki, w mieście przebywało ok. 1000 osób, w większości Niemców. Ostatni mieszkańcy narodowości niemieckiej wyjechali w połowie maja 1947 r. Jednocześnie napływali tu osadnicy z głębi kraju lub repatrianci ze wschodu.

Nytych tonął w ciemnościach, a ulice były prawie puste

Nim ruszyła kolej, przez lata trwało usuwanie wojennych zniszczeń.
- Jeszcze w 1945 r. uruchomiono linię kolei wąskotorowej do Nowego Dworu Gdańskiego, a największe zakłady przemysłowe, cukrownia i słodownia, oddano do użytku w kolejnym roku. W tym samym czasie otwarto też pierwszą na Żuławach średnią szkołę rolniczą w budynku dawnego sierocińca. W kolejnym roku wznowiono pracę młyna i mleczarni – wylicza Łukasz Musiaka.

Choć nowi mieszkańcy dwoili się i troili, nie było różowo. Miasto tonęło w ciemnościach przez 8 miesięcy od zakończenia wojny.
- W grudniu 1945 r. zabłysło światło elektryczne. Do najpilniejszych spraw należało uruchomienie wodociągów, co nastąpiło dopiero w czerwcu 1946 r., po odbudowie zniszczonego przez bombę budynku hali maszyn i wyremontowaniu uszkodzonych pomp. Uszkodzona również poważnie gazownia oddana została do użytku dopiero z końcem 1947 r. - odtwarza sytuację miasta nowystaw.pl.

Ale choć ta reaktywacja miasta stopniowo postępowała, to Nytych był po prostu niedużym spokojnym miasteczkiem.

Mniej więcej koło godziny 3 lub 4 po południu ulice są prawie puste. Od czasu do czasu tylko z wielkim hałasem przejedzie wóz drabiniasty i spłoszy spacerujące środkiem ulicy kury, przejdzie kobieta z koszyczkiem, gdzieniegdzie ukaże się grupka umorusanych dzieciaków. To, że w mieście są urzędy, gimnazjum, cukrownia, nie mąci spokoju dostojnego grodu – relacjonował reporter „Dziennika Bałtyckiego”, który odwiedził miasto w maju 1947 r.

Taki spacer po uliczkach był okazją do wielu obserwacji.
- Niedaleko kościoła jest posterunek MO. Młody przystojny milicjant, korzystając z wolnego czasu, wyniósł sobie krzesło, postawił na chodniku przed budynkiem posterunku, usiadł i widocznie nudzi się. Dookoła jest spokój i porządek, więc nie ma zajęć służbowych, ale mimo to nie wypada w czasie służby absorbować swojej uwagi prywatnymi sprawami. Kolegów i znajome panienki postanowił odwiedzić nieco później, więc teraz jest pełen powagi i dostojeństwa – czytamy w jego relacji z pobytu w żuławskim miasteczku.

A kawałek dalej już zupełnie inny świat. A to dlatego, przy Spółdzielni "Samopomoc Chłopska" pełno było rolników, którzy odbierają przywożone samochodami i furmankami zboże z Malborka. Na stanie był wówczas jęczmień, owies, wyka, peluszka, fasola, koniczyna, proso, mieszanki zbożowe i strączkowe i zapasy paszy.

Zupełny kontrast do całego miasta stanowi teren rolniczo-handlowej spółdzielni i jej magazynów. Tu jest prawdziwy jarmark. Ruch i gwar. Cały dziedziniec przed magazynami zajęty jest furmankami i ciężarowymi samochodami. Zatarasowany jest także dojazd. Wszędzie uwijają się ludzie. Rozmawiają ze sobą, gestykulując zawzięcie. Miejscami wybuchają sprzeczki – opisywał dziennikarz.

Kolej działała pół wieku. Jeszcze kiedyś wróci?

Właśnie w takiej rzeczywistości działali po wojnie kolejarze. Tym samym kolej w 1949 r. zbliżyła Nowy Staw do świata.
Trochę jak w XIX wieku, bo oryginalna linia kolejowa została otwarta do eksploatacji 1 października 1886 r., łącząc ówczesny Nowy Staw z Malborkiem i Królewcem. Znany z fotografii dworzec kolejowy, z którego mogli korzystać podróżni, powstał nieco później, w 1911 r. Wówczas były to wschodnie przedmieścia za rzeką.

W czasach PRL raczej nikt nie myślał o elektryfikacji tej trasy, ale nie znaczy to, że nie służyła mieszkańcom tej części Żuław, stanowiąc alternatywę dla transportu kołowego. Tak było do 10 lipca 1989 r. Wtedy PKP zawiesiły kursowanie pociągów pasażerskich. Zamknięta została kasa biletowa i poczekalnia. Dłużej, do 1 stycznia 1999 r., przewożone były pociągami towary.

Później przez kilka lat Arriva wspólnie z Pomorskim Towarzystwem Miłośników Kolei Żelaznych uruchamiała latem "Wakacyjny pociąg nad morze", bo w Nowym Dworze można było przesiąść się do kolejki wąskotorowej. Takie sezonowe połączenie funkcjonowało od 2009 do 2013 r.

O przywróceniu regularnych kursów wspominał w ubiegłym roku Michał Urbaniak, poseł Konfederacji. Podkreślał, że regionalne linie regionalne wracają do łask w Polsce, a podróżni chętnie zmieniają swoje przyzwyczajenia transportowe na korzyść transportu zbiorowego. Czy tak się stanie?

W PKP PLK SA usłyszeliśmy, że jest plan dla tej linii kolejowej, ale wszystko oczywiście zależy od pieniędzy. Państwowa spółka przygotowuje się do unijnej perspektywy finansowej na lata 2021-2027.
- Projekt pn. „Odbudowa linii kolejowej nr 256 Szymankowo – Nowy Dwór Gdański” jest rozważany do realizacji w ramach projektów regionalnych. Należy jednak mieć na uwadze, że ostateczna lista projektów na lata 2021-2027 będzie uzależniona od zasad korzystania z instrumentów finansowych UE, które są w trakcie ustalania, oraz uwarunkowana wielkością dostępnego budżetu i decyzjami na poziomie rządowym i regionalnym. Na dzisiaj nie są jeszcze znane zasady korzystania z instrumentów finansowych UE oraz wielkość dostępnego budżetu dla przyszłej perspektywy finansowej – tłumaczył nam Przemysław Zieliński z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe SA.

Gm. Malbork - Nowy Staw. Znikają tory linii kolejowej nr 256...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto