Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oblężenie Malborka. Tak wyglądała inscenizacja bitwy o zamek w 2019 r. [ZDJĘCIA, FILM]. Tym razem przez epidemię jesteśmy zdani na archiwum

Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
W piątek zwykle odbywała się pierwsza inscenizacja bitwy o malborski zamek w ramach Oblężenia, będąca próbą generalną przed sobotą. Jak wiadomo, koronawirus storpedował tegoroczne plany, imprezę w dotychczas znanej formule trzeba było odwołać ze względów bezpieczeństwa, więc pozostaje powspominać. Przypominamy piątkowe widowisko, które odbyło się przed rokiem na wałach von Plauena.

ZOBACZ: Oblężenie Malborka 2019 - inscenizacja walk o zamek (skrót)

W 2019 r., czwarty rok z rzędu Urząd Miasta Malborka, organizator wieczornej inscenizacji, zlecił jej przygotowanie firmie Aleksandra Krempecia, w przeszłości współtwórcy pierwszych wielkich widowisk na Polach Grunwaldu. Poprzednie trzy edycje przedstawienia na wałach von Plauena przygotowane przez tego reżysera i scenarzystę miały formułę ballady.

- Pewnie, że każdy człowiek jest zakochany w tym, co zrobił. Jednak po tych trzech razach uznałem, że pewne rzeczy trzeba zmodyfikować, bo prostu „się przejadają”. Mam nadzieję, że to, co przygotowaliśmy, przypadnie do gustu widowni - mówił nam przed inscenizacją w 2019 r. Aleksander Krempeć.

Na "dzień dobry", a właściwie na "dobry wieczór" nowością było to, że inscenizację otworzył nie pojedynek pieszych rycerzy, tylko kopijników jako nawiązanie do Grunwaldu. A potem w ciągu około 50-minutowego spektaklu publiczność dowiedziała się, co latem 1410 roku działo się pod zamkowymi murami, gdy król Władysław Jagiełło z wojskami polsko-litewskimi oblegał warownię od 25 lipca do 19 września.

To, co wiemy z podręczników, tworzy w naszej wyobraźni postaci pomnikowe, którzy w imię Rzeczpospolitej chcą przepędzić Krzyżaka, zwłaszcza tego złego, Sienkiewiczowskiego. Ale w gruncie rzeczy byli to ludzie już bardzo zmęczeni bitwą pod Grunwaldem, marszem na Malbork i przedłużającym się pobytem tutaj - pod twierdzą, która mogła się bronić i dwa lata. Bo pozwalały na to zapasy żywności.

- Usiłowałem pokazać uczestników tej historii jako postaci z krwi i kości, zwykłych ludzi. Oczywiście, że wojna, bitwa kojarzą się z wystrzałami, bombardowaniami, ale tamto oblężenie zamku było bardzo nużące. Najwięcej ludzi umierało z powodów gastrycznych, zatruć pokarmowych, epidemii, mniej było tego etosu. Ale oczywiście pokazujemy to tylko delikatnie - mówił nam reżyser. - Staramy się jednak, tak bym to ujął, „odmrozić” tę historię. Dlatego wprowadziłem do inscenizacji m.in. piosenkę, którą śmiało można by nazwać miłosną.

Za warstwę muzyczną wieczornych spektakli odpowiadała grupa Shannon, której stylistyka przypadła do gustu publiczności.

Inscenizacje trudno sobie wyobrazić bez pirotechniki. Podczas wystrzałów artyleryjskich, gdy szyby trzęsą się w pobliskich domach, niektórzy na widowni zatykają uszy, ale zdecydowanie więcej jest takich, którzy nie mogą się doczekać huku. W 2019 roku na około 50 minut spektaklu wystrzałów było mniej więcej na 4 minuty.

W przeszłości, gdy budżet Oblężenia Malborka osiągał na lokalne warunki bajońskie wręcz kwoty kilkuset tysięcy złotych, główne role podczas spektakli odgrywali znani aktorzy, np. Karol Strasburger, Tomasz Karolak czy Piotr Gonera. Potem to na barkach rekonstruktorów spoczywało przygotowanie inscenizacji. W edycji 2019 w przedstawienie zaangażowanych było 168 odtwórców historii, w tym ponad 150 pieszych, 16 konnych i artylerzyści.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto