Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ochroniarz z Malborka prawomocnie skazany za postrzelenie włamywacza. Ofiara żąda miliona w procesie cywilnym

Radosław Konczyński
Sąd drugiej instancji podtrzymał wyrok w sprawie postrzelenia włamywacza przez malborskiego ochroniarza, który został uznany winnym i skazany m.in. na karę więzienia warunkowo zawieszoną. Niezależnie od tego wyroku, ofiara w procesie cywilnym domaga się od oskarżonego zadośćuczynienia w wysokości 1 miliona złotych.

Przypomnijmy, że sprawa dotyczy zdarzenia, które miało miejsce tuż przed świętami Bożego Narodzenia w 2015 roku. Włamywacz w biały dzień zakradł się do domu jednorodzinnego w dzielnicy Wielbark. Do środka dostał się, wybijając szybę w oknie. Na miejscu zjawił się dwuosobowy patrol ochroniarzy, który całkowicie zaskoczył sprawcę. Prokuratura potem ustaliła, że jeden z nich w pościgu oddał dwa strzały ostrzegawcze w powietrze, ale trzeci pocisk posłał już w kierunku włamywacza, który runął na ziemię. Pracownik ochrony tłumaczył potem, że celował w nogi. Pocisk odbił się jednak od podłoża i - jak jeszcze tego samego dnia okazało się po diagnozie w malborskim szpitalu - uderzył uciekającego w plecy, uszkadzając m.in. kręgosłup.

Taki był pierwszy wyrok

Ochroniarz został oskarżony o to, że umyślnie przekroczył upoważnienie do użycia broni palnej i odpowiadał za „nieumyślne spowodowanie obrażeń ciała, które stanowią ciężki uszczerbek na zdrowiu pod postacią ciężkiego kalectwa, ciężkiej choroby nieuleczalnej, która spowodowała trwałą niezdolność do pracy fizycznej oraz stanowiła bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty przez pokrzywdzonego życia”.

Sąd w Tczewie skazał go na rok więzienia z warunkowym zawieszeniem kary na trzy lata. Mężczyzna otrzymał też 4-letni zakaz prowadzenia działalności związanej z ochroną osób i mienia oraz z posiadaniem broni palnej. Sąd orzekł także przepadek broni, 4 magazynków broni, 57 sztuk amunicji i świadectwa broni. Oprócz tego, malborczyk ma zapłacić 10 tys. zł nawiązki na rzecz pokrzywdzonego oraz wszystkie koszty postępowania sądowego.

Od tej decyzji do drugiej instancji odwołali obrońca oskarżonego i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, czyli postrzelonego włamywacza. 5 marca apelacje zostały rozpatrzone podczas rozprawy w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Adwokat Sławomir Jakusik zapowiadał wówczas, że będzie walczył o całkowite uniewinnienie swojego klienta. Ochroniarz od początku twierdził bowiem, że zdawało mu się, iż uciekający włamywacz ma przy sobie przedmiot przypominający broń i próbuje jej dobyć, gdy w pewnym momencie podczas pościgu obrócił się do goniących go pracowników firmy ochroniarskiej.

- Czuję się ofiarą. Zrobiłem to, co do mnie należało. Tak mnie uczono, że jeżeli człowiek czuje się zagrożony, nie ma czasu na reakcję, to musi takie zadanie wykonać - powiedział po rozprawie ochroniarz podczas rozmowy z dziennikarką TVN24.

- Po zasądzeniu wyroku skazującego [w pierwszej instancji, dop. red.] dla pracownika ochrony z Malborka pojawiły się opinie, że kwalifikowany pracownik ochrony fizycznej ma prawo użycia broni w bezpośrednim pościgu za sprawcą przestępstwa, co jest wierutną bzdurą. Takie prawo ma policjant, ale i tak nie zawsze, ponieważ musi mieć uzasadnione podejrzenie, że osoba popełniła dużo poważniejsze przestępstwo niż włamanie. Nigdy natomiast takiego prawa nie miał i mieć nie będzie pracownik ochrony - stwierdził z kolei w swojej opinii dla naszej gazety Bartosz Grduszak, biegły sądowy w zakresie m.in. ochrony fizycznej przy Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy i SO w Łodzi.

Przy rannym włamywaczu nie znaleziono żadnego niebezpiecznego narzędzia. Miał natomiast łańcuszek skradziony chwilę wcześniej z domu, za co zresztą został skazany prawomocnym wyrokiem na rok więzienia (w tej sprawie odpowiadał również, jako ciąg zdarzeń, za włamanie dokonane trzy dni wcześniej w Kwidzynie).

Do końca życia na wózku

Wyrok w procesie apelacyjnym zapadł 12 marca.

- Sąd Okręgowy w Gdańsku zaskarżony wyrok utrzymał w mocy i zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa wydatki za postępowanie odwoławcze w wysokości 20 złotych oraz wymierzył mu opłatę w kwocie 180 złotych – relacjonuje sędzia Tomasz Adamski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku. - Uzasadnienie pisemne wyroku zostanie sporządzone na wniosek strony w terminie 14 dni od złożenia wniosku.

Wyrok, który zapadł 12 marca, jest już prawomocny.

Na tym postępowania sądowe się nie kończą. W sprawie cywilnej pokrzywdzony będzie bowiem domagał się odszkodowania w wysokości 1 miliona złotych i renty z tytułu utraty zdolności do wykonywania pracy zarobkowej. Włamanie do domu w Malborku zapamięta do końca życia. Od tamtej pory jest sparaliżowany od pasa w dół i porusza się na wózku inwalidzkim.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto