Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oszuści wciąż nas atakują w realu i w sieci. W województwie pomorskim wyciągają od ludzi setki tysięcy złotych

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Najlepsza broń przeciwko oszustom to ograniczone zaufanie. Lepiej być nieufnym, niż stracić oszczędności życia
Najlepsza broń przeciwko oszustom to ograniczone zaufanie. Lepiej być nieufnym, niż stracić oszczędności życia fot. 123RF
Licho nie śpi - mówi stare przysłowie. Mieszkańcy Pomorza muszą to sobie wziąć do serca, jeśli nie chcą paść ofiarą wszelkiej maści oszustów. Bo ci krążą po województwie jak hieny i wyłudzają setki tysięcy złotych.

„Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Tak mną zakręcili” - zdarza się, że policjanci słyszą takie słowa od osób, które padły ofiarą oszustów, przekazując im często oszczędności życia. Dzwoni telefon, głos podaje się za policjanta lub innego funkcjonariusza, czasem za prokuratora. „Ostrzega”, że pieniądze rozmówcy są zagrożone, więc najlepiej na jakiś czas przekazać je w „bezpieczne ręce”. A to tylko jeden z wielu scenariuszy, którymi posługują się przestępcy.

- Oszuści, którzy stosują metodę „na policjanta” i jej modyfikacje, to zorganizowane grupy przestępcze. Mają bardzo dobrze opanowaną socjotechnikę i umiejętność rozmowy z ludźmi - mówi st. asp. Sylwia Kowalewska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Malborku.

To właśnie w Malborku kilka dni temu doszło do kolejnego oszustwa. Małżeństwo straciło 85 tys. zł. Oszuści zadzwonili z informacją, że ich syn spowodował wypadek i znajduje się w komendzie w Sztumie. W tym czasie, gdy mąż kobiety pojechał do miasta oddalonego o około 10 kilometrów, przestępcy pod jego nieobecność jeszcze raz skontaktowali się z jego żoną. Kobieta spakowała pieniądze do reklamówki i przekazała obcemu człowiekowi pod jednym z marketów. Sprawcy, którzy kontaktowali się z małżeństwem, podali się kolejno za synową, policjantkę i kuriera sądowego, a gotówka miała uchronić syna przed więzieniem.

To tylko jedna z kilku historii, jakie właściwie non stop mają miejsce na Pomorzu. W samym Malborku od maja do sierpnia w wyniku czterech oszustw mieszkańcy stracili prawie 400 tys. złotych.

- Mówimy tylko o zgłoszonych sprawach, a ile jest tych niezgłoszonych? Czasem ofiary oszustów mogą się wstydzić i nie mówić nawet rodzinie o tym, co się stało - dodaje st. asp. Sylwia Kowalewska.

Seniorzy są najbardziej zagrożeni

Policjanci w województwie pomorskim starają się na wszelkie możliwe sposoby ostrzegać przed oszustami stosującymi rozmaite sposoby. Głównie po to, by złowić w swoje sidła seniorów, ale nie tylko.

- Jednak seniorzy to największa grupa, która pada ofiarą naciągaczy. Organizujemy spotkania, rozmawiamy o wszelkich aspektach bezpieczeństwa, w tym oszustwach i metodach, już nie tylko „na policjanta”, ale „na lekarza”, „na pracownika wodociągów” i wielu innych. W ostatnim czasie zauważyliśmy wzmożone działanie oszustów, więc kolejny raz poprosiliśmy również proboszczów, by przekazywali ostrzeżenia podczas mszy świętych - mówi st. asp. Sylwia Kowalewska z Komendy Powiatowej w Malborku.

Pomorskie środowiska seniorów w swoim gronie również ostrzegają się przed oszustami.

- Cały czas uczulamy członków naszej organizacji. Mamy też spotkania w Gdańsku z policjantami z komendy miejskiej i wojewódzkiej. Bardzo dużo opowiadają o oszustwach telefonicznych, „na wypadek wnuka”, nawet „na węgiel” było swego czasu. Dużo się o tym mówi, ale niestety są ludzie, którzy dają się oszukać. Szkoda, że tak jest. Takie mamy czasy, co widać też po innej sytuacji, która przydarzyła się naszemu kombatantowi. Wiekowy człowiek, wracał z ławeczki do domu. Poszła za nim grupa wyrostków, wepchnęła do środka i splądrowała mieszkanie - mówi Lidia Kusz, prezes Pomorskiego Zarządu Wojewódzkiego Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych w Gdańsku.

Oszuści telefoniczni i hakerzy nie używają siły. Są bardzo podstępni.

„Synowa”, „policjantka” i „kurier sądowy”

Za oszustwami „na policjanta”, a właściwie zmodyfikowanymi i wręcz rozbudowanymi wersjami, stoją zorganizowane grupy przestępcze działające w całym kraju. I - co widać niestety od czasu do czasu - aktywne również na Pomorzu. Zadania mają „rozpisane” na role. Najpierw ofiara jest bombardowana telefonami przez rozmówców, którzy w wysokim stopniu opanowali techniki manipulacyjne, a gdy uda się złowić ofiarę, po pieniądze wysyłany jest tzw. odbierak. Przykładem takiej wielowątkowej akcji przestępców jest ostatnia sytuacja z Malborka, gdzie małżeństwo w miniony piątek straciło 85 tys. złotych.

- Dzwoniąca kobieta prosiła o zebranie środków potrzebnych na pokrycie kosztów odszkodowania dla pokrzywdzonych, kosztów sądowych i poręczenia majątkowego, dzięki któremu mężczyzna miał uniknąć aresztu. Następnie rozmowę przejęła „policjantka”, która namówiła 76-letniego męża, żeby pojechał do komendy w Sztumie, gdzie jego syn miał być zatrzymany - relacjonuje st. asp. Sylwia Kowalewska.

I 76-latek pojechał do Sztumu, a tam prawdziwi policjanci wyjaśnili mu, że nie prowadzą takiej sprawy, więc to oszuści próbują wyłudzić pieniądze. Mężczyzna chciał ostrzec żonę, ale nie mógł się do niej dodzwonić.

W czasie nieobecności małżonka do kobiety ponownie zadzwonili oszuści i przekonali ją, by przekazała pieniądze. Zgodnie z ich wskazówkami spakowała 85 tys. złotych do reklamówki i przekazała je „sądowemu kurierowi” na parkingu jednego z marketów - mówi st. asp. Sylwia Kowalewska.

W sierpniu było to już trzecie zgłoszenie w Malborku dotyczące wyłudzenia dużej kwoty. Wcześniej 48-letnia mieszkanka straciła 61 tys. zł. Najpierw zadzwoniła do niej kobieta podająca się za pracownika banku. Przekazała, że ktoś wziął kredyt na dane 48-latki. Kilka minut później kobieta odebrała kolejny telefon, w którym rozmówca przedstawił się jako policjant. Poinformował ją, że prowadzi śledztwo w sprawie wycieku danych osobowych z banku, w wyniku którego mieszkanka Malborka stała się ofiarą przestępstwa. 48-latka dała się przekonać do przelania oszczędności na „konto techniczne” wskazane przez „policjanta”.

Hakerzy też nie próżnują...

Na szeroką skalę działają też hakerzy, próbując wyłudzić nasze dane wrażliwe, nakłaniając do klikania w linki podsyłane drogą mailową, SMS-ami, komunikatorami w mediach społecznościowych, przy okazji wymyślając - jak to nazywa policja - legendy w tym celu. Niedawna sytuacja, która również miała miejsce w sierpniu w Malborku, pokazuje, że oszuści łączą w jedno metody stosowane w sieci i w tzw. realu. Tę metodę policjanci nazywają na „zdalny pulpit”. Najpierw zadzwoniła do 50-letniego mężczyzny „agentka” z propozycją „intratnej” inwestycji na giełdzie kryptowalut.

- Przybliżyła tematykę kryptowalut oraz zasady inwestowania na wirtualnej giełdzie. Chcąc zarobić „szybkie” pieniądze, 50-latek za namową „specjalistki” zainstalował na swoim urządzeniu oprogramowanie AnyDesk - wyjaśnia st. asp. Sylwia Kowalewska.

I to, niestety, był błąd. Policja ostrzega, by pod żadnym pozorem nie dawać dostępu do swoich urządzeń osobom, których nie znamy. Nie wolno też udostępniać obcym swoich danych do logowania ani żadnych haseł. W tym przypadku zainstalowanie oprogramowania pozwoliło oszustom na pracę na komputerze 50-latka poprzez zdalny pulpit. Uzyskali dostęp do kont bankowych mężczyzny i dokonali z nich kilku przelewów na rzekome konto na wirtualnej giełdzie, gdzie miały „zarabiać”. Stracił ponad 118 tys. złotych.

Gdyby jeszcze cofnąć się do maja br., gdy 83-letnia kobieta oddała prawie 130 tys. zł oszustowi podającemu się za policjanta, wychodzi na to, że w samym Malborku w ciągu czterech miesięcy mieszkańcy stracili prawie 400 tys. zł. Fałszywy policjant powiedział, że wspólnie z prokuratorem rozpracowuje grupę przestępczą dokonującą kradzieży pieniędzy z kont bankowych. Twierdził, że pieniądze seniorki na koncie są zagrożone.

Oszuści działają na całym Pomorzu. Zresztą świadczą o tym niestety komunikaty policyjne napływające systematycznie z różnych powiatów. Z analizy działania przestępców wynika, że danego dnia „uderzają” na jeden rejon, wykonują zmasowaną liczbę połączeń telefonicznych, a „odbierak” czeka w gotowości. I tak krążą po województwie, a właściwie po całym kraju. Nie jest łatwo ich złapać, ale czasem się udaje, tak jak pod koniec maja br. Do 84-letniej mieszkanki Gdyni zadzwonił oszust, który podał się za policjanta Centralnego Biura Śledczego. Przekazał, że jej pieniądze w banku są zagrożone. Zgodnie z instrukcjami, wypłaciła 25 tys. zł i pojechała do Nowego Dworu Gdańskiego, gdzie w kopercie pozostawiła w wyznaczonym miejscu. Oszust, 30-letni mieszkaniec Rudy Śląskiej, został zatrzymany przez policjantów, gdy szedł ulicą. Decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące i teraz grozi mu do 8 lat więzienia.

Groźne nieznane linki

Gama scenariuszy, które piszą oszuści, jest tak duża, że nawet trudno to sobie wyobrazić. Choćby w poniedziałek komenda policji w Starogardzie Gdańskim ostrzegała przed przestępcami próbującymi wyłudzić dane do logowania na Facebooku - a potem można już na przykład wyłudzać pieniądze od znajomych właściciela konta. Post spreparowany przez hakerów zawierał link ze zdjęciem i tytułem: „Starogard Gdański: Udostępnij dla Amelki! Policja opublikowała nagranie z porwania Amelki [+18]!”. Ciekawość mogłaby skłonić do wejścia w tę informację, ale adres strony powinien wzbudzić podejrzenia. Starogardzka policja szybko poinformowała na Facebooku, że „ta wiadomość to próba wyłudzenia danych do logowania. Na naszym terenie nie odnotowaliśmy takiego zdarzenia”.

Również w poniedziałek ostrzeżenie wydała Izba Administracji Skarbowej w Gdańsku.

- Ostrzegamy przed telefonami od nieznanych osób, które podają się za pracowników urzędów skarbowych i wykorzystują oznaczenie numeru infolinii Krajowej Administracji Skarbowej. To próby wyłudzenia danych o rachunkach bankowych podatników. Osoby podające się za „urzędników skarbowych” telefonują z numeru oznaczonego cyframi 801 055 055 w związku z rzekomym niepłaceniem podatku przez pracodawcę podatnika. W trakcie rozmowy próbują uzyskać informację o uzyskiwanym wynagrodzeniu za pracę i numerze rachunku bankowego podatnika, na który jest ono wypłacane - ostrzegła Barbara Szalińska, główny specjalista z Referatu Komunikacji Izby Administracji Skarbowej w Gdańsku.

KAS nie prowadzi takiej telefonicznej weryfikacji rozliczeń pracodawców i nie zbiera w ten sposób informacji o dochodach podatników.

Jeśli chodzi o oszustwa „na policjanta” i ich zmodyfikowane wersje, pamiętajmy, że policja nigdy przez telefon nie informuje o szczegółach prowadzonych śledztw, ale przede wszystkim nie ma prawa żądać pieniędzy. Co do oszustw internetowych, musimy pamiętać, by nie klikać we wszystko, jak popadnie. Za nieznanym linkiem, przysłanym nam przez obcą osobę, może czaić się haker ze złośliwym oprogramowaniem. Nikomu obcemu nie udostępniajmy też naszych danych do logowania do urządzeń i kont.

- Najważniejsza jest świadomość czyhającego zagrożenia. Najlepiej, żebyśmy mieli ograniczone zaufanie - podkreśla st. asp. Sylwia Kowalewska.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto