Tego w Malborku jeszcze chyba nigdy nie grali, żeby jeden mecz odbył się... w odstępie 39 dni. Spotkanie Pomezanii z Gryfem zaczęło się 27 sierpnia o godz. 18. Po 23 minutach gospodarze prowadzili. Robert Wesołowski dośrodkował z rzutu rożnego mocno na krótki słupek, a zawodnik gości wbił gola do swojej bramki. W 30 minucie Gryf wyrównał po dośrodkowaniu z prawej strony boiska i uderzeniu Przemysława Rusieckiego z kilku metrów.
Pierwsza połowa należała do słupszczan, w drugiej inicjatywa była po stronie malborczyków, ale nie zdążyli spożytkować przewagi. W 64 minucie sędzia musiał przerwać grę z powodu nawałnicy, która zmieniła murawę w „basen”.
Pomezania w przerwanym meczu grała w składzie: Pelcer – Wąs, Włoch, Marszałek, Rapińczuk – Sobieraj (46 Nędza), Klinkosz, Karczewski, Latkiewicz (46 Karniluk), Wesołowski – Grabowski.
Dokończenie meczu rozpoczęło się 5 października o godz. 19.30 nietypowo, bo od rzutu wolnego z miejsca, z którego gospodarze mieli wykonać stały fragment gry 39 dni wcześniej. Tym razem trener Paweł Budziwojski nie mógł brać pod uwagę Piotra Sobieraja i Mateusza Latkiewicza, bo już zeszli z boiska w pierwszym terminie. Natomiast poza tym przepisy pozwalają na wystawienie innego składu.
Dokończone spotkanie Pomezania rozpoczęła w lekko zmodyfikowanym ustawieniu: Pelcer – Wąs, Kielar, Włoch, Rapińczuk – Bochyński, Karczewski, Klinkosz, Wesołowski – Nędza, Grabowski. Doszło do jednej zmiany. W 83 minucie za Marcina Bochyńskiego wszedł Piotr Marszałek.
Od początku środowej rywalizacji malborczycy przycisnęli, tworząc sobie więcej sytuacji. Bramka na 2:1 padła w 79 minucie po dośrodkowaniu Roberta Wesołowskiego z rzutu wolnego z lewej strony boiska. W polu karnym pojedynek główkowy wygrał Tomasz Grabowski, kierując piłkę pod poprzeczkę.
Potem gospodarze skupili się na utrzymaniu korzystnego wyniku, ale wyprowadzali groźne kontry. Niewiele zabrakło, by podwyższyć wynik i uniknąć nerwowej końcówki. Do 26 rozegranych minut sędzia dołożył dwie. Goście postraszyli Dawida Pelcera strzałem z wolnego sprzed „szesnastki”. Po tej sytuacji dostali rzut rożny, a że drużyna ze Słupska nie miała już niczego do stracenia, więc pod bramkę Pomezanii poszedł nawet golkiper Gryfa. Wybita piłka trafiła do Wesołowskiego, który popędził z nią przed siebie od pola karnego do pola karnego. Na koniec uderzył obok interweniującego obrońcy, który próbował godnie zastąpić bramkarza. 3:1 dla Pomezanii, a po tej akcji arbiter zakończył spotkanie.
Te 28 minut, licząc razem z doliczonym czasem, było dla obu drużyn niezłą próbą nerwów i szkołą mobilizacji i koncentracji. Paweł Budziwojski, któremu po raz pierwszy w karierze trenerskiej przytrafiła się taka historia, przyznaje, że nie jest łatwo przygotować zespół do tak krótkiego pojedynku.
- Tutaj nie było miejsca na błąd. To była gra interwałowa, gdzie każdy musiał zasuwać tak jak w hokeju, ile tylko miał sił, czyli to była praca beztlenowa. Jestem bardzo zadowolony z chłopaków. Wykonali świetną robotę. Na początku zdominowaliśmy przeciwnika, potem trochę zaczął przejmować inicjatywę w środku, dlatego zdecydowałem się na jedną zmianę. Moim zdaniem, z przebiegu tych 28 minut zasłużyliśmy na zwycięstwo. Oczywiście, tak po ludzku szkoda mi Gryfa, że drugi raz musieli jechać do nas prawie 200 km i skończyło się to dla nich porażką, ale takie są przepisy, ja ich nie wymyśliłem – mówi Paweł Budziwojski.
Pomezania Malbork - Gryf Słupsk 3:1 (1:1)
- 1:0 Dominik Butowski (24, samobójcza)
- 1:1 Przemysław Rusiecki (30)
- 2:1 Tomasz Grabowski (79)
- 3:1 Robert Wesołowski (90+2)
Pomezania z 20 pkt na koncie zajmuje 6 miejsce w tabeli pomorskiej IV ligi. W najbliższą sobotę (8 października) już o godz. 11 podejmie przy Toruńskiej rewelację sezonu, czyli Chojniczankę II Chojnice, która wygrała wszystkie 11 meczów.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?