Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po wakacjach czeka nas kolejna fala zakażeń? Epidemiolog: "Z pewnością. Rząd zbyt szybko zaczął luzować obostrzenia"

Nicole Młodziejewska
Nicole Młodziejewska
Dr Tomasz Ozorowski uważa, że w tym roku rząd zbyt szybko poluzował obostrzenia, przez co wzrost zachorowań nastąpi szybciej niż w ubiegłym roku.
Dr Tomasz Ozorowski uważa, że w tym roku rząd zbyt szybko poluzował obostrzenia, przez co wzrost zachorowań nastąpi szybciej niż w ubiegłym roku. Przemyslaw Swiderski
Czy w tym roku, podobnie jak w ubiegłym czeka nas powakacyjna fala zakażeń? Zdaniem poznańskiego epidemiologa i mikrobiologa dr. Tomasza Ozorowskiego, taka fala z pewnością się pojawi, co więcej może nastąpić ona dużo szybciej niż w ubiegłym roku. Powodem tego ma być zbyt szybkie zniesienie lockdownu i nowe, dużo bardziej zakaźne warianty koronawirusa.

Zaczynamy obecnie drugie wakacje w czasie tej pandemii. Podobnie jak w ubiegłym roku zauważamy spadek zakażeń w tym okresie. Z czego to wynika?

Wynika to z dwóch sytuacji. Po pierwsze, na pewno po tej olbrzymiej fali kwietniowej teraz mamy chwilę oddechu. Po drugie, pozytywnie dołożyły się do tego szczepienia i ten kolejny rzut zachorowań będzie na pewno mniejszy, niż w kwietniu.

Wraz ze spadającą liczbą zakażeń rząd luzuje obostrzenia, a co za tym idzie czujemy powrót do normalności, zapominamy o pandemii. Jednak w ubiegłym roku po takim luzowaniu nastąpił wzrost zachorowań jesienią. Czy teraz będzie podobnie?

Zdecydowanie tak. Jednak, nie spodziewam się, by kolejne fale były tak wysokie, jak poprzednie. Przede wszystkim dlatego, że jesteśmy coraz bardziej odporni – czy to poprzez przechorowanie, czy poprzez szczepienie. Nie mniej, spodziewam się, że teraz wzrost zachorowań nastąpi dużo szybciej, niż w ubiegłym roku. Wynika to z dwóch powodów. Po pierwsze, olbrzymie rozprzężenie, które nastąpiło jeszcze przed okresem wakacyjnym, czyli zniesienie lockdownu w sposób głęboki. A po drugie, z powodu rozprzestrzeniania się wariantu delta koronawirusa, znacząco bardziej zakaźnego.

Jest nowy, bardzo groźny wariant koronawirusa

od 16 lat

Czyli Pana zdaniem odmrożenie w tym roku nastąpiło zbyt szybko?

Odmrażanie lockdownu powinno wynikać nie tylko z aktualnej liczby zachorowań, ale też ze skali uodpornienia społeczeństwa, czyli kwestii szczepień. Odmroziliśmy się w momencie gdy zaszczepiona jest jedna czwarta naszego społeczeństwa. Nie mamy wiarygodnych danych, które pozwalają ocenić ile osób przechowało COVID-19, można jedynie próbować oceniać że poziom uodpornienia, który jest sumą osób zaszczepionych i ozdrowieńców, może kształtować się na poziomie 40-50 proc. To zbyt mało aby zapobiec kolejnemu wzrostowi.

Wspomniał pan o nowych wariantach koronawirusa. Czy szczepienia są w stanie nas przed nimi ochronić?

Tak, na pewno. I wiemy, że wobec tych wariantów – brytyjskiego i indyjskiego te szczepionki są skuteczne. Jednak istotną zmianą w przypadku wariantu indyjskiego jest to, że jednorazowe podanie szczepionki znacząco słabiej zapobiega zakażeniu niż w przypadku aktualnie dominującego w Polsce wariantu brytyjskiego.

Jak odniesie się pan do słów prezydenta Andrzeja Dudy, który zastanawiał się, że skoro obecnie odnotowujemy tak samo niską liczbę zachorowań, jak rok temu, to „czy rzeczywiście możemy się cieszyć, że jest to efekt szczepienia, czy tego, że taka jest pora roku. W zeszłym roku nie mieliśmy szczepionki, a przypadków było tyle samo”?

Należy postawić pytanie czy te dwa okresy możemy ze sobą porównywać. Otóż zdecydowanie nie możemy. Po pierwsze dlatego, że pogoda owszem, może mieć znaczenie na rozprzestrzenianie się wirusa, ale nie jest to najważniejszy czynnik. Jest nim natomiast intensywność lockdownu, nasze zachowanie. Po drugie – mobilność populacji, a po trzecie – skala uodpornienia społeczeństwa. Po czwarte – gęstość zaludnienia i dopiero na piątym miejscu możemy zauważać wpływ pogody. Do tego, nie mieliśmy też tak zakaźnych wariantów koronawirusa. W związku z tym tych okresów nie można ze sobą porównywać i wyciągać takich wniosków jakie usłyszeliśmy w wypowiedzi prezydenta Dudy.

Jak wyglądałaby teraz nasza sytuacja, gdyby nie było szczepionek?

Gdyby ich nie było, to po tym dramatycznie wysokim okresie zachorowań w kwietniu prawdopodobnie mielibyśmy przez pewien czas spokój. Ale w tej chwili notowalibyśmy ponownie wzrost zakażeń, w tym ciężkich zachorowań i zgonów ze względu na brak wyszczepienia osób, które z powodu COVID-19 mogą umrzeć, czyli seniorów i osób z innymi chorobami.

Co w takim razie możemy zrobić na co dzień, w te wakacje, żeby ta jesienna fala zachorowań, która nadejdzie, nie była aż tak drastyczna?

Nie będę oryginalny, mówiąc, że tylko poprzez szczepienie zniwelujemy ryzyko tak istotnego wzrostu zachorowań, że konieczny będzie kolejny lockdown. Jesteśmy bardzo zmęczeni blokowaniem, dlatego też będziemy chcieli w te wakacje odżyć, odpocząć psychicznie i fizyczne. I trudno mi nawet namawiać kogokolwiek, by tego nie robił. Ale mimo wszystko, spróbujmy to robić bezpiecznie. To oznacza, że powrót do zachowań sprzed pandemii, jest w dużej mierze bezpieczny jedynie w gronie osób uodpornionych. Starajmy się nadal ograniczać sytuacje najbardziej sprzyjające rozprzestrzenianiu wirusa tj. przemieszczanie się w regiony o dużym zagęszczeniu turystów oraz nie przebywajmy w zatłoczonych zamkniętych pomieszczeniach. Jeżeli po powrocie z wakacji wystąpiły objawy wskazujące na zakażenia dróg oddechowych, poddajmy się samoizolacji i wykonajmy test na COVID-19.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto