Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po zawodach siłaczy. Mówią hostessy...

(jotka)
Ewa Boryczewska i Ewa Markowska przebrnęły przez casting, a potem, razem czterema innymi hostessami towarzyszyły siłaczom podczas zawodów.
Fot. Henryk Jankowski
Ewa Boryczewska i Ewa Markowska przebrnęły przez casting, a potem, razem czterema innymi hostessami towarzyszyły siłaczom podczas zawodów. Fot. Henryk Jankowski
W Malborku gościli siłacze, którzy rywalizowali w World's Strongest Man Super Series. Ich wyczyny wzbudzały podziw publiczności. Oni odgrywali pierwszoplanowe role, a w ich cieniu - ale zawsze obok - przez cały czas ...

W Malborku gościli siłacze, którzy rywalizowali w World's Strongest Man Super Series. Ich wyczyny wzbudzały podziw publiczności. Oni odgrywali pierwszoplanowe role, a w ich cieniu - ale zawsze obok - przez cały czas widać było uśmiechnięte dziewczyny. Piękne kontrastowały z "bestiami", towarzysząc im praktycznie na każdym kroku. Odprowadzały na miejsce walki, zabawiały rozmową w przerwach pomiędzy konkurencjami. Wśród nich były, m.in., Ewa Boryczewska i Ewa Markowska z Malborka.

- Na początku był stres. Te kamery, które czasami "wjeżdżały" nam w twarz, tyle osób z ekipy i publiczność na widowni, a my musiałyśmy się uśmiechać. Jednak przyzwyczaiłam się i przestałam zwracać na to uwagę - mówi Ewa Boryczewska. - Wszyscy byli bardzo mili. Sami zawodnicy też - otwarci i sympatyczni. A to pomagało.
- To było bardzo ciekawe doświadczenie. Byłam w centrum, blisko zawodników i całej ekipy. Mogłam do każdego podejść, porozmawiać. Przy okazji mogłam podszkolić swój angielski - mówi Ewa Markowska. - Starałam się dowiedzieć jak najwięcej o każdym z siłaczy. Przekonałam się, że są sympatyczni. Wobec siebie byli mili, nie było widać rywalizacji za wszelką cenę, dopingowali siebie nawzajem.
Dziewczyny rozmawiały z zawodnikami, robiły też sobie z nimi zdjęcia.
- To był plus, nie musiałyśmy przeciskać się przez tłum, ale też pomagałyśmy innym podejść po autograf - przyznają.

A minusy? Odczuły je na własnym ciele, szczególnie podczas konkurencji zwanej zegarem (fot.).
- Uczucie raczej nieprzyjemne, chwilami bałam się, że wypadnę, niektórzy zawodnicy puszczali kosz bardzo gwałtownie. Ale nic się nie stało - mówi Ewa Markowska.
Obie przyznały, że nie żałują udziału w imprezie.
- Po kilku godzinach byłam trochę zmęczona. Nie sądziłam, że to będzie tak długo trwało, ale takiego nakładu czasu wymagało nagranie programu telewizyjnego. Jednak cieszę się, że zostałam wybrana podczas castingu - przyznaje Ewa Markowska.
- Gdybym miała okazję, na pewno zdecydowałabym się jeszcze raz - dodaje Ewa Boryczewska.

Dwaj nasi
Przypomnijmy, że malborskie zawody wygrał Mariusz Pudzianowski. Drugie miejsce zajął Sławomir Toczek. Obaj Polacy zapewnili sobie prawo startu w mistrzostwach świata, które we wrześniu odbędą się w Chinach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto