Może malborscy piłkarze ręczni powinni wszystkie mecze rozgrywać w piątki?... To oczywiście półżartem, ale faktem jest, że podopieczni trenera Igora Stankiewicza rozegrali najlepszy mecz w całym sezonie. Nie tylko dlatego, że pokonali lidera. Przede wszystkim gospodarze spisali się świetnie w obronie. Grali twardo i uważnie. Przesuwali się dobrze na kole, tworząc szczelny mur, który rywalom niewiele razy udało się wyprowadzić w pole, znaleźć lukę i wypracować czystą sytuację.
W defensywie zaczęła też zdawać egzamin gra blokiem, na którą szkoleniowiec malborskiej drużyny zaczął kłaść nacisk kilka spotkań temu.
Efekt taki, że poza kilkoma momentami malborscy szczypiorniści w obronie zagrali po prostu koncertowo. A jeśli nawet piłka przeszła, czasem wręcz w nieprawdopodobnych okolicznościach bronił Radosław Kądziela.
To bez wątpienia był też mecz walki. Przykłady można by mnożyć, ale weźmy jeden z drugiej połowy, gdy Michał Orzechowski zalicza świetny przechwyt, wysoko wyskakując w powietrze, a potem prawie robiąc sobie krzywdę po zderzeniu ze ścianą hali. I jeszcze - to mecz szczęścia, bo tego dnia malborczycy trafiali do bramki nawet z nieprawdopodobnych pozycji, np. Iwan Telepniew z linii autowej między nogami bramkarza Nielby...
Ale "szczęście sprzyja lepszym" i "gra się tak, jak przeciwniki pozwala". Malborczycy na lidera wyszli "naładowani" i wygrali zasłużenie. Ta relacja brzmi jak laurka, ale... takie to było spotkanie. W pewnym momencie (podsłuchane przy ławce gości) zawodnicy Nielby sami mówili do siebie: - Toż to szok, przegrywamy dziesięcioma bramkami!
A teraz po kolei. Spotkanie rozpoczęło się od trafienia Damiana Spychalskiego. Padała bramka za bramkę, ale potem na prowadzenie 4:3 i 5:4 wyszła Nielba. Miejscowi wyrównali po karnym Mateusza Kopycińskiego, w 9 minucie po rzucie Spychalskiego objęli prowadzenie i... już go nie oddali do syreny końcowej. Po kolejnym technicznie wykonanym karnym Kopycińskiego, który przelobował bramkarza, było 9:6 dla Polskiego Cukru Pomezanii.
Później przewaga rosła i rosła, do końca pierwszej połowy malborczycy rzucili jeszcze 9 bramek, co było dziełem tylko trzech zawodników - po trzy trafienia zaliczyli Michał Orzechowski, Iwan Telepniew i Marek Boneczko. Po rzutach tego ostatniego, który trafił trzy razy z rzędu, Polski Cukier Pomezania prowadziła 18:10. Przed przerwą mogła jeszcze powiększyć przewagę, ale ostatecznie do szatni drużyny zeszły przy wyniku 18:12.
Druga połowa rozpoczęła się od bramki Telepniewa. Goście zdołali się zbliżyć tylko na pięć bramek w 36 minucie, a później malborczycy grali "swoje" i na siedem minut przed końcem uzyskali 10-bramkową przewagę. Do końca jej "nie dowieźli", ale i tak rozmiary zwycięstwa są sporą niespodzianką.
Polski Cukier Pomezania Malbork - Nielba Wągrowiec 37:29 (18:12)
Polski Cukier Pomezania: Kądziela, Kochański, Sibiga - Boneczko 9, Telepniew 8, Kopyciński 7, Spychalski 5, Orzechowski 4, Skwierawski 3, Orlioglo oraz Cieślak i Cichocki. Rzuty karne: 7/7. Kary: 8 minut.
Nielba: Gawlik, Malczewski – Smoliński 6 , Pacała 6, Gregor 5, Pietrzkiewicz 4, Widziński 3, Wojtas 2, Hoffman 2, Skrzypczak 1 oraz Gąsiorek, Świerad, Adamski, Karczewski i Witkowski. Rzuty karne: 6/6. Kary: 10 minut.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?