Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Posłuchaj w Malborku o żołnierzach Gryfa

Marta Chmielińska
Prof. Andrzej Gąsiorowski
Prof. Andrzej Gąsiorowski Fot. Archiwum
27 kwietnia, o godz. 17, w auli Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Malborku przy ul. 17 Marca odbędzie się promocja książki "Tajne Organizacje Wojskowe. Gryf Pomorski". Na spotkanie z autorami, Andrzejem Gąsiorowskim i Krzysztofem Steyerem, zapraszają z Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie w Malborku i burmistrz Malborka.

Z prof. Andrzejem Gąsiorowskim, współautorem książki o organizacji Gryf, której promocja odbędzie się 27 kwietnia w Malborku, rozmawia Marta Chmielińska.

Zacznijmy od tego, dlaczego akurat Malbork? Co sprawiło, że właśnie tu odbywa się promocja Pana książki?
Książka ukazała się w końcu grudnia 2010 roku. Promujemy ją z Krzysztofem Steyerem w wielu miejscowościach województwa pomorskiego. Większość spotkań organizują lokalne struktury Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego we współpracy z władzami samorządowymi. W Malborku jest duże zainteresowanie problematyką II wojny światowej. Dostrzegają to miejscowe władze. Tu w ub. roku braliśmy udział w sesji popularnonaukowej poświęconej okupacji niemieckiej na Pomorzu Gdańskim.

Jak przedstawiani byli żołnierze Gryfa w PRL-u?
W PRL o Gryfie pisano różnie. W niektórych publikacjach tendencyjnie przedstawiano ważne wydarzenia związane z działalnością Gryfa. Przede wszystkim jednak część publikacji zawierała negatywne oceny polityczne. Eksponowano także krytyczne oceny osób odgrywających w Gryfie najważniejszą rolę. Pojawiały się niekiedy nawet niezwykle poważne zarzuty. O zwykłych żołnierzach, szczególnie partyzantach, pisano raczej pozytywnie.

Czy działalność Gryfa sięgała także Malborka i okolic?
Z naszych badań wynika, że Tajna Organizacja Wojskowa Gryf Pomorski nie utworzyła żadnych struktur terenowych w Malborku i okolicy. Malbork nie był też miejscem, w którym dochodziłoby do kontaktów Gryfa z innymi organizacjami konspiracyjnymi. Gryf działał głównie w północnej części Pomorza Gdańskiego. Najdalej na południe sięgał do Grudziądza i Torunia. Były tam jednak tylko pojedyncze kontakty.

Istnieją różne poglądy na temat zamachu na pociąg Hitlera w okolicach Czarnej Wody. Jak było według Pana wiedzy - był zaplanowany, czy przypadkowy?
Jest to sprawa, wokół której narosło najwięcej mitów, ale która do dzisiaj nie została całkowicie zbadana. Rzeczywiście, z dwóch akcji dywersji kolejowej dokonanych w czerwcu 1942 r. na linii kolejowej Tczew-Chojnice niedaleko Czarnej Wody jedną - w wielu publikacjach - przedstawiano jako próbę zamachu na pociąg wiozący Hitlera. Szerzej przedstawiałem tę sprawę w dość obszernym artykule naukowym, dokonując szczegółowej analizy informacji o tym zamachu zawartych w różnych przekazach. Rewelacyjne dane zawiera dokument wywiadu brytyjskiego. Wynika z niego, że zamach był szczegółowo zaplanowany i przeprowadzony przez polskich dywersantów. Niemieckie przekazy podają, że być może Hitler nie znajdował się w wykolejonym pociągu jadącym do Berlina, ponieważ zatrzymał się w Malborku. Z powojennych przekazów wynika, że w obu akcjach na pociągi brali udział razem członkowie Polskiej Armii Powstania i Gryfa Pomorskiego z Kościerzyny i powiatu kościerskiego. Piszemy o tym także w książce, ponieważ informacje o tych akcjach zamieściło nie tylko wiele polskich pism konspiracyjnych wydawanych w Generalnym Gubernatorstwie, ale także prasa szwedzka.

Jakie były losy żołnierzy Gryfa po zakończeniu działań wojennych i wkroczeniu na te tereny wojsk sowieckich?
Różne. Już w końcowym okresie okupacji dochodziło do kontaktu oddziałów partyzanckich Gryfa i różnych członków tej organizacji ze zrzuconymi w Borach Tucholskich sowieckimi lub sowiecko-polskimi grupami rozpoznawczo-zwiadowczymi. Ich członkowie próbowali nie tylko oddziaływać propagandowo na pomagających im gryfow-ców. Zbierali także informacje o samym Gryfie. Po wkroczeniu na Pomorze Rosjan członków Gryfa dotknęły najpierw represje. Niektórych areszto-wano i wywieziono do ZSRR, innych przesłuchiwano i objęto później inwigilacją przez UB. Nowa władza nie miała do nich zaufania. Tylko nieliczni włączyli się do tworzonej wówczas Milicji Obywatelskiej, potem zostali z niej usunięci w ramach czystki, jako tzw. element niepewny. Środowisko byłych członków Gryfa Pomorskiego przez wiele lat objęte było rozpracowywaniem operacyjnym przez funkcjonariuszy UB, następnie SB. Dopiero po 1956 roku - z dużymi oporami - umożliwiono członkom Gryfa udział w organizacjach kombatanckich. O tym także szerzej piszemy w książce, poświęcając cały rozdział tej problematyce.

Dziękuję za rozmowę.

O autorze
Prof. dr hab. Andrzej Gąsiorowski - absolwent historii Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Gdańskiego. Specjalizuje się w najnowszej historii Polski. Współautor monografii "Polska Podziemna na Pomorzu (1939 - 1945)", opublikował ponad 200 artykułów i opracowań naukowych. Dyrektor Instytutu Politologii UG, profesor w Pomorskiej Szkole Wyższej w Starogardzie Gd. oraz starszy kustosz w Muzeum Stutthof - Oddział w Sopocie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto