Poszkodowanym nic nie grozi

Stan zdrowia uczestników wczorajszego wypadku w Cisach pod Malborkiem, gdzie ford sierra wpadł w poślizg i dachował, lekarze określają jako zadowalający.

- Pasażerka, 48-letnia Barbara P., po badaniu została zwolniona do domu. Jej mąż został w szpitalu, jego życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo - mówi Włodzimierz Hryniewiecki-Fiedorowicz, lekarz dyżurny z Oddziału Chirurgii w Szpitalu Ogólnym w Malborku.

Policja ustala przyczynę wypadku. Wstępnie oceniono, że na łuku drogi, kierowca najprawdopodobniej wpadł w poślizg, stracił panowanie nad fordem, zjechał na przeciwny pas, wpadł na drzewo i dachował w rowie.
- W czasie kiedy doszło do zdarzenia, był przygruntowy przymrozek. Jezdnia była więc dość śliska - wyjaśnia Roman Chorzępa z komendy powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Malborku.

Strażacy musieli częściowo rozciąć blachy auta, by wydostać jednego z poszkodowanych.
- Kobieta wyszła o własnych siłach. Mężczyzna był zakleszczony. Na szczęście był zapięty pasami bezpieczeństwa, które uratowały mu życie. Gdyby nie one, mógłby się utopić, bowiem w rowie, do którego wpadł samochód było dużo wody - mówi R. Chorzępa.

Auto zostało całkowicie zniszczone.
Nie ustalono jeszcze, czy kierowca był trzeźwy. Pobrano krew do badań.

raster
Czarny punkt
Czarny punkt to miejsce (np. skrzyżowanie, przejście dla pieszych, łuk drogi lub krótki jej odcinek) gdzie bardzo często dochodzi do wielu niebezpiecznych wypadków drogowych i w czasie najbliższych lat nie ma możliwości poprawy warunków bezpieczeństwa.
W województwie pomorskim obecnie są trzy czarne punkty: w Zagórkach, Zblewie i Łęgowie. Miejsca niebezpieczne oznakowane są dużą tablicą, na której widnieją znaki wyklejane z folii odblaskowych. Dodatkowo na jezdni umieszcza się serię pasów poziomych, które w momencie najazdu samochodu z dużą prędkością, wywołują wrażenie dudnienia.