Pracodawcy poszukują ludzi do pracy na budowach, w sklepach, w gastronomii czy przy specjalistycznym montażu. Nie wszędzie potrzebne jest doświadczenie, dorobek zawodowy, umiejętności, wykształcenie. Te, owszem, są przydatne, ale w przypadku wielu profesji można zatrudnianą osobę przyuczyć. Ale są rzeczy, które trudno zmienić. A jest nim stosunek do pracy.
Chęci do pracy potrzebne od zaraz. Pracodawcy chcą zaangażowanej załogi
Dlatego coraz częściej w ogłoszeniach przedsiębiorcy piszą wprost i to na wysokim miejscu: „Wymagane chęci do pracy”.
Rzeczywiście, to kryterium mniej więcej od roku pojawia się w ofertach pracy, poza formalnymi wymaganiami, które przyszły pracownik musi spełnić – przyznaje Joanna Reszka, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Malborku.
Wszystko dlatego, że przy elastycznych obowiązkach na stanowisku pracy potrzebne są specyficzne cechy, nie tylko fach w ręku.
- Na rynek pracy wchodzi tzw. pokolenie Z, które ma inne podejście i do pracy, i do innych ludzi – tłumaczy Joanna Reszka.
Pokolenie Z. Dlaczego przedsiębiorcy trochę ich nie lubią?
To nie przypadek, że młodzi ludzie zasłużyli na własne określenie. Kim są „Zetki”? Urodzili się w drugiej połowie lat 90., w czasach rozwoju nowych technologii i internetu, które mają w małym palcu.
Poza tym, gdy obecni dwudziestoparolatkowie szukali zatrudnienia, nie było już wysokiego bezrobocia, przyjmowano ich z otwartymi ramionami. Ale to generacja, którą trudno w firmach zatrzymać, bo jest nastawiona na rozwój. I ma swoje wymagania, jeśli chodzi o poziom wynagrodzenia.
Pracodawcy sami przyznają, że jak widzą w CV zainteresowanego pracą PESEL zaczynający się na 7 lub 8, to biją brawo – opowiada dyrektor malborskiego „pośredniaka”.
Bezrobocie w powiecie malborskim. Jaka sytuacja w czasie epidemii
Nie oznacza to jednak, że młodsi pracownicy są i będą dyskryminowani. Sytuacja na rynku pracy i tak wszystko weryfikuje. Zwłaszcza w tym roku, w którym wiele osób z zapartym tchem śledzi dane dotyczące bezrobocia, spodziewając się kryzysu gospodarczego. Wszystko przez lockdown i epidemię koronawirusa, która ma niebagatelny wpływ na sytuację wielu branż.
- Jeśli chodzi o ostatnie miesiące to są porównywalne do sytuacji z 2019 r. Natomiast w marcu, kwietniu i maju, w którym normalnie następuje odpływ bezrobotnych do pracy, tym razem tego nie było – mówi Joanna Reszka.
Dane na koniec sierpnia 2020 r. mówią o 1923 osobach bezrobotnych zarejestrowanych w malborskim PUP. Tylko w sierpniu zgłosiły się do pośredniaka 276 osoby, w tym po raz pierwszy – 44.
Ale jednocześnie 327 osób zostało skreślone z listy bezrobotnych. Przy czym 150 z nich znalazło niesubsydiowaną pracę, a 55 na stanowiskach subsydiowanych. Gotowości do pracy nie potwierdziło 56 bezrobotnych, zrezygnowało z tego statusu dobrowolnie 18 osób.
Na koniec sierpnia stopa bezrobocia w powiecie malborskim wynosiła 11,1 proc. To drugie miejsce w regionie za powiatem nowodworskim - 12,4 proc., i tuż przed powiatem człuchowskim – 11 proc.
Dla porównania w całym kraju było to 6,1 proc., a w województwie pomorskim – 5,6 proc.
WARTO WIEDZIEĆ
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?