Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat malborski. Podpalenie balotów w Lasowicach Wlk., precyzyjna pomoc w komendzie PSP

rk
Policja będzie wyjaśniała przyczyny tego pożaru, ale wstępnie przyjęto, że ktoś podłożył ogień pod baloty słomy w Lasowicach Wielkich. Jeśli chodzi o strażackie statystyki, to było najgroźniejsze zdarzenie w święta.

Pierwszego dnia świąt Bożego Narodzenia strażacy dostali zgłoszenie z Domu Pomocy Społecznej w Malborku. Na szczęście, okazało się, że pomoc nie była potrzebna.
- To było zgłoszenie z systemu monitoringu, które wpłynęło do nas o godz. 3.54 - informuje dyżurny Komendy Powiatowej PSP w Malborku.

Po dojeździe na miejsce strażacy dowiedzieli się, że zapalił się świąteczny stroik, ale szybko go ugaszono jeszcze przed ich przybyciem. Włączyła się jednak czujka, dzięki czemu w ramach systemu monitoringu przeciwpożarowego, którym objęte są obiekty użyteczności publicznej, jednocześnie sygnał ten pojawił się na stanowisku kierowania komendanta powiatowego PSP.

Niespełna dobę później strażacy mieli sporo pracy w Lasowicach Wielkich. W czwartek (26 grudnia) godz. 4.59 zostali wezwani do pożaru sterty słomy składającej się z około 100 balotów. Była częściowo objęta ogniem. Właściciel za pomocą ciągnika odsunął część balotów, by uchronić je przed pożarem.

- Nasze działania polegały na sukcesywnej rozbiórce sterty i przelewanie wodą tlących się balotów. Pomocą służył właściciel, który używał w tym celu ciągnika. Działania trwały 6 godzin i 31 minut, a uczestniczyły w nich dwa zastępy JRG oraz OSP z Lasowic Wielkich, Stogów i Szawałdu - informuje dyżurny KP PSP.

Jako przyczynę zdarzenia przyjęto podpalenie.

W czwartek przed południem strażacy musieli przeprowadzić dość nietypowy "zabieg". Pomocy potrzebowała kobieta, której bardzo spuchł palec i nie mogła ściągnąć obrączki. Ekipa pogotowia ratunkowego przywiozła ją do Komendy Powiatowej PSP.
- Mamy specjalną, małą szlifierkę kątową na wypadek takich sytuacji, gdy potrzeba dużej precyzji. Obrączka została nacięta i udało się ją ściągnąć - wyjaśnia malborska straż pożarna.

Pod wieczór drugiego dnia świąt na pomoc mógł też liczyć kot, który wpadł do Kanału Juranda w okolicy skrzyżowania ul. Mickiewicza z Konopnickiej w Malborku. Sam nie był w stanie się wdrapać z powrotem, więc jeden z przechodniów postanowił wezwać straż pożarną. Misja zakończyła się sukcesem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto