Strażacy zostali wezwani o godz. 2.38 do pożaru w budynku wielorodzinnym na ulicy Mickiewicza w Nowym Stawie. To dom komunalny z 4 mieszkaniami. Ogień pojawił się w mieszkaniu na I piętrze i najprawdopodobniej był skutkiem zaprószenia.
Gdy strażacy (2 zastępy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej KP PSP Malbork i 2 zastępy OSP Nowy Staw) dotarli na miejsce, wszyscy mieszkańcy stali już na zewnątrz.
- Nie było osób poszkodowanych - informuje st. kpt. Janusz Leszczewski, rzecznik prasowy KP PSP w Malborku.
Paliło się na pierwszym piętrze, ale o pożarze zaalarmował mieszkaniec parteru, gdy z sufitu w jego mieszkaniu zaczęły spadać kasetony. Ogień trawił już wtedy strop.
- Gdy strażacy rozpoczęli akcję gaśniczą, w mieszkaniu, gdzie wybuchł pożar, nie było już nikogo - dodaje Janusz Leszczewski.
Zastępy z Malborka zjechały do bazy po ugaszeniu pożaru i sprawdzeniu budynku (o godz. 4.45), natomiast do godz. 7 pogorzeliska - na wypadek pojawienia się ewentualnego nowego ogniska - pilnowali ochotnicy z OSP w Nowym Stawie.
Od początku akcji gaśniczej na miejscu obecny był burmistrz Nowego Stawu.
- Od razu w nocy pościągałem pracowników i zapewniliśmy noclegi trzem rodzinom. Przebywają tymczasowo w pokojach w Zespole Służb Ratowniczych przy ulicy Bema, zostaną im przydzielone lokale zastępcze - mówi Jerzy Szałach, burmistrz Nowego Stawu.
Lokatorowi z czwartego mieszkania - tego, w którym wybuchł pożar - też oczywiście zostanie zaproponowane nowe lokum. Rano nie było z nim kontaktu od momentu, gdy zbiegł (bo taką wersję się przyjmuje) z miejsca zdarzenia.
W sumie w kompleksie przy ul. Bema umieszczono 7 osób. Jak wyjaśniła Wioletta Pielak, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowym Stawie, jeszcze w środę (4 stycznia) zostaną im przedstawione propozycje lokali zastępczych (w Nowym Stawie i Nidowie).
Oba mieszkania na Mickiewicza (na parterze i I piętrze) po pożarze nie nadają się do zamieszkania. W stropie znajduje się w tej chwili sporych rozmiarów dziura. Wiele wskazuje na to, że nikt już nie zamieszka w tym budynku.
- Czekamy jeszcze na opinię powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, ale naszym zdaniem ten budynek nie nadaje się do dalszego użytkowania, nadaje się już tylko do rozbiórki. Lokale zastępcze, które otrzymają mieszkańcy tego domu, będą miały lepszy standard niż dotychczasowe mieszkania - mówi Jerzy Szałach.
Straż pożarna podaje, że szacunkowe szkody w wyniku pożaru i akcji gaśniczej wyniosły około 60 tys. zł (po ok. 30 tys. zł na oba mieszkania objęte akcją). Wstępnie mówiło się o ok. 250 tys. zł, ale ta kwota dotyczyła całego budynku w sytuacji, jeśli zostanie spisany na straty w związku z ewentualną rozbiórką.
Od rana urzędnicy starają się szczegółowo określić szkody, a policja prowadzi dochodzenie, które ma ustalić dokładną przyczynę pożaru. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że lokator z I piętra ogrzewał pomieszczenie, paląc świeczki. Stąd mógł wziąć się ogień. Ale dopóki policja nie przesłucha mężczyzny - nie można jednoznacznie tego stwierdzić.
- Trwają czynności zmierzające do ustalenia miejsca pobytu tego mężczyzny - informuje st. sierż. Katarzyna Marczyk, oficer prasowy KPP Malbork.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?